Agnieszka Łapacz - przygotowania do pierwszego startu

northwestpassage

Hejo :) Nareszcie jesteś :) trzymam kciuki i czekam na rozpiski co i jak idzie. Z Twoim zapałem i motywacją będzie sztos forma
.
Bez nabiału można żyć, tydzień poboli potem już z górki. Wydaje mi się, że najwiekszy kłopot to kwestia organizacyjna przygotowania sobie z dnia na dzień odpowiedniej ilości mięsa. Twaróg to trochę wygoda czy serek wiejski, otwierasz szamasz i białko się zgadza ;) Ja swego czasu na dwa tyg wrzuciłam nabiał z ciekawości, ale zmian dużych nie odnotowałam i czasem zjem, ale już tak mnie nie ciągnie jak kiedyś.

Wróciłam i już nigdzie się nie wybieram :D
Kwestia organizacyjna to jest jedna sprawa, ale jestem największą świnką na słodkie na świecie i dla mnie to była opcja na przemycanie kakao, erytrolu, słodkich izo i takich tam innych sposobów na przeżycie. Mam nadzieję, że jakoś szybko się przestawię, bo inaczej to będę bardzo cierpieć Kiedyś już wyrzuciłam tak jak Ty - na dwa tygodnie i było o niebo lepiej. Później stwierdziłam, że skoro już jest ze mną ok, to jak zjem 100g twarogu - nic się nie stanie i ze 100g robiło się 150...200 i wróciłam już do jedzenia znowu dużych ilości - no i dolegliwości z jelit wróciły.
Skoro Tobie nie robi różnicy to zazdro! Serek wiejski w każdej możliwej kombinacji to złoto

Super, trzymam kciuki. :) A tak z ciekawości jak micha teraz u Ciebie wygląda? Bo wiem, że kiedyś byłaś na zbilansowanej, a później bawiłaś się w low carb. Jakie makro i posiłki?

Jest duża rotacja zależnie od dnia, ale węgli mi nie brakuje Także bardziej powrót do zbilansowanej. I choć makro jakoś kosmicznie nie zmienilo się od tego, co miałam wcześniej jak sama sobie układałam, to produkty zupełnie inne. Zobaczymy jak organizm zareaguje na takie małe-duże zmiany

Rozumiem, produkty bardziej przetworzone? - Płatki smakowe itp.?

Właśnie w drugą stronę - totalne wyczyszczenie michy. Nie idę zz trendami na robienie formy na Snickersach :D

No i dobre podejście, podejrzewam, że makro też liczone z pełnowartościowych produktów jedynie a nie patrzenie na aplikacji by kcal się zgadzało. A według kulturystycznej szkoły, czyli 100g ryżu to 80 węgli, bez wliczania białka i tłuszczów. Co ?

Połowa pierwszego dnia z nową dietą, a ja się zastanawiam, gdzie zmieszczę całe to jedzenie Niby kalorie te same, ale mam wrażenie, że zjadam jakieś kosmiczne ilości żarcia. Zostały mi jeszcze 3 posiłki, a już 17:30 I w sumie, o ile często mój dzień zaczyna się o 4 rano, a kończy o 23 - i wtedy te 6 posiłków rozłoży się idealnie, o tyle w dni jak dziś (pobudka o 11), wydaje mi się, że nie odchodzę od koryta

Na śniadanie wjechał omlecik + pieczywko (udało mi się wymiałczeć też gorzką czekoladę, bo bez słodkiego rano nie jestem w stanie funkcjonować)




Później wjechały dwie porcje mięcha z warzywami i ryżem basmati - i już nie mam miejsca na nic więcej, a w planie jeszcze dwa podobne pudła i potreningowo owsiana Nie wiem o której pójdę spać, ale te tony ryżu i warzyw zdecydowanie zdają egzamin, bo wszyscy dziś w redakcji narzekają na ciśnienie i zmęczenie, a ja mam niespożyte siły (a wypiłam tylko jedą kawę) Być może nawet nikogo dziś w tej pracy nie zamorduję




Po pierwszych rozmowach i rozpiskach, które dostałam od Norberta, już wiem, że to będzie konkretny rygor, ale właśnie między innymi dlatego cieszę się, że udało mi się do niego dostać. Sportowiec to sportowiec i musi liczyć się z wyrzeczeniami, ograniczeniami, ciężką pracą i reżimem treningowym. Przez to, że wszystko poszło w skrajności, to na każdym kroku spotykam się z wpisami (głównie u różnych zawodniczek), że przecież nie można przesadzać, jesteśmy tylko ludźmi i w ogóle, to najlepiej twórzmy diety na słodyczach, żeby było łatwiej... halo halo, w sporcie nie ma być łatwo. Jako sportowiec od dziecka jestem nauczona, że największa satysfakcja przychodzi wtedy, kiedy pokonujemy największe słabości, kiedy wchodzimy na nawyższe góry i kiedy kosztuje nas to bardzo dużo siły. Nigdy nie umniejszałam sobie kiedy romawiałam z ludźmi o całej mojej młodości w hali sportowej, jak mówiłam, że bylam na trzech "osiemnastkach" w życiu, bo kontrakt w klubie nie pozwalał na imprezowanie, jak opowiadałam o mieszkaniu w czteroosobowym pokoju w internacie itd. Dla mnie bycie sportowcem to bycie superbohaterem, to coś nieosiągalnego dla "przeciętnego" człowieka, dlatego też bardzo chciałam trafić do kogoś, kto jeszcze ma właśnie takie wartości, o których dziś "fitświat" trochę zapomina. Dobrego dnia!



Zmieniony przez - lapacz12 w dniu 9/5/2018 5:42:01 PM

Dopiero trafiłem do Twojego dziennika

Sam w zeszłym roku na FIWE przezyeslem debiuty więc trzymam kciuki i kibicuje!

Będę śledził Twoje poczynania

Dzięki wielkie :) Wpadaj, wpadaj, postaram się nie zanudzać :D

Również zapraszam do siebie