Z powodu złego samopoczucia, myśli depresyjnych i zerowego libido postanowiłem z początkiem stycznia zrobić badania horomonalne. Badania wyszły fatalnie jak na mój młody wiek (21lat).
FSH - 1,73 mIU/ml (1,27 -19,26)
LH - 2,40 mIU/ml (1,24 - 8,62)
FT 3 - 2,53 (2,5 - 4,3)
FT 4 - 0,63 (0,61 - 1,48)
TSH - 3,49 (0,38 - 4)
Estradiol - 8,13 pg/ml (0 - 31,5)
Progesteron - 1,16 ng/ml (0,14 - 2,06)
Prolaktyna - 14,79 ng/ml (2,64 - 13,13)
Testosteron - 95,37 ng/dl (259 - 816)
Testosteron wolny - 5,57 pg/ml (9,1 - 32,2)
Kortyzol - 28,53 ug/dl (6,7 - 22,6)
Insulina - 3,23 uIU/mL (1,9 - 23)
Żelazo - 149 ug/dl (60 - 180)
Po dwóch miesiacach i przytyciu 7kg. Moje wyniki były nastepujace.
FT 3 - 2,54 (2,5 - 4,3)
FT 4 - 0,78 (0,61 - 1,48)
TSH - 2,51 (0,38 - 4)
Testosteron - 103 ng/dl (259 - 816)
Rodzinny niechętnie, ale przepisał mi Testosteronum prolongatum Jelfa (100 mg/ml) - 5 amp. 1 ml. Dawkowanie 1x w tygodniu co 4 tygodnie. Czyli opakowanie na 5 miesięcy. Nie jest to zbyt rzadko? Nie zniszczy to już całkowicie naturalnej produkcji mojego i tak niskiego testosteronu?
Nie powinienem brać jeszcze czegoś, żeby estrogen nie wywaliło? Czy po takiej małej dawce robi się odblok? Był by to mój pierwszy cykl i nie za dużo wiem, dlatego tutaj napisałem.