dzień 47., tydzień 7.
sen: przed 00: prawie 10h
suple: Castagnus
płyny: woda, woda po brukselce
warzywa: w zrzucie, niewliczane oprócz marchewki
NOGI
1. Przysiad 3x8-10
45x10/47.5x10/50x9 [tradycyjnie fatalnie mi się robiło...]
45x10/47.5x10/50x8 [dziś aż tak ich nie nienawidziłam, więc nawet dobrze poszły ]
45x10/47.5x8/x8 [okropnie mnie męczy to ćwiczenie, ale w negatywnym sensie, fizycznie i psychicznie, nie wiem, może zmniejszę obciążenie, bo nawet przysiady bez obciążenia dają popalić]
45x10/47.5x9/x8 [nie znoszę; jakoś słabiej dzisiaj ]
45x10/47.5x10/50x9 [rozgrzewkowo 20x15/35x10; ciężko, pod koniec trudno mi było trzymać stabilnie nogi i trochę leciały mi do środka]
45x10/47.5x10/50x7 [strasznie ciężko; szczerze mówiąc, nie znoszę przysiadów...]
(35x10)45x10/47.5x10/50x8
2a. Sissi 3x10-12
12xcc/x12/x12 [zmniejszyłam tempo i robiłam dokładniej, więc ciężej niż ostatnio, ale nie jak na początku]
12xcc/x12/x12 [chyba dołożę obciążenie, bo już nie mordują tak bardzo]
12xcc/x12/x12
12xcc/x12/x12 [coraz łatwiej... jeśli w ogóle dobrze robię ]
12xcc/x12/x12 [lepiej niż ostatnio, mniej kręcenia w głowie]
12xcc/x12/x12 [super, ciężko, chyba źle oddycham, bo chwilami aż kręciło mi się w głowie]
10xcc/12xcc/8+4xcc
2b. Chodzenie z gumą na boki 3x10-12 -> ginekolog
30x12/35x12/40x7.5 [w całej 3. serii już niedociągane do końca]
30x12/x12/x12 [z serii na serię coraz ciężej, ostatnie powtórzenia nie do końca]
25x12/30x9/x10
20x12/25x12/x12 [pomyliło mi się i nie zaprogresowałam, szkoda]
20x12/25x12/30x8 [w ostatniej serii już ledwo dociągałam]
20x12/x12/25x12
20x10/x12/25x4 20x4 i 2 [szczególnie 2 ostatnie nie do końca]
3. MC 3x8-10
67.5x10/72.5x10/77.5x8 [tutaj zaskoczenie, bo nawet nastawiałam się, że nie dam rady i zrobię 3 serie z 67.5, a ładnie poszło]
65x10/70x10/75x7
62.5x10/67.5x10/72.5x9
60x10/65x10/70x9
57.5x10/62.5x10/67.5x10 [chociaż mogę dokładać po 2.5kg, to tutaj chyba lepiej mi zwiększać co 5kg]
55x10/60x10/65x10 [1.25 były zajęte, i, jak widać, dobrze]
(45x10)50x10/55x10/60x10
4a. Wznosy bioder 3x8-10
67.5x10/70x10/72.5x10 [najpierw próbowałam z ławką, ale nie mogłam nawet z 55kg, więc zrobiłam jak zawsze, z ziemi – tak jest ok?; dopiero w 3. serii jakoś się ustawiłam]
65x10/67.5x10/70x10 [w 1. serii źle się ustawiłam, potem ok]
62.5x10/65x10/67.5x10 [muszę tu bardziej skupiać się na pracy pupy, jak dziś, a poza tym zwracać uwagę, by nie latały mi kolana]
60x10/62.5x10/65x10 [mniej stabilnie niż ostatnio; średnio]
57.5x10/60x10/62.5x10 [zapomniałam większego ręcznika i... z mniejszym było o wiele lepiej, mniej boleśnie i stabilniej]
55x10/60x9/x8 [nie do końca mogę utrzymać tę sztangę i się „umieścić”, ale chyba się wdrażam]
55x10/x10/x10
4b. Przysiad plie 3x10-12
16x12/18x12/18x11
14x12/16x12/x12
12x12/14x12/16x12 [schodziłam nisko, także ok]
12x12/x12/14x12 [tu też się zamotałam i brak progresu, ale może to i dobrze – i tak ciężko; swoją drogą chyba nie schodzę wystarczająco nisko, bo niewiele poniżej kąta prostego – do poprawy]
12x12/14x12/16x12 [z 16 i trochę z 14 odrobinę gorzej technicznie, poprawię to]
10x12/12x12/14x12
8x12/10x12/12x12?10?
5. Wznosy łydek 2x20
20xcc/xcc [już nie tak lekko jak ostatnio, ale dużo lżej niż na początku, pokombinuję z tempem]
20xcc/xcc [jakoś trochę lżej, możliwe, że zrobiłam mniej dokładnie-do poprawy]
20xcc/xcc
20xcc/xcc [jak zawsze porządnie paliły łydki]
20xcc/xcc
20xcc/xcc [ciężko, masakra; w ogóle to robię na podwyższeniu]
20xcc/xcc
+ aero: 16 min. orbi "z rękami" (1.09km) - wolniutko sobie jechałam, bo już nie miałam dużo siły
Ogólnie gdzieś do MC robiło mi się "bez fajerwerków", właśnie przy tym ćwiczeniu zaczęłam nawet rozkminiać zmianę treningu (w sensie "globalnym", nie że tego dnia), ale po wszystkim było już jak zwykle przyjemniej