mam 19 lat i od dosyć długiego czasu interesują mnie sporty sylwetkowe. ćwiczyłem pare lat temu i po dosyć poważnej kontuzji i 3 letniej przerwie kilka miesięcy temu wróciłem na treningi.
od samego początku zacząłem z dietą, w suplementacje wrzuciłem tylko węgle i mono.
diety nie ma ścisłej, tzn nie jem mniej niż:
2,5g białka kgmc
7g ww kgmc
3g tłuszczy kgmc
jestem czystym ektomorfem więc dosyć ciężko się zatłuszczam za co tylko dziękować genetyce :D
OK to tyle słowem wstępu.
aktualnie mam plan robić tzw brudną masę do marca. moim celem jest 110 kg a potem ostra redukcja na 12-16 tygodni ^ ^
aktualnie sprawa ma sie tak
wzrost 176 cm
bajceps 43,4cm
udo 66 cm
klatka 124 cm
pas 93 cm
reszty raczej nie mierze bo jestem leniwy.
fetu jest sporo myśle koło 17%
moja aktualna waga 96 kg
teraz pytanie do was.
czy uwazacie ze lepiej bedzie docisnac 100 i wrzucic redukcje czy dobrym pomyslem bedzie dojechanie do 110?
sogi beda jak ktos sie madrze wypowie, za darmo to i po ryju nie dają
5!
EAT BIG TO GET BIG