Sposrod wszystkich mlodziencow na WKU wątpie czy był ktos kto myslal powaznie o karierze wojskowej tak jak ja.Bardzo tego chcialem-celem było wlasnie to co napisałes.Wychowanie. Sądzilem ze po tym bede czlowiekiem z pewnoscia siebie popartą umiejetnosciami walki wrecz i siłą. Niestety na komisji wyszlo że mam jakas wade serca.Nie moglem w to uwierzyc,jako jeden z niewielu dostalem D "jak do dupy" powtarzał starszy gosc ktory nam opowiadał o wszystkim.
Oburzony zwrocilem sie ze chce sie niezwlocznie odwolac od tej decyzji,co mam robic,poddenerwowany tam wkroczyłem,14 dni na to mialem. Jak pijany z oburzeniem trafiłem do domu,prywatnie zapisalem sie do lekarza ktory stwierdzil ze jestem zupelnie zdrowy(jedynie wada kregoslupa ktora robi szmery w obrebie klatki piersiowej). Niestety to było juz po 14 dniach,byłem niedawno 1 raz w WKU,minelo moje oburzenie,nie mozna nic raczej z tym zrobic z tego co mi wiadomo.