Po okresie czytania, próbowania i ogólnie podchodzenia "jak pies do jeża" czas na konkrety. Przez najbliższy miesiąc mam bardzo regularnie ułożony plan tygodnia i chcę go wykorzystać na powrót do stanu z początku roku: po 2 miesiącach siłowni miałem wtedy 110kg, jakieś 25-30% BF i czułem się niemal idealnie. Potem życie mi dokopało i po pół roku, w którym nie miałem czasu na zorganizowanie sobie salki ćwiczeń po przeprowadzce plus mało czasu na rower - zszedłem już do niemal 120kg i 43%BF.
Priorytetem jest przede wszystkim zmiana proporcji, redukcja gdzieś w tle (ogólnie mój cel to ~100kg/15%).
Trening mam już w zasadzie ułożony, poprzednio się sprawdzał. Problem jest z dietą. Na tą chwilę mam niemal na żywca spisany plan uzyskany od kolegi, poza sporym nadmiarem białka jest chyba ok. Ale na pewno będę do niego dokładał ser i pieczywo, a to psuje mi proporcje.
Plan treningowy to:
- 3x w tygodniu FBW (poniedziałek, środa, piątek) na maszynach + 20-30 minut aerobów
- w miarę możliwości w tygodniu: 1-1,5 godziny rowerem (tempo średnio-wysokie), jeśli tak to rower zastępuje aeroby (powrót z siłowni)
- sobota-niedziela: regeneracja (unikać czegokolwiek więcej niż luźny wypad na rower czy pływanie)
- po upływie maksimum miesiąca: przejście na wolne ciężary i kalistenikę.
Dieta:
To jest baza, której trzymam się w tym tygodniu i w tym czasie chcę ją zmodyfikować pod siebie. Pierwsza modyfikacja już istnieje w postaci kolacji, bez jednego posiłku tego typu maksymalnie co drugi dzień nie dam rady funkcjonować, więc trzeba to wliczyć
- Na pewno dobrze zamienić ryż i chleb na zdrowsze wersje. Celować w coś konkretnego czy po prostu raz razowiec, raz pełne ziarno, etc.?
- Ser+pieczywo to spora porcja węgli, na ile jest sens żebym zamienił to ze śniadaniem? Na ile ważna jest zasada "węgle na rano, nigdy wieczór"? Zaznaczam, że priorytetem jest siła. Jak zacznę się ruszać to, na ile znam swoje ciało, bardzo szybko spadnę do 110, a to już mnie jako-tako satysfakcjonuje - przynajmniej umożliwi kontynuację treningu bez siłowni.
- Jak z białkiem w diecie? Nie zauważyłem u siebie złych reakcji na jego nadmiar, ale pewnie i tak można przesadzić.
- "Warzywa na patelnię" traktuję jako synonim: "jakieś warzywa zależnie od humoru" Podobnie "jabłko" czy "ogórek" może zmieniać się w banana czy innego pomidora. Zamiast ryżu zakładam też wariację 450-500g ziemniaków.
CEL: powolna redukcja "konwersja"
Płeć : mężczyzna
Wiek : 27
Waga : 119
Wzrost : 179
Obwody: (do uzupełnienia po pomiarach w środę)
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej : 43%
Aktywność w ciągu dnia : praca siedząca + jakieś 200kcal w perkusji/spacerze/pływaniu
Uprawiany sport lub inne formy aktywności : 3x w tygodniu siłownia - FBW + co najmniej 20-30min aerobów w dni treningowe, rower w miarę możliwości (jak wyżej)
Odżywianie : uzależniony od coli (aktualnie bezcukrowa) oraz sera
Cel : budowanie mięśni i powolna redukcja
Ograniczenia żywieniowe : -
Stan zdrowia : umiarkowane problemy z kolanami (po bieganiu)
Preferowane formy aktywności fizycznej : siłownia, rower, pływanie
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : koncentrat białka, glukozamina (choć raczej idzie w odstawkę zgodnie z ostatnimi badaniami)
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów : nie czuję potrzeby (poza białkiem)
Stosowane wcześniej diety : w miarę zbilansowana z poprawką na żarcie słodyczy
Zmieniony przez - Aramil w dniu 2017-08-02 00:25:30