tzn. jest,jesz go,ale nic nie liczysz
to jest taka odskocznia od codziennej diety i właśnie cała zabawa polega na tym, że zjadasz co chcesz i nie interesujesz się kaloriami
Jeśli liczysz,kombinujesz,dodajesz itd. - celowość tego posiłku traci sens.
Jesz go i masz [za przeproszeniem] w doopie ile ma białka,ile ma węgli,jakie ma węgle i ile ma fatu czy jakie witaminy.
Ale to już jaki posiłek wybierzesz - to zależy od Ciebie,Twoich predyspozycji,możliwości,poziomu bf i wiele innych czynników.
Dlatego nie opisywałem czym dokładnie jest cheat meal - bo jak sam słusznie zauważyłeś dla jednego 1000kcalk jest juz za dużo,dla innego 4000 to dopiero początek
"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html