- końskie dawki kofeiny (kawa/tabsy/whatever) nie pobudzają (to tłumaczę piciem hektolitrów pepsi max- choć suma summarum to i tak niewiele kofeiny, więc nie powinnam być uodporniona)
- przedtreningówki wszelakie nie dają lepszej pompy, ani kopa- słyszę "spróbuj, petarda!", a u mnie zawsze niewypał
- geramina, johimbina, sally, clen (o l-karnitynach nawet nie wspominam) NIE pobudzają, nie podnoszą temp. ciała etc.- z clenem myślałam- ok, genesis nie działa, to może balkan i tak przetestowałam ich kilka- żaden nie działał, a dawki były słuszne- bo do 160mcg/dzień, a 64mcg było na start
ze wszystkim jest podobnie- dawki kilkakrotnie przekraczające zalecane i lipa
tussipect też mnie zawiódł:( efki w strzałach nie próbowałam- może to jest to? ;)
wiem, że przedtreningówki to jedno, a "reduktory" to drugie, ale wrzuciłam wszystko do jednego wora, bo generalnie chodzi mi o brak efektu pobudzenia
dodam, że pytam w sumie z ciekawości, bo na brak pompy nie mogę narzekać, krew buzuje, pełne okablowanie, full energii- mam elegancko zbilansowaną dietkę, śpię jak dziecko, ale po prostu ciekawi mnie, co by było gdyby... może robiłabym takie treningi, że o ja j**ie! (?)
macie jakieś pomysły?
jak rozkminka nie na ten dział- przenieście proszę