Pobudka o 5:30 rano, o 6 cardio (1/5) 60 minut na pulsie ~125, 8-16 praca w biurze, potem trening klatki, na który czekałem z utęsknieniem ;)
Wyciskanie sztangi na skosie 3x12 + 13 + 10
50 60 75 75 + 50ds (10) - jest mały progres na redu, więc cieszy
Wyciskanie płasko 4x10
60 70 80 80
Wyciskanie hantli na skosie dodatnim 3x12
27,5 all - było ciężko w opór w ostatnich
Rozpiętki + wyciskanie hantli równolegle 3x12 w superserii
17,5 - wyciskanie równoległe wymuszone
Wyciskanie na maszynie siedząc 3x15 + biceps na wyciągu dolnym 4x15
50 + 35 45 45 45 - inna maszyna, mniejszy ciężar
Uginanie łamanej 4x10
25 25 30 30
Hantle młotki 3x12 na rękę
12,5
Siódemki 2s
25 30
Od rana całkiem dobre samopoczucie, bardzo dużo energii i w pracy po prostu mnie rozsadzało pod tym względem. Po 12 już kryzys i zaczyna się dziać to, co przed debiutami - mój organizm ucina ekspresję ruchów, mniej mówię itp.
Po treningu pozowanie - zaczynają się docinać pośladki - tego nie było na debiutach, więc już czuję, że forma będzie lepsza. Dodatkowo kumpel, który zajął 2 miejsce w 75kg na zawodach powiedział, że widać dużą różnicę w stosunku do wcześniejszego wyjścia. To cieszy bardzo.
Dieta jak w DT (160W, 300B, ~10T). Kurczak, ryż, pasata, pieczarki i dużo wędzonej mielonej papryki ;)