mam 22 lata, ważę 43kg i odkąd pamiętam mam niedowagę (wg. BMI wygłodzenie: 15,8 przy 165cm wzrostu). Wszystkie badania robione i wszystko jest w porządku. Mam ułożoną dietę przez dietetyka, na początek 2100kcal. Jednak problemem jest to, że nie mam aż takiego apetytu żeby to wszystko w siebie wcisnąć. Prowadzę siedzący tryb życia (bardzo), nie mam żadnej kondycji ani siły. Chciałabym to zmienić, dlatego zastanawiam się czy siłownia w takiej sytuacji jest dobrym pomysłem, chociażby dla rozkręcenia metabolizmu (pobudzenia apetytu?). Zaznaczę, że w zeszłym roku pracowałam przez 2 miesiące na magazynie, praca dosyć ciężka fizyczna jak na mnie (również dużo chodzenia), zaczynałam pracę z mniej więcej taką samą wagą, a po 2 miesiącach okazało się, że przybrałam 2-3kg. Czy powinnam zacząć ćwiczyć, a jeśli tak to bardziej cardio czy ćwiczenia siłowe? Mam ręce dosłownie jak patyki, więc trochę się ich obawiam. Wydaje mi się, że kluczem w moim przytyciu jest po prostu zmęczenie się, wrócenie do domu i zjedzenie dużo większej przez to porcji niż gdybym siedziała przez 15 godzin bez ruchu. Z drugiej strony boję się, że siłownią jeszcze bardziej pogorszę swoją sytuację.
Dziękuję za odpowiedzi
Zmieniony przez - albireoo w dniu 2019-01-04 23:18:06