Otóż pozwolę sobie przedstawić moją sytuację i mały problem (tak mi się wydaje że to problem). Ćwiczę już prawie 6 miesięcy. Pierwszy miesiąc był miesiącem "rozgrzewającym", później była stopniowa, delikatna redukcja. Schudłem prawie 10KG, w pasie straciłem 10cm a jednocześnie ładnie się wzmocniłem (w ostatniej serii na klatę na płasko zakładam obecnie 100KG, na początku było to 65).
Jakoś 6 tygodni temu zakończyłem redukcję i zacząłem więcej jeść. Efekty były nijakie bo siła nie szła praktycznie w ogóle, masa również stała w miejscu. Pomyślałem że wciąż za mało węgli jem, więc dołożyłem trochę i efekt jest taki że od prawie 2 tygodni zauważam przyrost tłuszczu, mięśnie chyyyyba idą lekko w górę ale to nie to czego się spodziewałem. Dodałem naprawdę mało węgli do diety a mimo to od razu idzie mi w tłuszcz, przed dodaniem owych węgli masa i mięśnie praktycznie stały w miejscu. Tu pytanie moje: czy jest to w ogóle możliwe żeby przybierać naturalnie czystą, suchą masę mięśniową z zachowaniem stałego BF czy jeśli skupiam się na porządnej masie to nie mam co na to liczyć?
Aha, bym zapomniał: 187cm, obecnie 87KG (2 tygodnie temu było 85), trening 7 dni w tygodniu, dużo ruchu w pracy. Na siłowni krótka rozgrzewka, trening około godziny, dość intensywny. Wykonuję 4-5 ćwiczeń na jedną partię mięśni a to ze względu na moją (chyba genetyczną) szybką regenerację - zawsze staram się styrać mięśnie jak to tylko możliwe a praktycznie po 2 godzinach mógłbym właściwie powtórzyć taki trening. Plan treningowy mam tak ułożony że każda partia mięśni ma zawsze 2 dni przerwy. Z suplementacji to jedynie stack białkowy.