Chcę być zdrowa i szczupla

Wiele z nas z tarczyca sie mocuje. W kazdym chyba przypadku te wegle sa wyzsze niz 130. Daj sobie czas na oswojenie sie z jedzeniem, ale podnoszenie o 100 kcal nie ma sensu lepiej zrobic to w np 2 skokach w zaleznosci ile ma byc docelowo. W tej chwili coraz wiecej pisze sie o metabolicznych skutkach niskokalorycznych diet. Kobiety sa pod presja, wtlacza im sie do glowy zeby zyc na lekkich salatkach i soczkach to takie sa skutki. Jak organizm przyzwyczai sie, ze mu kuku nie robisz to dopiero moc treningowa bedzie. Hulk normalnie.

Przyznam, ze mam obecnie malo sily na treningi, obarczalam za to zmęczenie z przepracowania, ale od kiedy wracalam po 8 h siedzenia za biurkiem do domu i mnie zwalalo z nog ze znuzenia, krecilo mi sie w glowie to uznalam ze cos jest nie tak. Mimo chęci treningu po prostu nie mialam sily robic lub przerywalam. Ok, chce jeść jak radzicie tylko jakbym mogla prosić o propozycję jak mam rozplanowac zwiekszenie kalorii, ile ich przyjmować w tym pierwszym kroku?

Znalazłam dzienniki, na których się powiedzmy wzorowałam. dziewczyny miały zalecenia około 130 W na początek. Nie to,że boję się jeść więcej i neguję Wasze zdanie-wręcz przeciwnie. Chce się zastosować do zaleceń tylko mnie zastanawia czemu nie wystarczy mi mniej węgli, kalorii tak jak np tym użytkowniczkom poniżej. Fakt, boję się utyć, ale w imię zdrowia mogę:)

https://www.sfd.pl/Hera_się_wylaszcza_DT_2013-t860433.html

https://www.sfd.pl/Kolejna_z_niedoczynną_tarczycą,_co_robiła_sobie_głodówki.-t878063-s4.html

https://www.sfd.pl/[SIŁA]Kokos_DT_just_for_fun-t858267.html


https://www.sfd.pl/Owieczka/Redukcja/NT/pods.15-t937050-s4.html

Ja proponuję podglądać aktualne dzienniki. Każdy organizm jest inny, ale jeśli się rozejrzysz to wiele z obecnych tu ma problemy z tarczycą - mniejsze i większe. Są różne metody i ja w to się wgłębiać nie będę, bo dietetykiem klinicznym nie jestem - usprawniania tarczycy dietą. Ja preferuję dietą bogatą w węglowodany z racji tego, że organizm kobiety w trakcie takich codziennych czynności czerpie energię głównie z nich - sama piszesz, że jesteś osłabiona, mało siły itp. (a zajrzyj do dzienników z przygotowań do zawodów - masa węgli i mnóstwo energii u niemal każdej z dziewczyn). Poza tym jeśli już się idzie w stronę low carb to coś za coś - jeśli kalorii nie ma z ww to są z białka i tłuszczu a u Ciebie nie ma ani tego ani tego.

Co do kompetencji dietetyków klinicznych mam już swoje zdanie...Byłam raz -dostałam dietę 1200 kal, po 2 tygodniach myślałam,że zejdę z tego świata i byłam nie do wytrzymania dla otoczenia. Nie chcę upierać się na diety nisko ww, chcę na prawdę wyleczyc się dietą. Powiedzcie proszę jak w końcu mam skomponować BTW bo nie mam pojęcia jak ma to wyglądać przy tej mojej niedoczynności i niskim żelazie. Bardziej ufam radom od Was niż od lekarzy, którzy mówią mi że jest w porządku albo dietetykom , którzy pogarszają sprawę:/

Zuza bylas chyba u zwyklego dietetyka, takiego co daje pszenna bule z rama bo maslo ponoc szkodliwe i uwaza, ze jablko to posilek. Ja z kolei uwazam po wszystkich szkoleniach, ze u mnie wiecej ww trzeba niz zalecane 130-150. Plus to co zaznaczyla Eve, tu i o kaloryke chodzi. Bo permanentny deficyt szkody robi i to powiem Ci z wlasnego doswiadczenia. Ja oscyluje ok 200 ww a jak wejdzie wiecej to tez git choc upchac mam problem czasem. Ale ja tluszczolub jestem :) Mam tez dni kiedy wsio po prostu ladnie wjezdza. Po paru latach typowych 1700 kcal i zwiekszania wysilkow to kiepsko na tym wyszlam wiec ide teraz w druga strone.

W metryce dietetyk miał podpis "kliniczny"z wieloletnim doświadczeniem to raz a dwa,że wysłał mnie na badania tarczycy. Gdy TSH wyszło bliskie 4,0, wysłał na badania przeciwciał. Tu było w porządku jeśli chodzi o wyniki i tak koniec końców dostałam dietę na oko 1300 kal. No cóż- komu mam wierzyc jeśli nie osobie, która się niby zna lepiej niż ja? Najlepsze było to,że nic nie zrzuciłam dzięki tej diecie,a po 3 tygodniach to jednak coś powinno zejść:) Za to wszyscy się bardzo ucieszyli gdy ja przerwałam, bo ponoć wróciłam do żywych.
200 g węgli to ja jadłam chyba tylko jak miewałam zrywy obżerania się czekoladą , na ten moment taka podaż wydaje mi się być kosmiczną liczbą. Zafiksowałam się na tej granicy 130 g WW:/ Z czego jestem dumna-przełamałam "strach" przed jedzeniem węgli na noc i ostatnio tak wlaśnie jem i naprawdę mi to pasuje,daje wspaniały komfort psychiczny. W końcu nie wkurzam się po obiedzie,że juz resztę dnia będzie mi burczało w brzuchu i czeka mnie tylko kurczak/ryba :)

Zuzu można sobie "pomóc" owocami. Teraz jest sezon więc spokojnie można węgle podbijać :D
Fajnie jakby Bziu albo Eveline Ci coś konkretnego zaproponowały.
Mi tak koło głowy chodzi żeby pierwszy skok zrobić na 1800 110/65/190 a później jak się zaadaptujesz do tej kaloryczności i będzie ok jeszcze trochę podniosła.

Dziękuję Paula. Przyznam,że taka kaloryczność to dla mnie zupełna nowość, i bardzo liczę na jakieś konkretne wskazówki. Póki dziewczyny nie zajrzą, spróbuję skomponować miskę według tego co radzisz.190 ww-wow, od samego myślenia czuję,że tyję. Porządek w głowie mam nadzieję przyjdzie wraz ze zmianami w ciele:)

Przygotuj sobie (możesz nawet kilka opcji)- jak wpadnie jakaś mała korekta to bez problemu poprawisz :D