Nasza liczna i silna nasza reprezentacja w wielkim stylu rozpoczęła swoje występy w Barcelonie. Relację wypada zacząć od zawodnika, który zdobył tytuł absolutnego mistrza w overall. Został nim masz kulturysta weteran, Rafał Filipczuk. Jest to jego pierwszy rok niezwykle udanych startów w gronie weteranów. Zaczął od tytułu mistrza Europy w maju, a teraz zwycięża na Arnold Classic w kategorii 40-44 lata, +90 kg. Ale to nie wszystko! Potem walczy z ośmioma innymi mistrzami-weteranami w overall i znowu wygrywa. Do niego pasuje jak ulał powiedzenie „Życie zaczyna się po 40-tce”!

Ale to nie jedyny złoty medal o jaki postarali się dzisiaj nasi weterani. W kategorii 45-49 lat, do 90 kg, złoto zdobywa „niezniszczalny” Jakub Potocki. Rundę oceny umięśnienia wygrywa miażdżącym wynikiem 12:28 z wicemistrzem Iharem Sidarchukiem z Irlandii. W tej samej kategorii Andrzej Drabikowski jest czwarty. Bardzo dobrze radzi sobie Robert Kaczmarek w kategorii 40-44 lata, do 80 kg, zdobywając srebrny medal, przed Rafałem Kwiatkowskim reprezentującym Wielką Brytanię. Można powiedzieć – dwóch Polaków na czele. W ślady Potockiego idzie Rafał Frydrychowicz, wywalczając „srebro” w kategorii 45-49 lat, +90 kg. To samo czyni Krzysztof Kaźmierczak, finiszując na 2 miejscu w kategorii 50-54 lata, +80 kg, ważąc aż 102 kg.

A teraz przejdźmy do płci pięknej, która także dostarczyła nam nie lada emocji pierwszego dnia zawodów. Wspaniały początek zgotowały nam zawodniczki bikini fitness. W kategorii do 160 cm, zaledwie 21-letnia mistrzyni świata juniorek Patrycja Słaby, po pierwszej rundzie znajdowała się na 3 miejscu, ale od czego młodzieńczy zapał i przebojowość. W drugiej rundzie wysunęła się na czoło, remisując 10:10 z Rosjanką Aliną Woronową, zdobywając swój pierwszy złoty medal w gronie seniorek. A jeszcze ma 2 lata startów w juniorkach.

Już w następnej kategorii, do 160 cm, o rok młodsza od Patrycji Natalia Czajkowska nie dała szans 16 rywalkom, wygrywając pewnie obie rundy. W ten sposób „utarła nosa” dwóm słynnym Rosjankom: mistrzyni Europy Jelenie Pugaczewej i wicemistrzyni świata Hannie Kulinicz. A więc rewanż za Mistrzostwa Świata rywalkom się nie za bardzo udał. W następnej kategorii, do 164 cm, wystąpiła nasza kolejna gwiazda, Anna Woźniakowska. Skończyło się na 4 miejscu. Potwierdziły się moje obawy o nadmierne wyszczuplenie zawodniczki. Jej nienaganna sylwetka powinna być wypełniona mięśniami podobnie do sylwetki Czajkowskiej. Wtedy i Rosjanki nie byłyby groźne. Przegrała z dwiema Rosjankami i reprezentantką Kazachstanu Nurbekową. W środku stawki, na 9 miejscu uplasowała się Martyna Derlat. Kolejne kategorie bikini będą rozegrane w niedzielę. No i walka w overall, gdzie już mamy dwie reprezentantki.

Ciekawe przeobrażenia zaszły w kategorii do 180 cm kulturystyki klasycznej. Rewelacja jesiennego sezonu, Sylwester Szczekocki, trochę się „wystrzelał”, prezentując najlepszą formę w Strzegomiu, a potem zaczął ją powoli tracić. Na FIWE walczył z Tomasem Kairysem jak równy z równym, minimalnie przegrywając. A w Barcelonie nie udało mu się wejść do finału - zabrakło 1 punktu. Przeskoczyli go zawodnicy, z którymi wygrał w Warszawie. Dla nas miłą niespodzianką jest to, że jednym z nich jest Karol Rogaczewski, który na FIWE był piąty, ale wreszcie doszlifował formę i zajął 2 miejsce, ulegając jedynie Kairysowi, który wygrał jednogłośnie (potem wygrał także overall). Podobną transformację jak Rogaczewski przeszedł Damian Kosiec. On co prawda już na FIWE wyglądał całkiem dobrze, ale w Barcelonie miał jeszcze lepszą formę. Poza jego zasięgiem był tylko Ukrainiec Vitalii Plys, który wygrał kategorię +180 cm jednogłośnie. Ale Polak zdobył cenne 5 punktów do Rankingu IFBB.

Niezwykle efektowne stało się przejście Szymona Kulińskiego z kulturystyki klasycznej do classic physique. W jego kategorii, do 180 cm, startowało 17 zawodników. Po pierwszej rundzie Polak był sklasyfikowany na 3 miejscu, ale się nie poddał i z jeszcze większym animuszem walczył w finale, ostatecznie remisując 33:33 z Litwinem Arminasem Kurmauskasem. Jednak to Polak został zwycięzcą. Piękny sukces! Do tego 2 miejsce w overall.

Mistrz Europy i świata, Tomasz Sadkowski, natknął się na wymagającego rywala w kategorii 171 cm, Słowaka Patrika Dzurillę. Słowak zdecydowanie wygrał pierwszą rundę finałową i zwycięstwo Sadkowskiego w rundzie programów dowolnych nie było już w stanie odwrócić tej sytuacji. Skończyło się więc na 2 pozycji.

Bilans pierwszego dnia jest więc dla naszej ekipy bardzo korzystny: 1 tytuł absolutnego czempiona w overall, 5 złotych medali i 6 srebrnych.

Mini galeria autorstwa Sylwestra Szymczuka

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (2)
anubis84

Brawo My, dobrze się widzie w polskiej kulturystyce, coraz częściej się słyszy o sukcesach.

0
biggirl

Dokładnie, dobrze się dzieje, nie odstajemy od innych.

0