O MNIE
Kobieta, 25 lat, 167 cm, 59 kg, 25% bf.
Ogólnie jak na to, że ćwiczę dość regularnie ładnych parę lat, a grubasem też nigdy nie byłam, to w sumie trochę żal. Nic się nie zmienia, może poza siłą.
Chciałabym zrzucić parę kg bo coś mi mówi, że gdzieś tam jest fajny kaloryfer ale spod tłuszczu go nie widać xD A dół brzucha to w ogóle wieczna ciąża spożywcza.
Jakiś czas temu stosowałam Thermo Speed Extreme i coś tam poleciało wtedy, chociaż niewiele, ostatnio Animal Cuts i NIC.
DIETA
Do liczenia kalorii dojrzałam dopiero niedawno i teraz jem tak plus minus 2000 kcal, czyli jakieś 300 mniej niż PODOBNO wynosi moje zapotrzebowanie. I to jest tak na styk, więcej nie obetnę, bo nie będę czuć się dobrze.
Diety konkretnej Wam nie podam bo jem różnie, tyle tylko żeby kalorie i makra się mniej więcej zgadzały. Jedyny stały punkt to śniadanie – jogurt naturalny, miarka odżywki, płatki kukurydziane i jakieś rodzynki banan do smaku, i to jem zawsze bo jakoś mi siada z rana. Sypię też do tego zwykle cynamon i ziarna chia.
W praktyce w ciągu dnia wychodzi mi zwykle w stosunku do tego co mam wyliczone – białka za dużo, tłuszcze ok albo trochę za dużo, węglowodanów zdecydowanie za mało. Czyli koniec końców chyba spoko? No i ogólnie zdrowo, zero słodyczy, alkoholu itd. Nabiał wszelaki w dużych ilościach, owoce, mięso ryba czasem.
I nie wiem czy to istotne ale mam tak, że od rana mogę żreć jak szalona (samo śniadanie 850 kcal), tak mniej więcej do 16, potem mi się odechciewa. Kolację jem po treningu ale raczej symboliczną – tylko szejk albo serek wiejski.
TRENING
Zwykle zajęcia funkcjonalne w grupach (trx, pump, etc.), godzina-dwie dziennie, 5-6 dni/tyg. Ostatnio crossfit i to mam zamiar pocisnąć w najbliższym czasie, ew crossfit + jakieś lajtowe cardio potem. Taka typowo siłownia mnie nudzi, tym bardziej bieganie blee.
Nie jestem desperatką chcącą schudnąć za cenę odmawiania sobie wszystkiego, ale może ktoś zasugeruje mi jakąś zmianę nawyków, coś gdzie popełniam błąd? Wiem na pewno, że z dietą rozpisaną co do posiłku nie wytrzymam dłużej niż tydzień, więc skłaniam się raczej w kierunku diety „zdroworozsądkowej” ;)
No to chyba tyle, czekam na baty. :D Będę ogromnie wdzięczna za cały konstruktywny hejt.