Wszystko bylo dobrze do 17 kiedy to postanowilam sobie zrobic prezent urodzinowy i zrobic 'tort'. Jako, ze nie jestem najlepszym kucharzem/piekarzem posililam sie kupnym biszkoptem dodalam owoce i pochlonelam. Na koniec poprawilam urodzinowym piwem. Matko Bosko Redukcyjno zmiluj sie nade mna i nad moim losem.
Jutro powrot na dobra (chyba) droge i trzymanie sie scisle miski. Poza tym znowu naczytalam sie madrych rzeczy i chyba przy zerowych treningach zejde z 1800kcal na 1600. Tylko czy to jest dobry pomysl?