Wspięcia na palce - w sumie nie wiem dlaczego założyłam, że to ćwiczenie musi być z obciążeniem. Zakombinuję w piątek na jednej nodze na podwyższeniu - jak się zastanowiłam to przecież nawet zwinięty ręcznik chyba może być, a przy okazji inne mięśnie będą pracować przy utrzymywaniu równowagi.
Trening załatwiony, miski zmieniać nie zamierzam, więc dziś spowiadam się wcześniej
.
18.12. Trening dla zielonych, zestaw B, tydzień 3, 3 obwody
Dziś pierwszy raz trzy obwody w B. Jakaś masakra była. Nie mogłam opanować drżenia rąk jeszcze jakieś 20 min po treningu. Ale jestem zadowolona, bo czuję, że naprawdę robię coś dla siebie
.
1) plank max czas - 50s, 45s, 45s. Jak dobrze zepnę brzuch, ciągnę pępek do kręgosłupa i pilnuję tilta to mam problem z normalnym oddychaniem
. No nic, trzeba dalej pracować nad techniką.
2) Martwy ciąg ze sztangą - 17,5 kg x 21, 21,5 kg x 22, 25,5 kg x 15 - te 25,5 kg to największy ciężar jaki podniosłam w życiu. No i to naprawdę czułam, ale czuję też, że spokojnie mogę więcej. W tej sekundzie nie mam już więcej obciążenia, ale ma przyjść na gwiazdkę to będę cisnąć dalej. Ogólnie lubię martwy ciąg - jakoś tak naturalnie "ustawia" kręgosłup.
3) Wykroki z hantlami -
1) 6,5 kg na rękę x16 na nogę,
2) 8,5 kg na rękę x15 na nogę - ledwo i wysiadają mi mięśnie po wewnętrznej stronie przedramion od trzymania hantli,
3) 8,5 kg na rękę x 10+5 na nogę - wysiadły mi przedramiona i to ze względu na nie musiałam zrobić z 15 sekund przerwy, bo upuściłabym hantle. Trzeba się przerzucić na sztangę. Aha i bardzo cenna okazała się uwaga
Arphiel o pilnowaniu wybijania się z pięty, a nie z palców na powrót, bo dzięki temu czułam, że nie wszystko idzie na czworogłowe i pośladki, ale dwugłowe też są mocno zaangażowane.
4) wiosłowanie hantelką- 6,5 kg na rękę x 20, 8,5 kg na rękę x15, 10,5 kg na rękę x 11+4. To 10,5 kg na rękę w ostatnim obwodzie to było jednak trochę za dużo i technika chyba kulała. Plus była przerwa znowu ze względu na przedramiona - to się przewijało dziś przez cały trening. A, i wreszcie dobrze poczułam skąd ma wychodzić ruch i aż mi się plecki rozgrzały, a po treningu miałam wrażenie, że ktoś mi tam jakieś poduszki przykleił
.
5) wyciskanie hantli leżąc - 6,5 kg x15 (ledwo), 6,5 kg x17 (o dziwo lepiej!), 6,5 kg x 16 (z jęczeniem i pianą na ustach
).
6) Wyciskanie hantli stojąc na barki - 4,5 kg x15, 4,5 kg x15, 4,5 kg x 10+2+3 - seria w ostatnim obwodzie to był jakiś koszmar. Nadal najcięższe ćwiczenie z całego zestawu. O progresowaniu z ciężarem mogę pomarzyć, zwłaszcza, że następna kombinacja jaką mam to 6,5 kg. Ale zamówiłam cztery 0,5 kg, więc jak przyjdą będę cisnąć. A i tu było mi niedobrze, czułam jak konkretnie banany chcą wracać (mimo, że śniadanie jadłam ze 4 godziny wcześniej), mroczki przed oczami itd. A to przecież prawie "różowe hantelki"...
7) uginanie przedramion (biceps) - 4,5 kg na rękę x16, 4,5 kg na rękę x15 (ledwo), 4,5kg na rękę x15 (lepiej).
8) wyciskanie francuskie stojąc (triceps) - 6,5 kg x 16, 8,5 kg x 9+3+3
, 8,5 kg x 12+3. To hantel trzymany w obu rękach. Uparłam się na to 8,5 kg, stąd takie żenujące składanki wyszły
. Przewy były tak po 10 s.
Miska
Poza miską: rzodkiewki, zielona cebulka, zielona papryka, marchew
Tabsy: Venescin
To tofu to kończę dziś opakowanie i będzie spokój.
A, i pomiary. Ogólnie bez zmian. Niby jestem na 2-3 dni przed okresem, ale w sumie nawet nie wiem czy ja przed okresem puchnę, czy nie, bo nigdy się wtedy nie mierzyłam (nie chciałam się dołować
).
Zmieniony przez - PicaPica w dniu 2013-12-18 15:08:50