DIETA:: 2915kcal, 222b; 308ww, 88t
TRENING B:
Podejście pod nowy rekord WL - 60x10, 90x5, 100x3, 110x2, 125x1 - nowy PB musiałem się sprawdzić po raz ostatni przed "ostrym głodowaniem" i zdecydowanym deficytem. za ostatnim razem wiedziałem że mam coś w zanadrzu( tydzień temu), teraz dałem z siebie wszystko co byłem w stanie wykrzesać i jestem zadowolony bo bez treningu typowo na siłę 5 kg to dla mnie dużo w WL. ostatnio miałem rekord ważąc 107kg i wyciskając 120 kg ( rok temu) więc jak by nie patrzeć jestem teraz lżejszy o 13 kg i podniosłem 5 kg więcej zastanawiam się czy przy kolejnym cyklu masowym nie trenować klatki typowo siłowo żeby podskoczyć z +20 kg bo nadal mam ciagoty do cięższy rzeczy
1. Wyciskanie leżąc na płask - 3x15/12/10 --> 90,95,100, niestety przy 100 po rekordzie odcięło moc na 8 powtórzeniu.
2. Pullover 3 x 15/12/10 --> zastąpione przenoszeniem ciężarka za głowę. 35x3
3. Wiosłowanie w opadzie tułowia na maszynie 3x12/10/8 --> 40,50,60 ostatnia seria była ciężka i dałem radę na słowo honoru. siłą uporem tylko
4. Ławka rzymska 3x15/15/15 --> 5,15,25 kg - zmasakrowałem prostowniki. strasznie powoli się opuszczałem co od razu przy ok. 6/7 rep dawało już rezultat ostrej pracy mięśnia.
5. Uginanie nóg w siadzie 3x20/15/10 --> zmieniona maszyna więc nie ma odniesienia do ciężarów 40,45,50 kg ale było ciężko.
6. Wspięcia na palce siedząc na maszynie lub na suwnicy 3 x 20-12 --> 60,70,90 kg
7. Szrugsy w siadzie na wyciągu podwójnym STAR TRAK 3-4 x 12-10 --> 36,38,40,40 sztaby.
8. Podciąganie drążka wyciągu dolnego do brody , szerokim chwytem w leżeniu 3 x 12 --> 15,17,18 sztab
9. Butterfly odwrotny 3-4 x 20-15 --> 41 kg x 20x4
+ ORBITREK 23 min --> podał 450 kcal wiec zakładam że 300 weszło
Woda zeszła i to sporo bo waga pokazała rano 94 kg( z 97,6) ale jakoś na sylwetce to się nie odbiło - słowa coacha.
jedziemy dalej. muszę rozkręcić i skręcić Orbi bo coś zaczął piszczeć jak jasna cholera a używam codziennie, trochę smaru tu i tam i powinno być git.
ze spraw osobistych to wczoraj w tył mojego auta wjechał koleś dostawczakiem. niecałe 7,2 tys. km przebiegu i już na naprawę będzie szło i jeszcze kurde leasing.
droga to dla mnie taka metafora życia jak młodemu tłumaczę, nieważne jak bardzo dopieszczone, czyste i mocne masz auto to zawsze znajdzie się ktoś kto jedzie wolniej, szybciej lub bardziej niebezpiecznie od którego w pewnym momencie jesteś zależny.
Sport to zdrowie do póki nie robisz singli