KOLEJNE 3 ZŁOTE MEDALE DLA POLSKI!
Trzeci dzień był na ogół szczęśliwy dla reprezentantów Polski. Startowali bardzo dobrzy zawodnicy i zawodniczki, ale przecież na tak wielkiej imprezie można być drugim, trzecim, czy piątym a nie koniecznie pierwszym. Jednak trójce naszych gwiazd udało się wspiąć na sam szczyt.
Zacznijmy od „jedynaczki”. Magdalena Stawisiński miała w kategorii bikini fitness do 172 cm aż 23 rywalki.
Tylko Patrycja Słaby, mistrzyni w kategorii 160 cm, miała o 2 więcej. Ale Pani Magdalena się tym nie przejmowała, najpierw weszła do punktowanej dziesiątki, a potem wyraźnie wygrała obie rundy, zostawiając w tyle dwie Rosjanki i Hiszpankę Lorenę Martinez, z którą spotkała się na FIWE w Warszawie (gdzie też z nią wygrała). Ma więc świetną passę i teraz pozostaje tylko „dowieźć” formę do Mistrzostw Świata pod koniec listopada i powalczyć o globalne „złoto”. W overall najwyżej oceniono mistrzynię z kategorii +172 cm, Galinę Masłowskają z Rosji, a o drugie miejsce walczyła Stawisiński z Litwinką Kudricke. Ostatecznie zremisowały 14:14, ale porównywanie miejsc dało 2 miejsce Litwince.
Wystąpiła tu też Natalia Czajkowska, która swoje sukcesy święciła w piątek, ale już nieco straciła impet i znalazła się na 5 pozycji. Kolejna naszą mistrzyni, która miała prawo wystąpienia w overall, Patrycja Słaby, nie stawiła się na scenie. Tak samo postąpiła mistrzyni z kategorii 158 cm, Irina Pimenowa. To była dla nich zbyt długa przerwa. Ogólnie, w bikini fitness po 3 tytuły wywalczyły Polki i Rosjanki, a po jednym Litwa i Ukraina. I te 3 nasze tytuły zostały „wydarte” Rosjankom, które w tych kategoriach zajmowały drugie miejsca. To wielki sukces naszego bikini!
Niewiele słabsi od zawodniczek bikini okazali się nasi kulturyści. Oni bardzo chcieli powtórzyć sukcesy z roku ubiegłego, kiedy to Sebastian Szmyt, Rafał Tasiemski i Mateusz Zagórowski wywalczyli serię trzech złotych medali a na dodatek Zagórowski został potem czempionem czempionów.
Tym razem złotą serię rozpoczął Daniel Poniedziałek, zwyciężając jednogłośnie w obu rundach kategorii 100 kg. No, ale to nie jest jakaś mega niespodzianka, skoro Poniedziałek jest aktualnym mistrzem Europy a w Barcelonie był w wyśmienitej formie, łącząc piękne zarysy sylwetki i umięśnienia z mistrzowskim dopracowaniem szczegółów. Natomiast miłą niespodzianką był brązowy medal juniora Pawła Kowalskiego.
Zapewne niewielu spodziewało się, że jest jeszcze szansa na kolejny złoty medal w kulturystyce, wszak pozostała już tylko kategoria superciężka, a w niej ukraiński olbrzym, ważący 131,5 kg były mistrz Europy Adam Kozyra. Tyle ważył w szczycie swoich sukcesów słynny Ronnie Coleman, gdy seryjnie wygrywał konkurs Mr. Olympia. Jednak różnica jest widoczna – Kozyra nie robi takiego wrażenia jak wówczas robił Colman. Może zbyt szeroka talia, może niedopracowanie szczegółów i nie taka definicja. Te mankamenty olbrzyma bezlitośnie wykorzystał nasz utalentowany kulturysta Maciej Kiełtyka, który na Pucharze Polski uplasował się na 2 miejscu, zaraz za Poniedziałkiem. W Barcelonie wygrał wyraźnie obie rundy, ważąc 20 kg mniej (110,8 kg) od Ukraińca.
Walka w overall była bardzo wyrównana. Ostatecznie Poniedziałek znalazł się na 3 miejscu, ale od pierwszego dzieliły go zaledwie 3 punkty. No cóż, tym razem zabrakło przysłowiowego „łutu szczęścia”.
W kategorii 95 kg wystartowało dwóch Polaków: Rafał Filipczuk, który tak wspaniale wypadł w gronie weteranów, tym razem wywalczył 5 miejsce, a Bartosz Kowalski był ósmy. Jego imponującej masie mięśniowej trzeba wreszcie kiedyś nadać odpowiednią jakość.
Kolejny nasz „złoty” weteran, Jakub Potocki, także na 5 miejscu, ale w kategorii 90 kg. Junior Patryk Barnaś na 8 pozycji. Miło zaskoczył Artur Szudrowicz, zdobywając brązowy medal w kategorii 80 kg. Zbijając 5 kg od czasu niezbyt udanego Pucharu Polski (10 miejsce), udało mu się podszlifować formę. Kolejny brązowy medal wywalczył Dawid Zioła w wadze 75 kg, a po pierwszej rundzie był nawet na 2 pozycji. W sumie kulturyści zdobyli 2 złote i 3 brązowe medale, co jest sporym sukcesem, gdyż z ubiegłorocznej ekipy (która zdobyła 3 złote i 1 srebrny medal) pozostał jedynie Filipczuk (rok temu także na 5 miejscu). Szmyt szykuje się do Mistrzostw Świata, Tasiemski nie startuje, Sosińskiego wyeliminowała kontuzja, Zagórowski przeszedł na Elite Pro.
Adam Piwko, któremu zupełnie nie udał się start w seniorach (poza top 10), tym razem wypadł lepiej i przywozi z Barcelony brązowy medal z kategorii fitness plażowe juniorów +178 cm. Faktem jest jednak, że ten zawodnik o dużych predyspozycjach przestał robić postępy.
Podsumowując tegoroczny Arnold Classic Europe, wychodzi na to, że nasza drużyna zdobyła 2 tytuły w overall, 10 złotych medali, 8 srebrnych i 5 brązowych. Jest to więc jeszcze lepszy występ od ubiegłorocznego (zdobyliśmy odpowiednio 3 tytuły overall, 7 złotych, 4 srebrne i 4 brązowe medale), który uchodził przecież za rewelacyjny!
Idą jak burza.