Mam 25 lat, 167 cm wzrostu i ważę 75 kg! Gdy zobaczyłam wagę... jestem przerażona!
Wydaje mi się, że sporo „zawdzięczam” też braniu antykoncepcji przez te 7 miesięcy... bo nie wyglądam tak źle, ale jednak myślę, że waga nie kłamie (podobno tabletki te zatrzymują wodę i tak właśnie się czuję - spuchnięta). :(
Przed ciążą ważyłam koło 63-65 kg. Nie była to też sylwetka idealna ale nie było źle.
Moja córka ma już 8 miesięcy. Niestety w związku z komplikacjami w ciąży 4 miesiące musiałam spędzić praktycznie leżąc w łóżku, przytyłam wtedy (w ciąży) koło 15 kg. Wg zaleceń lekarza mogłam zacząć ćwiczyć dopiero 6 miesięcy po porodzie z uwagi na cesarkę i wiele komplikacji. W związku z tym, że w końcu dostałam pozwolenie na powrót na siłownie i basen zaczęłam treningi koło 2 tygodni temu.
Chodzę 3x w tygodniu na siłownie (45 min bieżnia (szybkie tempo), rowerek, orbitrek - po 15 min i potem trening siłowy kolejne 45 min) i 2-3x w tygodniu na basen (normalny trening z trenerem, dość wymagający). Jeżeli chodzi o dietę, myślę, że jest raczej racjonalna... może nie idealna, ale staram się jeść zdrowo. Postaram się też odstawić słodycze.
Co myślicie? Czy z takim „planem” uda mi się wrócić do formy? Byłabym wdzięczna za wszelkie sugestie.
Zaznaczam, że jestem na początku swojej drogi, więc bardzo proszę o wyrozumiałość. :)