Moja historia jest bardzo krótka zatem do rzeczy:
Zawsze byłam średniakiem 175 cm i 75 kg. Nagle zachorowałam na toczeń układowy podano mi sterydy (biorę do dzisiaj). Szybki przyrost wagi do 102 kg. Droga pełna cierpień ,niepowodzeń i płaczu przy lodówce ,która niestety wygrała.
Próby odchudzania kończyły się zajadaniem czekolady. Z czasem postanowiłam bez diety ograniczyć złe jedzenie i schudłam do 95 kg. Żyłam tak ,aż pewnego dnia poczułam ,że mój czas nadszedł. Moment chęci zmian odczuwałam bardzo silnie i go wykorzystałam.
Poszłam do dietetyka po wagę redukcyjną z naciskiem na spalanie tkanki tłuszczowej (dieta 1250 kcal). Sięgnęłam wagi 85 kg czyli równiutko - 10 kg z czego 7 kg samego czystego ohydnego tłuszczyku. Od dwóch miesięcy wdrążyłam ćwiczenia : na trampolinie,zumba,dance workout i aqua aerobik. W pierwszym miesiącu 8 h aktywności ,a w tym już 12 godzin zaliczonych. Skierowałam się w stronę ćwiczeń na siłowni . Chciałabym stracić jeszcze 10 kg. Waga wzrosła ostatnio do 87,5 kg ze względu na plan jaki wdrążyłam z pomocą trenera personalnego. Aktualnie moja aktywność to 4x w tygodniu po 15 min wioślarz,orbitrek,rower poziomy i bieżnia chód pod górkę szybkim tempem 5,5 . Ten program mam wykonywać do 10 kwietnia minimum 8 razy - jestem po 4 :) Cały czas staram się zwiększać prędkości i obciążenia ,aby jak najlepiej przygotować się do treningu siłowego ,którego doczekać się nie mogę.
Cały czas biorę sterydy i inne leki - dożywotnio. Udowadniam sobie i innym,że na sterydach nadal można zdobywać świat.
Raz w miesiącu chodzę na profesjonalne badanie analizy składu ciała dla kontroli spalania tkanki tłuszczowej.
Aktualnie czekam na nowe menu diety z wyższą kalorycznością ,ponieważ 1250 kcal było zdecydowanie za niskie przy rozpoczęciu tak intensywnych treningów .
Liczę na Wasze wsparcie i nowe znajomości ,które pokierują mnie w stronę wymarzonej wagi oraz wyglądu sylwetki :)
Dodaję swoje zdjęcia aktualne z dnia dzisiejszego :)