Dzisiaj miałem więcej siły i lepszą kondycję. Nie wiem, czy to przez poprzednie treningi, czy przez wzrost WW w diecie.
Bieżnie były zajęte, a z rowerka zrezygnowałem po 3 minutach. W ramach rozgrzewki zrobiłem przysiady na małym ciężarze.
1. Przysiady ze sztangą na barkach do poziomu kąta prostego w zgięciu kolana
|20|25|30|35|40|45|50|55|57,5|
Do trzeciej serii od końca tempo było naprawdę dobre, przerwa trwała tyle, co dołożenie krążków na sztangę. W ostatniej serii pod obciążeniem łamała mi się już technika. Zbliżam się już do mojego maksimum.
2. Wyciskanie na ławce poziomej
|20|25|30|35|40|45|50|8x52,5|
Nareszcie pokonałem 50kg. W ostatniej serii bujało mną jak na statku.
3. Martwy ciąg
|40|45|50|60|
Przy czterdziestce pięknie ściągałem łopatki. Od kolejnych kilogramów było już trudno je poczuć, ruch barków w tył był, gorzej z plecami. Od drugiej serii byłem już mocno przemęczony. Miałem wejść po 55kg na 57,5kg, ale już przy 45kg technika padała, więc po 50. spróbowałem się z 60kg na dużych krążkach, gdzie sztanga znajduje się dalej od podłogi. Ruch był wygodniejszy, bo mniej mi przeszkadzał brak rozciągnięcia, ale i tak ostatniej serii nie mogę za bardzo zaliczyć, bo czułem ruch jak na pierwszych treningach.
Trening trwał około 60 min, naprawdę krótko! Zazwyczaj jest to w przedziale 75-85 minut.
Dzień 23 - DNT
dostarczono 2122 kcalb: 123 g
DOMSy w większości grup mięśni, głównie poza bicepsami. Obejrzałem jeszcze raz przysiady, przy 55 dalej "podwijam ogon". Włączę rozciąganie po treningu.
Zmieniony przez - Hernal w dniu 2013-10-22 19:59:38
Hubert81: "Ćwicz, nie marudź."
http://www.sfd.pl/Hernal_|_DZIENNIK_|_Zaczynamy_powoli,_aby_do_przodu-t975091-s6.html#post6