6.02 – sauna
7.02 – 8 km BW + 8x (skip A + skip C) + seria przebieżek, razem ok. 12 km; zaczęłam na stadionie, ale szybko przeniosłam się na osiedlowe chodniki
8.02 – wolne
9.02 – 6 km BW + seria przebieżek – na elektryku – cały dzień było mi bardzo zimno. Nie miałam ochoty trenować na zewnątrz i wyjątkowo cały trening zrobiłam na bieżni mechanicznej na swojej siłowni. Zwykle na elektryku odnoszę wrażenie, że jest łatwiej, tym razem jednak tętno podnosiło się bardzo wysoko. Było mi duszno, gorąco, brakowało powietrza.
10.02 – 15’ rozgrz + GR + seria przebieżek + 12’ 2770 m + 10’ trucht - na krytej hali, tor 100 m x 6 m z ostrymi zakrętami
11-12.02 – przerwa z powodu infekcji
Ubiegły tydzień dawał mi już do zastanowienia. Czułam się podmęczona, a nie powinnam. Młodsza córka przyniosła ze szkoły wirusa i tak się tłamsiło i tłamsiło, w środku minionego tygodnia jeszcze jakoś się trzymałam, ale jak tylko nadeszło weekendowe odprężenie – siekło mnie w 5 minut.
W planie na poprzedni tydzień dostaliśmy zaproszenie na Coopera. Nie bardzo widziałam to w temperaturze -13 stopni, mimo wszystko we wtorek przeszłam się na stadion LA zobaczyć jak warunki. Wystarczyło mi jedno okrążenie. Bardzo ślisko, nie dało się nawet swobodnie truchtać. Uff pomyślałam, testu nie będzie ;) No ale… okazało się, że (nie)stety w Czewie mamy krytą bieżnię… Taka 100 m długości, 6 m szerokości, zakręty w kącie prostym, trochę duszna, śmierdzi tworzywem, ale jest. Powiem tak – mogę opowiedzieć, jak rozkładać siły na 100 km albo 100 mil, ale na 12 minut, to dla mnie totalna abstrakcja. Wynik „taki se”, bo ~2770 m. Jedno co dobre to to, że nie wiedząc jak zacząć zaczęłam tak, że każde okrążenie do końca równo co do sekundy. Nie miałam jednak pary, żeby na końcówce przyspieszyć. Średnie HR 195, od 5 minuty śr. 199, maks. 201. Dziwne, bo moje HR maks. to 212 bpm.
Mam obiecane, że na jesień będzie o 200 m więcej. No, ciekawe... :hahaha:
Po teście rozchorowałam się na dobre w trybie błyskawicznym, zanim jeszcze wyszłam z hali.
Na fotkach 100 metrowa bieżnia w LO Sienkiewicza,
W życiu na żadnym biegu nie miałam tak równego tętna, jak w piątek
bo zwykle wygląda to tak jak na ostatnim PrtScn (pętelka osiedlowymi chodnikami):
Chętnie znów zrobię taki test, ale wyłącznie na stadionie, żeby nie trzeba było zwalniać na każdym zakręcie w obawie przed zderzeniem ze ścianą.
Zmieniony przez - rbn_run w dniu 2017-02-13 18:17:44