Na ten moment ważę 106kg przy wadze 170cm. Nigdy nie byłem typem chudzinki, ale teraz wyglądam i czuję się na tyle źle, że muszę coś z tym zrobić. Jestem ogromnie zmotywowany (i nie, nie jest to postanowienie noworoczne, zacząłem tydzień wcześnie.. :P). Kiedyś udało mi się dość sporo schudnąć, bo z 90 na 72kg. Była to jednak sytuacja zupełnie inna, ponieważ zostawiła mnie dziewczyna i się załamałem.
Nie jestem pod kontrolą żadnego dietetyka, wszystko staram się planować sam. Szczerze nie byłoby mnie stać.
Opiszę co zacząłem robić w celu redukcji wagi:
- Odstawiłem wszelkie napoje gazowane i owocowe na rzecz wody (3.5 litra minimum codziennie. Latam do łazienki jak poparzony, ale trudno)
- Powoli staram się pozbyć leniuchowatego trybu życia. Zacząłem chodzić na spacery, dzisiaj na przykład przeszedłem wraz z dziewczyną dystans 13 kilometrów w ciągu 2h50min. Jako, że jestem astmatykiem, to bieganie odpada. Co najwyżej marszobiegi których kiedyś próbowałem i były bardzo okej, widziałem w nich postępy.
- Od Lutego zacznę chodzić dwa razy w tygodniu na siłownię bądź inny obiekt sportowy (Mam do wyboru saunę, basen, sztuki walki, siłownię i inne takie tam z multisportu).
- Zamieniłem w pracy windę na schody :) Codziennie schodami na 9 piętro, łącznie 201 schodów. Nierzadko dwa razy dziennie.
- Kupiłem kilka suplementów z K**, aby trochę wspomóc organizm. Są to: Witamina D+K, Mg+Zn+B6, Omega 3+ oraz kofeina do brania przed wysiłkiem. Zażywam zgodnie z zaleceniami na opakowaniach.
- Unikam słodyczy jak ognia, ale jako, że mam słabość do żelków, to kupiłem kilkanaście sztuk FitŻelków K** (są pyszne), które mam zamiar od czasu do czasu zjeść.
- Zamieniłem tradycyjny olej na olej kokosowy rafinowany, również z K**.
Mój typowy dzień wygląda w następujący sposób:
7:00-7:30 - Czas na pierwsze śniadanie, zazwyczaj ciemne pieczywo bez masła z chudym serkiem lub pastą jajeczną/tuńczykiem. Czasami płatki kukurydziane lub jaglanka z Vitanella.
11:00-12:00 - Drugie śniadanie, jeśli na pierwsze nie jadłem płatków kukurydzianych, to zjadam niewielką porcję z mlekiem 1.5% i do tego kisiel. Chociaż częściej bywa, że zjadam po prostu sam kisiel.
15:00-16:00 - Obiad, przeważnie mieszanka warzyw z patelni i do tego jakieś chude mięsko. Te mieszanki mi się chyba nigdy nie znudzą, dlatego jeśli to możliwe, to chciałbym się ich trzymać.
18:00-19:00 - Kolacja.. Najcięższe ze wszystkiego. Często nie mam pomysłu co zjeść tak aby się nie zapychać przed spaniem. Dziś dla przykładu zjadłem jajko na twardo wraz z dwoma małymi kromkami pieczywa ciemnego z serkiem śmietankowym i szczypiorkiem. Nie wiem czy nie przesadziłem..
Staram się nie przekraczać łącznej ilości 1500kcal dziennie. Czasami jednak się nie udaje, bo z samego śniadania wychodzi mi nierzadko 700kcal. Dlatego przeważnie zjadam 1600-1700kcal dziennie. Obliczyłem swoje spalanie i przy moich danych wyszło mi, że aby tracić wagę powinienem zjadać maksymalnie 2500kcal/dzień, więc chyba jest okej. Co najważniejsze, czuję się przy tym okej. Czasami zaburczy w brzuchu, ale zazwyczaj wtedy gdy zbliża się następny posiłek. Nie brakuje mi energii, a nawet jest lepiej. Samopoczucie też jest dużo lepsze.
Tak wygląda moje rozłożenie kalorii na poszczególnie posiłki:
I makroskładniki:
Jako, że nie mam kompletnie doświadczenia w zdrowym odżywianiu się i układanie diety pod spadek wagi, chciałbym zapytać bardziej doświadczonych osób o to, czy coś wymaga poprawy (A na pewno :) )
Jestem typem osoby która musi popić każdy posiłek, nawet zupę. Przyzwyczaiłem się do zapijania posiłków jakimiś sokami lub kompotami, z tego też powodu bardzo często mam ochotę chociażby na jedną szklankę tymbarku/liptona. Staram się hamować i rozcieńczać je z wodą w proporcji 50/50. Mogę sobie na to pozwolić (jednocześnie wliczając do diety), czy raczej unikać, bo to cukry proste?
Interesuje mnie również zakup spalacza tłuszczu (spokojnie, wiem, że to nie lekarstwo na wszystko a jedynie delikatny wspomagacz.). Na internecie wyczytałem wiele rekomendacji spalaczy na początek redukcji, lecz połowa z tego to pewnie ghostwriting, oraz ja niekoniecznie chciałbym zaczynać od tych najsłabszych. Zawsze chciałem przetestować Animal Cuts w wersji USA. Czy znajdę na rynku coś mocniejszego od niego? Chciałbym przyśpieszyć proces chudnięcia jak tylko można (w ramach rozsądku, bo mimo, że będę trzymał michę po osiągnięciu celu jakim jest 70-75kg, to nie chcę jojo :P)
Co mógłbym dodać do diety aby wspomóc mój organizm/metabolizm/regenerację? Na internecie i w sklepie K** widziałem mnóstwo rzeczy, w tym BCAA i inne cuda, ale szczerze nie wiem co mogłoby się przydać w moim przypadku.
Ostatnie pytanie, czy ktoś ma jakąś opinię o erytrytol? Czy można go stosować jako zamiennik cukru w diecie? Nie chcę go jeść dzień w dzień, ale wiadomo, że czasami jest smak na jakąś słodką owsiankę, a wtedy sprawdziłby się genialnie, przynajmniej według tego co jest napisane na internecie.
Jeśli ktoś dotrwał do tego momentu, to chciałbym Panu/Pani serdecznie podziękować, bo dosyć długi ten tekst był. Każda opinia i sugestia jest dla mnie na wagę złota.
Pozdrawiam!