UFC 168 wyniki i dyskusja o gali

Wiadomo że nawet w K-1 się zdarzały kontuzje po low kickach, to wiem. Ale w tym filmiku to koleś został kontuzjowany przez rywala, a nie kopiąc w rywala więc Bane wstawiłeś w filmiku zły przykład. No i to nie był Taj.

Jedyny filmik z Tajem który znalazłem, gdy ten łamie sobie nogę to to:



ALE koleś który walczył na tej gali napisał w komentarzu, że jego przeciwnik który złamał sobie nogę, wszedł do walki w ostatniej chwili w zastępstwie. Jakby tego było mało, nie trenował i miał problemy ze zdrowiem.

Więc jak znajdziecie jakieś filmiki w których Tajowie uszkadzają/łamią sobie swoje piszczele przy równoczesnym trzymaniu odpowiedniego kąta przy kopnięciu (najlepiej), to wstawcie je. Póki co to znalazłem ten powyższy przykład z Buakawem. Ale raz że to była delikatna kontuzja, a dwa że nie wiem czy w momencie kopnięcia jego noga była pod właściwym kątem.
W każdym razie jak widzicie, nie zawsze da się trafić pod tym właściwym kątem.

Być może jest tak że po prostu nie słyszeliśmy o takich przypadkach, ale one wystąpiły.

Zmieniony przez - Puar w dniu 2014-01-01 22:46:38

no nie zawsze sie da wlasnie i wtedy nie ma znaczenia czy jestes Tajem,ktory kopal ostatnie 7lat w tarcze po 5h dziennie,czy moze Pakistanczykiem,ktory wszedl w zastepstwie za Walusia,bo ma jedna wygrana z rzedu,po prostu zlamiesz sobie noge.

Tajowie lamia sobie piszczele rzadziej (zakladajac,ze przyjmujemy taka wersje...),bo po prostu kopia lepiej technicznie,maja lepszy timing,generalnie wyczucie,itp,a nie bo maja utwardzone piszczele.

Puar ten koleś na filmiku złamał tą piszczeł bo nie kopał lowa z góry na dół w stylu np. Hoosta

Same wieloletnie i intensywne kopniaki na tarczach nie wystarczą, bo jeszcze musi być ten kąt. A takie kopanie w tarcze zwiększa objętość kości. Zobaczcie jakie serie nawalają Tajowie, Buakaw na przykład. Nie widziałem żeby Silva na jakimś treningu napieprzał serie jak szalony. W ogóle to on w dużej mierze wykorzystywał kopnięcia po to, żeby ustawić przeciwnika na ciosy rękoma.

Pozostaje pytanie, czy odpowiedni kąt plus odpowiednie przygotowanie wystarczą żeby nie sobie nie rozwalić czegoś.

jak się uderzy pod takim kątem, że noga zastawiająca nie ma jak się ruszyć, w grubą część piszczela, to coś musi ustąpić. I będzie to noga kopiąca, bo nie ma nic innego.

Albo po prostu noga kopiącego i tego który dostał - odbiją się. I tak jest przeważnie...

W niższych kręgach boksu tajskiego jest zresztą podobno dżentelmeńska umowa, żeby nie próbować takich twardych bloków - po prostu jak muszą walczyć czasem parę razy w miesiącu, żeby mieć na smalec, toby nie wyrobili z kontuzjami.

Wiesz co, w tym może być dużo prawdy. Już nie tylko biorąc pod uwagę te rzekome umowy, no ale to że Tajowie mają takie podejście do walki - dwa kroki w tył to już ucieczka, przed ciosami nie spjerdalam tylko je przyjmuję i oddaję dwa razy mocniej Miałem to napisać wcześniej ale zapomniałem, o tym tajskim podejściu. Nie mniej jednak, przecież mnóstwo razy Tajowie trafiali jednak w te zgięte kolana i... nic.

"Tajowie lamia sobie piszczele rzadziej (zakladajac,ze przyjmujemy taka wersje...),bo po prostu kopia lepiej technicznie,maja lepszy timing,generalnie wyczucie" i Tajowie nie kopią tak mocno jak waga cięzka, bo po prostu są za mali i po prostu za letcy, juz taka ich uroda

Albo po prostu noga kopiącego i tego który dostał - odbiją się. I tak jest przeważnie...

Jak jest dobry skręt, zastawienie 'w poprzek' zakresu ruchu stawów i twarde w twarde, to trochę ciężko, żeby się odbiło... To nie kauczuk.

U Andersona to właśnie wyglądało strasznie pechowo - tak się ustawił, że najdogodniejsza dalsza trasa jego stopy była w kierunku uda Weidmana.

Ok, wyczucie czasu, technika, praktyka, mniejsza waga, odpowiednie kąty i "mentalność Tajska - nie zablokuję ale oddam"... ale i tak nie raz zakvrwiają tak że dziwne że nic się im nie dzieje. Znaczy się chyba, dlatego jak macie walki w których Tajowie łamią swoje nogi albo chociaż uszkadzają, to wstawiajcie.

Zmieniony przez - Puar w dniu 2014-01-01 23:03:12

TezAndrzej

Albo po prostu noga kopiącego i tego który dostał - odbiją się. I tak jest przeważnie...

Jak jest dobry skręt, zastawienie 'w poprzek' zakresu ruchu stawów i twarde w twarde, to trochę ciężko, żeby się odbiło... To nie kauczuk.

U Andersona to właśnie wyglądało strasznie pechowo - tak się ustawił, że najdogodniejsza dalsza trasa jego stopy była w kierunku uda Weidmana.

Bardzo często jest tak że trafia się na zgięte kolano tak, że noga nie ma gdzie się ześlizgnąć, i nic się nie dzieje. Anderson złamał sobie nogę głównie dlatego że kopnął pod złym kątem. Mniejsze-niż-u-Tajów obicie też miało na to wpływ ale już nie tak duży... a to że nogi zderzyły się tak że się noga Andersona nie ześlizgnęła, to to już miało raczej marginalne znaczenie

technika kopnięć i wytrenowanie tylko zmniejszają prawdopodobieństwo urazu, chyba każdemu stało by się to co Silvie jakby kopnął identycznie wraz z identyczną siłą.. przecież tu nie można rozmawiać o masie mieśniowej itp skoro nad piszczelem tej masy mięśniowej praktycznie nie ma, co innego ciosy w korpus czy w udo itp. Tzn kości mogą być grubsze itp. ale nie ma co rozmyślać tego, Weidman go zablokował, Anderson wyk***ił naprawdę mocno i się stało.

Aha