już trochę spierniczyłam... ale mam 100 procent motywacji, żeby to nadrobić i progresować dalej. jutro, jeśli się uda, zrobię aktualne zdjęcia, żeby zaprezentować jak wyglądam po wakacyjnych grzeszkach i mam nadzieję, że to będzie start kolejnego 3 miesięcznego cyklu redukcyjnego, w którym pokażę, że jednak potrafię nie żreć ciastek
a co do ciśnienia - zawsze miałam niskie, w szkole chodziłam czasem je zmierzyć żeby lekcje stracić, bo ciśnienie w okolicach 90/50 zawsze budziło troskę szkolnej pielęgniarki i trochę te moje wizyty trwały
zdarzało mi się mdleć/mieć zawroty głowy, głównie w okresie dojrzewania, ostatnio był spokój poza tą jedną sytuacją. no i wiadomo, samopoczucie z takim niskim ciśnieniem bywa mega słabe, ale podobno leczenie wdraża się dopiero w skrajnych przypadkach, gdy uniemożliwia to normalne funkcjonowanie.
tak czy inaczej bliscy mnie zmuszają do zrobienia badań krwi i zgłoszenia się do lekarza, więc to zrobię niebawem i tutaj zrelacjonuję
'we are what we repeatedly do.'
http://www.sfd.pl/tequila_sunrise__redukcja,_hiperprolaktynemia_-t926660.html