Dawno mnie tu nie było... tak baardzo dawno.
Niestety zawsze w wakacje tracę jakiekolwiek chęci do treningu i tym razem było tak samo. Po sierpniowej pielgrzymce totalnie zawaliłam trening. Nie miałam czasu bo a to remont w pokoju a to coś innego jak i również brak chęci. Gdzieś tam podejmowałam walkę z lenistwem na pare dni ale gdy przychodziło mi isc na trening po prostu chciałam to jak najdłużej odwlekać. Miska tak samo zawalona.
czasami liczona czasami nie . Muszę też wyspowiadac się z mojego obżarstwa
niestety złamałam się i skusiłam się na dużą ilość słodyczy. Wszystko przez wycieczkę gdzie wszyscy mieli jakieś łakocie , cały czas mnie to otaczało i nie wytrzymałam- skusiłam się. Wszyscy byli zdziwieni, że jem takie świnstwa, zawsze sałateczki jakieś do szkoły, szama w pojemnikach a tu takie cos. Postanowiłam, że nie będe się nad sobą uzalała i musze walczyc dalej. Zamiast na zimę odkładac tłuszczyk, zeby było cieplej ja chcę się go pozbyć
Zaczynam III etap mojej przemiany
chciałabym teraz zrzucić brzucha, jakoś strasznie mi urósł chyba, ze mi się tylko tak wydaję :'-(
chcę również wyrzeźbić ciałko i będę dążyła do ładnych, okrąglutkich bareczków, o ktorych tak cały czas marzę i cały czas trąbie
również chcę poprawić swoje wyniki w treningu.
Oczywiście to "chcę" samo się nie zrobi ale jestem gotowa do działania i nie poddam się tym razem. Mimo zwalania wszystkiego na głowę- klasa maturalna, caly czas trąbią o tym, chcę się podjąć tej walki i mam bardzo wielką nadzieję, że Saida znów zechcesz mi dopomóc i nie zostawisz mnie tak jak ja zostawiłam mój dziennik