Temat dotyczy zdrowia ale głównie chodzi o terapię testosteronem.
Mając niski poziom testosteronu poszedłem do endokrynologa, bylo m.in USG jąder, przysadki mózgowej. Estradiol, prolaktyna, LH, FSH, SHBG, kortyzol były w widełkach.
Testosteron w różnych badaniach na poziomie 2.6-3.0 (widełki 2.5-10)
Stwierdził hipogonadyzm wtórny.
Lekarz zaproponował hormonalną terapię testosteronem, wstępnie na 3 miesiące.
Testosteron prolanginum Jelfa,
miałem co tydzień brać 1 ml (100mg) czyli jedną ampułkę.
Minęły dwa tygodnie, owszem efekty są. Ale w rozmowie z lekarzem powiedzial, że odblok nie będzie potrzebny bo to mała dawka, a pozatym „organizm dochodzi sam jesli długość cyklu była krótsza niż rok”.
Dla mnie to jakaś abstrakcja, czytając nawet różna fora jest całkowicie inaczej.
Nie wiem co mam robić, czy brać dalsze dawki. Obawiam się, że po kuracji nie da mi nic na odblok i zostanę z tym sam, a Wacek będzie tylko do sikania.
Rozważam nawet w takiej sytuacji zaprzestanie cyklu skoro on nic mi potem
nie da.
Czy po 2 strzałach dawką 100mg wykonywanych co tydzień jestem już zablokowany i bede musial się odblokowywać? Zauważyłem, że moje jądra już nie są takie naprężone, bardziej ściśnięte do siebie, tak jakbym wlazł do lodowatej wody.
Temat może wydawać się dla kogoś śmieszny, ale serio niewiem co robić także proszę o pomoc, pozdro.