Hej, co tu dużo mówić ...
W piątek
ćwiczenia HIIT + rowerek 20 min
Sobota nie ćwiczona, no i pojedzona ... lód, paluszki, białe pieczywo, pierniczki domowe.
Dzisiaj dieta nie liczona i ładnie trzymana do 20 a potem zjadłam 2 cukierki michałki..
+ dzisiaj w ramach treningu
http://www.fitnessblender.com/videos/intense-fat-burning-cardio-intervals-and-butt-and-thigh-workout-
I po takim treningu o wiele bardziej czuję mięsnie niż po tym co robię, nie rozumiem tego. Tu miałam mało obciążenia, dużo ćwiczeń na nogi ale czuje je i wiem, ze jutro będę miała zakwasy. Nie odpuszczę ćwiczeń siłowych, miałam zrobić w piątek trening B ale wyliczyłam sobie, że mogę go zrobić dopiero w poniedziałek (niestety mam plan na uczelni 2 tygodniowy gdzie raz mam większość tygodnia wolnego a potem cały tydzień zajeć :-/ i aby znaleść czas na trening siłowy i w ogóle w ciągu dnia mieć siłę to muszę kombinować.
Poza tym szczerze mówiąc zaczynam się
PODDAWAĆ... Mam wpadki, nie trzymam diety czystej w 100% szczególnie zabijają mnie weekendy. Ale mimo to ćwiczę, jestem na deficycie a żadnych zmian nie ma.
NIC A NIC. Nie wiem czy kiedykolwiek uda sie mi osiągnąć to czego chcę. Może ta kaloryczność jest za mała/ za duża?
Chciałabym aby w końcu ktoś tu zajrzał i naprawdę zechciał mi pomóc bardziej fachowo...
Czy mogę na to liczyć ? ... Bo pisanie do samej siebie też nie sprawia mi radości, prowadzenie dziennika nie ma większego sensu ..
To by było na tyle ...
Do następnego