Około pół roku temu (czerwiec 2020) zaczęliśmy treningi z kolegą. Zaczynałem z wagą 121kg. Dieta, jaką stosowałem to dieta pudełkowa na 2500kcal z zależnością 2/4 węgle, 1/4 białko, 1/4 tłuszcze. Pięć razy w tygodniu robiłem cardio na worku bokserskim z coraz większym dystansem czasowym. Waga spadła do 101-102kg. W między czasie doszła także siłownia. Teraz trenujemy 3 razy w tygodniu siłownia na splicie (plecy + triceps, nogi + barki, klata + biceps) i dalej dwa razy w tygodniu cardio na worku.
Sytuacja wygląda tak, że od tamtej pory dieta nie była zmieniana. Dalej mam te 2500kcal. Mogłoby się wydawać, że banalnym jest to, że powinienem zmniejszać dalej kalorie by dalej chudnąć. Problem polega na tym, że gdy ważyłem dalej ponad 110kg to nigdy nie czułem się głodny pod koniec dnia. Od czasu treningów siłowych bardzo często czuje niedosyt po ostatnim posiłku po treningu. Ludzie mi także mówili, że powinienem właśnie zwiększyć kaloryczność jeżeli ćwiczę siłowo nawet do 3000kcal. Boje się jednak, że zacznę tyć. Nie chcę po prostu nic robić w ciemno. Dodam, że ogólnie widać mniejsze zmiany na ciele po treningu siłowym i widoczna jest także zmiana siły. Waga jednak oscyluję cały czas pomiędzy 101-103kg już z dobra dwa miesiące.
Garść informacji na koniec.
Wiek: 28 lat
Wzrost: 183cm
Trening: Cardio na worku bokserskim 15min (od czerwca 2020 do teraz), trening siłowy na splicie (od września 2020 do teraz).