SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

*KONKURS Z IRON HORSE - MOTYWACJA DO DZIAŁAŃ*

temat działu:

Trening dla początkujących

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 27976

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Wiek 42 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 21
Do działania zmotywowała mnie kąpiel jakieś 2 lata temu .Dokładnie rzecz biorąc to problem z wstaniem z wanny. Ważyłem wtedy jakieś 128 kilogramów przy wzroście 182 cm i uwierzcie było to dla mnie trudno wstać. Jak już wstałem spojrzałem w lustro i zobaczyłem 32 letniego spaślaka który ma wspaniałą żonę dwie córeczki no i kredyt we frankach szwajcarskich. Postanowiłem że wezmę się za ciebie dla moich dziewczyn żeby być z nimi jak najdłużej no i spłacić kredyt( samodzielnie bez pomocy państwa ). Od tego czasu zrzuciłem jakieś 38 kilogramów w ciągu roku i od tamtej pory zacząłem chodzić na siłownie, uprawić crossfit, jeździć na rowerze. Czuję się zaj**iście. Teraz ważę jakieś 98 kg i jestem w trakcie transformacji. Teraz motywacją do ćwiczeń jest każdy rozpoczęty przeze mnie dzień i zaplanowany w tym dniu trening. Pozdrawiam Tomek
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 1286 Wiek 39 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 20408
Koło 1,5 roku temu waga 95kg i magiczne 105cm w pasie, no i honorowy i jakże dumnie noszony przeze mnie symbol otyłości zwany 3ma brodami. Nie czułem zmęczenia jak większość i braku chęci… zawsze byłem hedonistą i typowym zajawkowiczem życia… pragnącym próbować nowych rzeczy i móc się dalej rozwijać… lecz nagle śnieg zaczął wydawać się za głęboki, za mokry, za ciężki. Dystans na ulubionej trasie rolkarskiej za długi a podjazdy za stromę.O dziwo nigdy nie było za dużo smacznego jedzenia i oczywiście zimnego piwka w doborowym towarzystwie . A tak naprawdę to nawet nie spostrzegłem jak z klasycznej M w sieciowym sklepie przesiadłem się w XL ze skejtowego brandu. Co leprze to na własne życzenie.Cel był prosty i jasny, pora się ogarnąć, 30lat na karku potem już będzie tylko gorzej coraz więcej "nagród" i wymówek…. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie to było i jest "proste", wystarczyło zacząć zdrowo jeść i dużo się ruszać . I mówię to z ręką na sercu, że jeśli zadbasz o swoje nawyki żywieniowe i aktywną formę spędzania wolnego czasu to gwarantuje Ci że utrzymasz ciało w formię. Zrozumiecie mnie bardzo szybko, gdy tylko spróbujecie wytrwać w tym dłużej niż weekend, dłużej niż miesiąc…dotrwać do celu. Od tygodnia ryż z kurczakiem… od miesiąca ryż z kurczakiem od 1,5 roku ryż z kurczakiem…kiedyś już tak jadłem 4lata... fakt są chwile słabości lecz dla mnie on smakuje tak samo jak pierwszego dnia ZAj**ISCIE !!!!!… moja druga połowa często mnie pyta "czy już mi to nie zbrzydło, ileż można w kółko jeść to samo to już smakuje jak wióry…" Tak i zapewne ma racje lecz to mój świadomy wybór moje ULUBIONE DANIE i pewnie będę je jadł zawsze.Woda mineralna też mi wciąż wyśmienicie smakuje, nawet powoli zaczynam wykrywać subtelne różnice w poziomach głębokości z których została wydobyta … Wiec rozpocznijmy symulator czas start... pierwszy weekend twego nowego postanowienia i już obiad u Mamy i co powiedzą ? jeść nie jeść ? co zrobisz ? w środę urodziny cioci cała rodzina przy stole a Ty z pojemnikiem ? no przecież powiedzą że d**** ? potem urlop a na urlopie FIU FIU i po urlopie " no to zacznę od jutra" a od jutra święta i wolne a po świętach partner-ka upiekła ciasto no a gdy już jesteśmy u celu i zjedliśmy to ciasto to już prawie mógłbym zacząć coś zmieniać ale przecież znowu nas mama zaprosiła na obiad i nagle gdy już zacząłeś się ogarniać w wyniku determinacji po 2 dniach partner-ka Ci mówi ze boże zjedzmy coś innego niż ryż albo ci go wcale nie ugotował-a a ty zapomniałeś ale za to masz kalafior zalany 1tys. kcal w postaci zasmażki żyć nie umierać i co nie zjesz ? i w tym tkwi to cały problem przyjacielu ile jesteś wstanie poświecić, jak wiele przypłacisz za osiągniecie swego celu ? WARTO wytrwać? coś zmieniać ? czy po prostu za akceptujesz rzeczywistość taką jaką jest ?.Tak naprawdę więcej jest przeciw wam niż po waszej stronie i nie zapomnijcie o całej rzeszy przyjaciół od kieliszka… A to tylko jedzenie a nie mówiłem że proste no i jeszcze tylko ta aktywność coś pobiegać coś popływać może i pójść na siłownie .Byle tylko nic nie bolało .No i macie kondycje, ciałko pierwsza klasa wymarzone tak jak chcieliście . Nikt tego za was nie zrobi żaden trener personalny za was tych pojemników z jedzeniem nie przyszykuje, nie zawiezie do pracy, rodziny, na wakacje. Tudzież ich nie zje za was jak również nie zrobi za was treningu i nie przebiegnie, przepłynie wytyczonych km to wasz trud który pozostał wam do pokonania.A to tylko drobiazgi których nawet na pierwszy rzut oka nim nie zaczniemy nie dostrzegamy. Fakt kupić karnet to żaden wysiłek wydaliśmy kasę lecz co dalej ?. Piękne jest to że w raz z ciałem i rozwojem właśnej świadomości budujemy silną psychikę, czemu ? bo jedzenie jest nie zawsze smaczne a trzeba je zjeść, ćwiczenie również nie koniecznie będzie przyjemne a trening zrobimy, lecz to taką cenę się płaci za uczucie dumy osiągniętego celu i tą satysfakcja że nie każdy daje rade a każdy by chciał. Na moją determinację nie była wstanie wpłynąć żadna opinia… rodziców… rodziny… bliskich…To było mą motywacją i jeszcze bardziej pchało mnie by być zdeterminowanym, słowo "TO" czyli ludzka słabość, zwątpienie, i magiczne " no ja też zacznę od jutra" ja zacząłem od "wczoraj". Mą motywacją było pragnienie udowodnienia wszystkim że się da że się uda i można inaczej wykorzystać upływający czas.

Pozdrawiam i mam nadzieje że czytając mą motywację sami zostaliście zmotywowani ;)

3
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Większość tutaj pisze o tym że byli otyli, u mnie było na odwrót więc opowiem o tym.
A więc było to w 2013 roku kiedy trwały wakacje letnie, zauważyłem że jestem tak chudy że mi można było liczyć żebra, dodatkowo gdy napinałem bicepsa to w ogóle się nie powiększał. Brat z kolegą śmiali się z tego że jak napnę bica to nic nie ma, stwierdziłem że czas się wziąć za siebie, niestety pieniędzy na dietę brakowało a o siłowni mogłem pomarzyć bo mieszkam w bloku i nawet nie mam gdzie ją ulokować. Zacząłem czytać, spisałem trening i 1 września 2013 zacząłem trenować (wchodziłem wtedy do 3 gimnazjum), byłem takim leszczem że zrobiłem 15 pompek na kolanach i miałem straszne zakwasy na następny dzień, o reszcie nie mówię bo przysiadów wtedy zrobiłem może 10. Trenowałem i trenowałem, lecz efektów w mięśniach nie było widać, jedyne co to w ciągu miesiąca trenowania moja kondycja poprawiła się o 180 stopni, zawsze biegałem na samym końcu na zajęciach wychowania fizycznego, aż tu nagle w najlepszej trójce!
Nie poddawałem się, ciągle starałem się zwiększać serie, we wakacje 2014 roku już żeber nie było widać, ale nadal byłem taki "suchoklates". Ciągle siedziało mi w głowie to, że powoli staję się dorosły i będę chciał znaleźć kobietę, co za tym idzie muszę ją bronić, gdy ktoś mnie pyta dlaczego to robię, odpowiadam Kiedyś będę miał żonę i dzieci, nie pozwolę żeby żaden gnój ich dotknął. Trenuję po to żeby moja kobieta mówiła przy koleżankach "Patrzcie, idzie mój chłopak!", żeby wiedziała że przy mnie może być całkowicie bezpieczna, że nikt jej krzywdy nie zrobi. Teraz jest rok 2015, niebawem kolejne wakacje letnie a ja już jestem w klasie 1 liceum, staż wynosi prawie 2 lata, na treningu domowym dużo nie zdziałałem, jednak gdy kiedyś ściągałem koszulkę nie chciałem widzieć tego co widziałem a teraz jestem zadowolony z swojej figury. Przypomina mi się jeszcze jak brat z kolegą mówili "Po co ćwiczysz? Przecież to ci nic nie daje", teraz gdy mówię ściągnijcie koszulki to porównamy rzeźbę to słyszę tylko "No bo ty ćwiczysz a my nie". Nadal jestem chudy, wolę być CHUDY I WYSPORTOWANY niż CHUDY LESZCZ, we wakacje zamierzam iść do pracy i zarobić tyle aby przez cały rok było stać mnie na białko, o diecie mogę pomarzyć. W 2013 roku ważyłem 55 kilogramów i miałem zaledwie 25 cm w bicepsie, teraz ważę 62,5kg i mam 30 cm w bicepsie, dla mnie to jest osiągnięcie bo wiem że jeśli nie przestanę to będzie jeszcze więcej!
Gdybym miał zdjęcie z 2013 roku to i tak bym tutaj nie dodał bo to wstyd, obecnie wyglądam tak:

Wiem, że czeka mnie jeszcze długa droga ale już po niej kroczę!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 333 Wiek 33 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 8665
chodzi o to zeby byc jak najwiekszym !!! ogromnym jak zwierz!!! kto nie ma masy jest nikim!!! chudzi moga isc na ryby!!! najwazniejsza jest wielkosc!!! jak jestes wielki rzadzisz!!!wchodzisz na silke zakladasz na sztange 200 i cala silownia sra po rajtach i kazdy chce byc taki dzik jak ty!!! MASA TO PODSTAWA!!! JESTES WILEKI JESTES SZEFEM!!! WSZYSCY MAJA DO CIEBIE RESPEKT!!! TO JEST WLASNIE SENS KOKSOWANIA!!! I TAKA JEST PRAWDA!!! JA PRZY******M DUZO BO MNIE TO RAJCUJE !!! PODNIECA MNIE JAK CO DZIEN PATRZE W LUSTRO I JESTM WIEKSZY I WIEKSZY!!! I ZE JAK WYCHODZE NA ULICE TO GOWNIARZE MOWIA " WIDZIALES?! ALE BYDLE!!!"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Wiek 29 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 3
Witam, do zaczęcia ćwiczyć zmotywowało mnie, to że byłem "patykiem", cała historia :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 4 Wiek 39 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 355
Hmmm zawsze byłam otyła.... gruby rudzielec - tylko okularów brakowało ;P
ALe tak sie tyło.. i tyło.... a po ślubie jeszcze bardziej ;P 100 kg to była norma :/
Aż w 2011 roku osiągnełam wagę 120kg....
Udało się d****nie schudnąć do 102kg i łąskawie zaszłam w ciążę - bliźniacza.
Przytyłam mało - bo tylko 13kg... ale z początkiem ponad 100... lekarz mi powiedział "chcesz być kobietą czy kaleką?"
Cukrzyca, nadciśnienie, rozwalone stawy i kręgosłup :/
Do cc w 37 tyg szłam ze 115kg na liczniku i 140cm w pępku.
8 dni po cc byłam szczęśliwa bo waga pokazała 92 kg !! SUKCES !! teraz to tylko chudnąć bedę !!!... Zajmowanie sie dziećmi samej 24 godziny na dobę doprowadziły mnie w 7 m-ć do 107 kg....
I nagle j**UDU !!!
Mam 30 lat, 2 wspaniałych dzieci, ważę 107kg... nie jestem w stanie sie ruszać....
A co bedzie jak Chłopcy będą starsi? Nie pójdziemy na sopacer, nie pobawimy sie, nie pobiegamy... Bo matka waży ponad 100 i tyje... nie jest w stanie wejść po schodach a ma biegać za 2-4 letnimi (w przyszłosci) bliźniakami?!!
A co Oni będą widzieć? Jakie wzorce im przekarzę?
Skazuję ich na to co ja miałam.... nawyki mamusi....
I wzięłam się za siebie.
Pierw bardzo głupio od listopada 2012 - dukan.... matko jak ja to teraz przeklina... w tyczniu 2013 doiszła CHodakowska.... schudłam, wyglądałam jak flak... ćwiczyłam jak chłopcy mieli jedyną drzemkę w dzień. Wyglądałam paskudnie, wszystko wisiało... I tak do czerwca - bo do września mega jo jo było...
A potem zaczęłam czytać, szukać, słuchać mądrzejszych, słuchać rad - mądrych. Chudłąm, nabierałam mięcha, siły, wytrwałości. Dalej sie uczyłam, słuchała, czytałam.
CO prawda nie chodze na siłownie (bo nie mam z kim dzieci zostawić ;P) ale siłownie kompletuje w domu - na dzień dzisiejszy mam 2 sztangi, szntangielki, obciażenie, piłke, obciażniki - da się na prawde wiele.
I walcze dalej bo mam dla kogo :)

Fotki zanim zaszłam w ciążę
7 m-c po i teraz :)










Zmieniony przez - KarolaK84 w dniu 2015-05-29 23:33:43
6
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 9 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 237
Witam u mnie banał mianowicie w wieku17 lat pierwszy raz wziąłem sterydy i ostatni. Co skutkowało tym, że po ok 1 roku wykryto u mnie raka jąder wtajemniczeni wiedzą czemu. Po chemioterapii i ogólnym lrczeniu które trwało 11 miesięcy z wagi 87 kg i wtedy 39cm w bicepsie zostało 56 kg. Kiedy dowiedziałem sie ze już jestem zdrowy i mogę już w miarę funkcjonować zacząłem normalnie jeść oczywiście siłownia nie była mi w głowie jak już wspomniałem zacząłem jeść normalnie a po tego typu chorobie człowiek jest tak"rozwalony" że przy normalnym funkcjonowaniu prprzytyłam fo wagi ok 103 kg oczywiście tłuszcz. Po paru latach takiegi życia gdy 1,5 roku temu gdy urodził się mój syn stwierdziłem, że muszę się za siebie wziąść. I tak zrobiłem po ponad roku są rezultaty w postaci 88 kg i ok 23% tłuszczu jest jakaś rzeźba acz kolwiek nie jest to atletyczna budowa chociaż cały czas pracuję nad sobą. To jest moja historia może dla niektórych to nic takiego bi nie mam 45cm w bicepsie ale fla mnie jest to bardzo duże osiągnięcie a tak naprawdę to dla niektórych piwinna to być przestroga bo na samych sterydach bez pracy i wysiłku nic się nie zrobi także zanim sięgniesz to się zastanów.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 4 Wiek 39 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 355
Kurde nie dodało mi zdjecia :(




Zmieniony przez - KarolaK84 w dniu 2015-05-30 00:47:59
4
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 8 Wiek 36 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 64
Witam moja przygoda zaczęła się 9 lat temu , byłem piłkarzem 3 ligowej drużyny jako 17 latek niestety mój młody organizm nie wytrzymał ciężaru gry i mocy treningów po roku doznałem kontuzji zerwane wiązadła i uszkodzenie łękotki co uniemzliwilo mi dalszą grę, dużo jadłem gdyż organizm się tak łatwo nie przestawia przez kilka miesięcy a dokładnie 5 przytylem ok 9 kg a przez około 12 miesięcy z chłopca 63 kg zrobiło się ze mnie kawał cielska 93 kg przy wzroście 1,74 m , los chciał iż mój współlokator chodził na siłownię i pewnego dnia powiedział :"chodź ze mną pobiegasz sobie czy cos, nie siedź w domu " pomyślałem czemu nie i to był mój pierwszy raz na siłowni . Przyznam się szczerze pierwsze wrażenie zrobiły na mnie piękne kobiety dzięki którym uczeszczelem pierwszy miesiąc :) lecz zacząłem kochać moje treningi dzięki którym czułem mega miła pompę mojego ciała , oraz budzilem się w dużo lepszym stanie niż jak się obzeralem chipsami wieczorami , niestety pierwsze wrażenie nie było dobre bo jadlem jeszcze więcej , doszedłem po pół roku siłowni do 98 kg lecz w nieco lepszej jakości ciała. Wtedy urodził się pomysł z kontrolowaniem jedzenia pierwszy miesiąc oczywiście ajciezszy mój wielki żołądek musiał się skurczyc :) po 3 latach, przeszedłem operację kolana , Lekarz :" 3 tyg nie możesz ćwiczyć " ile wytrzymałem ?? Tydzień i robiłem małe ciężary bo nie umiałem usiedziec :D następnie znów zacząłem grać w piłkę jako już meszczyzna 90kg miesiąc bez siłowni i znów tesknota po prostu Nie umiem żyć bez siłowni , na dzień dzisiejszy jestem 80kg meszczyzna który gra w piłkę(nieco niżej bo 4liga ) trening 2xtydzien mecz niedziela i uczescza regularnie 5 razy w tygodniu na siłownię + areoby + catrdio dwa razy w tygodniu kończę trening o 18.30 na silowni i jem i jadę na trening w piłkę o 19.30 dużo tego i jest ciężko, ale sport to moje życie po prostu kocham to :)




Zmieniony przez - Neo418 w dniu 2015-05-30 10:01:32

wIeLkIeGo PoZnAsZ Po TyM JaK TrAkTuJe MaŁyCh

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 16 Wiek 30 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 127
Motywacja? Tego trzeba każdemu bez względu na staż, wiadome, że ci którzy ćwiczą już lata mają łatwiej bo to swego rodzaju nałóg, ale ci którzy zaczynają dość szybko rezygnują wiec im motywacja jest najbardziej potrzebna. Mam teraz 22 lata i pamiętam jak w wieku 14 lat w gimnazjum miałem jechać na jakieś zawody w bieganiu, nie znając się na niczym 3 dni przed zacząłem się przygotowywać. Ubrałem sobie dresiki i zacząłem biec. Zobaczył mnie kuzyn. Z mojego wieku, lecz niestety od urodzenia ma sparaliżowaną prawą stronę ciała. Dokładnie ma przykurcze i prawej ręce i w prawej nodze. Nie jest w stanie wyprostować ręki, palców w dłoni, wyprostować nogi. Nie ma nawet pewnego mocnego uścisku. To sprawia, że jego prawa strona nie może się rozwijać jak powinna. Ale mimo wszystko gdy zobaczy mnie, zagadał do mnie i gdy usłyszał, że mam zawody i trenuje chciał się przebiec ze mną. Ubiegł truchtem może 100 metrów i padł - nie miał już siły. Ale to był początek. Od tego momentu chciał być taki jak ja i przez całe gimnazjum biegaliśmy, po 3 latach robiąc już po 15 - 20 km. Nawet ON, taki "niedorozwój" ale dawał rade, zawsze był te 2 kroki za mną ale był.
Lecz nie to jest moją historią. Był pewien fakt o którym ja nie wiedziałem. W szkole średniej ze 4 lata temu zaprosił mnie do siebie na "drążek". I ten sam facet. Z tymi samymi przykurczami w ręce, w nodze była w stanie wykonać 30 wolny prawidłowych podciągnięć. Gdy go zobaczyłem mało oczy mi nie wyszły z orbit. To ja więcej jak 14 razy się nigdy nie podniosłem a on? To była miazga. Od tego czasu chodziłem raz, dwa razy na tydzień do niego na trening ale cały czas czułem się gorszy. Po roku czasu w końcu sam sobie kupiłem drążek rozporowy do pokoju. Chciałem udowodnić, że jak on może to i ja. I to był początek wszystkiego.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Wiadome, że facet jest niepełnosprawny ale żeby w sprawnej ręce miał ponad 40 cm? dla mnie to był szok. Przecież on musiał tak na to harować przy jego wydolności, że ja powinienem być dwa razy taki. Wtedy też spytałem się go czemu on to robi, a on powiedział mi: "Rodzice mi zabraniają robić wszystko, ja nie mogę być taki jak ty bo nie mam dwóch sprawnych rąk, przez to robię wszystko aby jak najbardziej się do tego zbliżyć. Trening pozwala mi poczuć się jak normalny, pełnosprawny człowiek! " Jak z nim trenuje to nie potrzeba mi nic, żadnych przedtreningówek, żadnych filmików motywacyjnych - nic! Chłopak ma dzisiaj przed domem wybudowany własny mini street workout park. Zrobił go sam, bo chciał zostać kimś. Do tego aby zacząć nie potrzeba nic, wystarczą chęci i można poczuć się jak prawdziwy, zdrowy człowiek.

http:// armstrongstraining. blogspot. com/

Trenuj razem ze mną i przełam niemożliwe.

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

ACT a cel treningu

Następny temat

Konkurs-temat konsultacyjny

WHEY premium