Będzie masa, będzie klasa, idzie jesień, ściśnij pasa - SPAM!

W sumie fakt, że trochę z Pragi masz daleko...
No właśnie jak to w cateringu wygląda? Dostaje się zamówienie do zrobienia i przychodzisz do roboty na rano albo wieczór, robisz zlecenie i danke schön und aufwiedersehen?

Praca na kuchni lokalowej to jest masakra. Zapierdziel w godzinach tabaki, każdy pokazuje każdemu, że jest lepszy, nap*****lanie na wszystkich, ogólna spina żeby się wyrobić, stres... A z kolei jak klienta nie ma to siedzisz i w nosie dłubiesz... MASAKRA z takim robieniem. A koniec końców wychodzisz z pracy wymordowany do imentu.

No i o to cho! Schabowy + wit C z czochem i odporność nie do zdarcia

catering? u mnie planiści otrzymywali zamówienia, sumowali ilość produktów jakie zejdą, info do szefów, oni zamawiali z magazynu, dawali info brygadzistom, a oni z produkcją razem działali już. Niesamowicie zorganizowana praca


Zmieniony przez - grekar9 w dniu 2014-10-13 22:14:50

Zeby kazdy zaklad tak funkcjonowal.
U nas zanim etap kawy sie skonczy i perdolenie o byle czym to robi sie godzina w plecy, ale przyzwolenie jest zwby sie hvjnia dziala

No dobra, a jak same godziny pracy? Jak to wyglądało? Zmiany jakieś, ile dni w tygodniu itd

Zmiany po 8,10 i 12 h. Na umówie o prace limit godzin jest w kwartale np 500h, a kwartał to 3miesiace. Polecam. Do tego płatne L4, płatny urlop, dofinansowanie wczasów, bony do Tesco 400-600 zł i wiele innych atrakcji. A i jeszcze młodzi z umowy na zlecenie, robią za Ciebie wszystko, a tyrają nie tak jak ty po 160-180

Tryb zmianowy rożnym ale idzie się dogadać. Miałem 2on/2off, nie ma nic lepszego

Brzmi nieźle 2on/2off czyli 2dni pracy i 2dni luzu?
I na którą godzinę chodziłeś do roboty?

co tu tak pusto?

Ouuuu, ale baniak rozrywa cos. Chyba cos na cisnienie się klania

Cześć...