Zaznaczę ze to mój pierwszy post i z góry proszę o wybaczenie jeżeli coś nie tak napiszę.
O jakiegoś czasu intensywnie śledzę to forum i przekopałam już mnóstwo tematów ale niestety nie znalazłam odpowiedzi na swój problem.
Otóż od 2 miesięcy zaczęłam trenować w domu, przede wszystkim z myślą o rzeźbie ciała ponieważ po dwóch ciążach pozostało dosyć niewymiarowe.
Nie nastawiam się na szybkie i spektakularne efekty ale powolutku do celu, tak żebym chociaż w przyszłym roku mogła pokazać się na plaży ;). Ogólnie zdrowo się odżywiam, dodatkowo przy treningach dbałam o to by dieta była zbilansowana. Na noc piłam białko whey protein complex 100% a przed treningiem i po bcaa też Olimpu.
Przez pierwszy miesiąc raczej przygotowywałam ciało do wysiłku(kolejno 15, 20 do max 30 minut) i obywało się bez suplementacji. W drugim miesiącu wzięłam się za intensywniejsze ćwiczenia (godzina w tym rozgrzewka, siłowe i na koniec aeroby).
Wszystko szło fajnie, w ciągu dwóch miesięcy spadłam 5 kg, czułam się świetnie, wymiary znacząco się zmniejszyły aż tu nagle tydzień temu bach! rozłożyło mnie na łopatki, zero chęci do ćwiczeń, bóle mięśni i kręgosłupa, duszności, później przeziębienie a tydzień wcześniej straszne zaparcia,
Do tej pory mam obolałe całe plecy. Bardzo chcę wrócić do ćwiczeń ale mam cykora że jeszcze sobie coś zrobię. Niestety nie mogę chodzić na siłownię ze względu na bark czasu i opiekunki ;).
Ćwiczenia nie dość że poprawiają moją sylwetkę to znacząco wpływają na moje samopoczucie psychiczne więc nie chcę z nich rezygnować. Średnia treningów wynosi 3-4 na tydzień około 50-70 minut, zwykle popołudniu. Nie wiem gdzie popełniłam błąd że doprowadziła się do takiego stanu. Jeżeli chodzi o dietę to wyliczyłam swoje zapotrzebowanie kaloryczne na 1800 kcal, które ucięłam na 1500 kcal; 60-80 białek(jajka, twaróg, jogurty naturalne, mięso kurczaka lub wołowina/wieprzowina, odżywka), 120-150 węgli(pieczywo i makarony; . pełnoziarniste) i 60-80 tłuszczu(głównie z rybek i jajek, mięska) ponadto jem dużo warzyw i piję dużo wody. Mam 27 lat, aktualnie ważę 59 kg przy 164 cm. Aktualnie od tygodnia w ogóle nie trenuję, prowadzę dalej dietę ale dziś z frustracji zjadłam Wieśmacka :( (heh)
Moje pytanie brzmi: czy przy takim trybie ćwiczeń i diecie mogłam zrobić sobie krzywdę? Czy to możliwe że się przetrenowałam?
Jak mogę sobie pomóc?