Wczoraj mi sie przytrafilo ;) Co powinienem byl zrobic?

witam, wczoraj z kolegami wybraliśmy się do baru (do ktorego chodzimy mnniej wiecej co tydzien) siedzielismy sobie, az w pewnym momencie (gdzies po 3 piwku) mojego kumpla klepnal jeden koles siedzacy w boxie obok i mowi (bo kumpel moj byl w bluzie z kapturem i mial zalozony na glowe) ze "nie wolno chodzic w kapturze i zeby go sciagnal" (ten koles w ogole chyba szukal zaczepki, bo jakos tak caly wieczor chodzil "szeroko" ciagle patrzyl sie na nas wymownym wzrokiem i mowil jakies bzdety, a do tego jeszcze ta sytuacja, ze mowi, w czym mozna chodzic a w czym nie, normalny burak. moj kumpel (jako, ze z natury spokojny) sciagnal kaptur i poszedl, ale najbardziej ruszylo mnie to,ze gosciu bez niczego tak do niego buraczyl. no to ja zaczalem do niego mowic, ze nie wolno chodzic w czerwonych swetrach (wlasnie mial na sobie czerwony sweter ) i w ogole, ze jest burakiem i zeby takich ******w nie gadal, a on nic. w tym momencie, nie ukrywam, ze chcialem bardzo sie z gosciem sprawdzic, ale zaczelo sie powstrzymywanie mnie przez kumpli (bo w koncu przyszlismy sobie posiedziec w pokojowej atmosferze). od tej pory mialem naprawde nerwa, bo z jednej strony bylem powstrzymywany przez kolesi, a z drugiej, chcialem tego frajera nauczyc manier, bo taki papierowy tygrys jak on, ktory burczal cos do mojego kolesia a mi nic nie odpowiadal, bardzo mnie irytowal.

wiem, ze to troche roztrzasanie sytuacji ale zrozumcie mnie, ze mialem przez to powaznego nerwa wczoraj.
myslicie, ze dobrze zrobilem, nie sprzedajac mu chociazby liscia na "otrzezwienie umyslu" czy powinienem byl mu tak przy********c, zeby gosc sie takich zachowan oduczyl?
jak Wy byscie postapili w takiej sytuacji?

swiatecznie pozdrawiam

Don't doubt it... Proud it.

zdjal kaptur, bo gosciu zaczal do niego furac. kumpel nie chcial zadnego dymu, wiec sciagnal, chociaz nie musial bo i tak juz wychodzil.

Don't doubt it... Proud it.

hrhrhrhr od takich akcji to są bramkarze, widocznie jakaś buraczana knajpa skoro go nie wyczesali

RUN CLEAN, RUN FAST!

AGILITY HANDLER PRO

moze to wlasnie ten gosc byl bramkarzem

Pozdrawiam, g4bb3r

na moje proste oko to ty jakies dziwne jazdy chciales odwalic.

moderator działu MMA.
konserwator zabytków i archiwista działu Historia.

tak wogole to tamten koles mial racje...dlaczego twoj kolega siedzial w barze w kapturze????o ile mi sie wydaje to w pomieszczeniach zamknietych (jakim jest niewatpliwie bar)to w zakryciach glowy chodza tylko żydzi.I nie chce tu nikogo obrazac ale nawet dobre wychowanie nakazuje zdejmowac nakrycie glowy jezeli wchodzi sie gdzies do pomieszczenia.
osobna sprawa to to ze ten koles jak wynika z relacji to chcial sie przypluc i szukal tylko pretekstu.z twojego opisu wyszedl na niezlego buca i buraka-to fakt,tzra mu bylo ***nac (chociazby za sweterek)

<<Dobra sztuka nie jest zła>>

<<Nowy Fanatyk Thermala>>

nie wiem czy ty cos cwiczysz i jesli tak to ile czasu (moze napiszesz). ale ja im dluzej cwicze (przynajmniej w moim wypadku) to tym bardziej nie chce mi sie nikomu nic udowadniac. po prostu wiem na co mnie stac i tyle. podejzewam ze nie mialbys problemow r**********ć tego goscia. ale czy warto? jak ja bym musial sie uganiac za wszystkimi pastuchami ktorzy musza pokazac "co to nie ja". to pewnie juz bym siedzial. jezeli jusz musisz to walcz. tylko zebys wiedzial ze jest w tym jakis normalny cel. moim zdaniem zle nie postapiles bo mi nieraz tez puszczaja nerwy. ale zawsze najpierw cos przemilcze a jezeli sytuacja sie powtorzy to wtedy juz chyba mnie nikt nie zatrzyma. nojgorsze sa bujki bez sesu. uwazaj bo chwila nieuwagi uczyni cie takim gosciem jak ten w czerwonym sweterku.

Memphis

problem byl w tym, ze moj koles wlasnie wychodzil (dlatego mial nalozony kaptur) a gosc po prostu chcial przykozaczyc przy "laskach" z ktorymi siedzial. uwazam, ze takim ludziom, ktorzy bez powodu szukaja zaczepki, potrzebny jest zimny prysznic <chociazby lisc >
trenuje thai'a i takze zauwazylem,ze nie mam potrzeby udowadniania czegokolwiek byle bucom.
poza tym, gosciu cos tam gadal przy tych panienkach, ze cos tam cos tam oglada k-1, tlumaczyl <staral sie ale mu nie wychodzilo> im roznice miedzy thaiem a k-1, darl sie przy tym niezle takze widzicie,ze niezly byl to czub (ja swoja droga wyznaje zasade - najmniej grozny jest ten, co najwiecej krzyczy).



Don't doubt it... Proud it.

spoko...w pierwszym momencie wydalo mi sie dziwne,ze ktos siedzi w kapturze.... ale jak tak to rozumiem

<<Dobra sztuka nie jest zła>>

<<Nowy Fanatyk Thermala>>

jesli by doszlo do walki to ty byl bys agresorem



Doradca w dziale "Style tradycyjne"

"Nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni"
10 Dan Kosolokaikan Karate

U nas jest tak po***anie, czyli w Polsce. żę agresorem jest ten kto mniej dostanie. Jeśli np: Stasiek sprowokuje Adolfa do bójki a Adolf połamie mu nogę i szczękę to właśnie on pójdzie na ławę a nie Stasiek. Taka już u nas Policja. A zresztą teraz już mało kiedy można się bić bo za dużo frajerstwa.

three time k1 world champion, "the dutch lumber jack" Peter Aerts.

coz zrobic to jest Polska i tu wszystko jest na odwrot

Doradca w dziale "Style tradycyjne"

"Nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni"
10 Dan Kosolokaikan Karate