Wiek : 17
Waga : 60
Wzrost : około 165
Obwód w biuście(1) : 81
Obwód pod biustem : 75
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 67
Obwód na wysokości pępka : 82
Obwód bioder (3): 90
Obwód uda w najszerszym miejscu: 58
Obwód łydki : 37
W którym miejscu najszybciej tyjesz : myślę, że brzuch, chociaż od tak dawna nie tyłam, że w sumie nie jestem pewna do końca
W którym miejscu najszybciej chudniesz : jeżeli już to biust, twarz, ramiona
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) poza wf nie robię nic w zakresie uprawiania sportu, niestety, BARDZO mnie to boli
Co lubisz jeść na śniadanie: owsianka prawie codziennie, z owocem i jakimś dodatkiem nabiału (ser grani, domowy twaróg, serek wiejski, ricotta), rzadziej kasza jaglana, ryż paraboliczny, kanapki w ogóle rzadko
Co lubisz jeść na obiad : makaron 100% żytni ekologiczny, ryż paraboliczny, kasza (jęczmienna, gryczana) z sosem na bazie np. sera pleśniowego, jak mam mięso (zwykle jednak mam) to właśnie dodaję do do obiadu, schab, kurczak, indyk, placki z mąki żytniej typ 2000, na kefirze lub jogurcie greckim, lub mąki owsianej, gryczanej
Co jako przekąskę : dla mnie przekąska to warzywo, najczęściej marchew
Co jako deser : wykwintnym deserem staje się dla mnie owsianka, jeżeli posłodzę ją 0,5 łyżeczki miodu (własny), robię to sporadycznie, lub krem ze zblenderowanych orzechów albo wiórkek kokosowych z twarogiem, słodzone albo tym nieszczęsnym miodem, albo daktylami
Ograniczenia żywieniowe : raczej bez tłustego mięsa, nie miałabym większych problemów do jego maksymalnego ograniczenia, czasami lubię zjeść dużo indyka, ale na co dzień w miarę możliwości chyba wolałabym uzupełniać zapotrzebowanie na białko strączkami i jakami
Stan zdrowia: nieidealny
czy regularnie miesiączkujesz: nie
czy bierzesz tabletki hormonalne: tak (cyclo-progenova jestem po 1-szym okakowaniu, mam teraz okresu po 8-miesięcznej przerwie)
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: tak
czy rodziłaś: nie pora
Preferowane formy aktywności fizycznej : chcę i pragnę biegać długie dystanse, przymierzam się do tego od długiego czasu, pielęgnuje tę myśl w sobie, w najbliższym czasie będę miała pieniądze, zatem przeznaczę je na zakup butów do biegania i wtedy nie ma, że nie chcę i nie mam czasu
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : -
Stosowane wcześniej diety : w wieku 13 lat głodowałam, teraz raczej kiepskie próby zbilansowanej
Postaram się skondensować treści w głowie, na krótki kawałek swojego życia opisanego tutaj.
Będąc jeszcze mniejszą smarkulą jak teraz, schudłam do ok 48kg, nie wiem z ilu, od kilku lat ważę mniej więcej 6dych, nie mam wagi, więc nie za bardzo to kontroluję, ale jak miesiąc temu byłam u ginekologa, waga skazała właśnie 60kg. moja wizyta u ginekologa spowodowana była 8-miesięczną przerwą w miesiączkowaniu, odkąd miesiączkuje (tj.13roku życia) nigdy nie miałam regularnych miesiączek, dwa razy przerwa po pół roku, wtedy też byłam i ginekologa, która stwierdziła, że to NORMALNE, ale to chyba ona była nienormalna. teraz jestem na tabletkach, chyba nabieram od nich wody, nie muszę chyba wspominać jak mnie to demotywuje, ale mniejsza.
Jedzenie: mam raczej chory aniżeli zdrowy stosunek do jedzenia, przez to, że odbiło mi za młodu, borykam się z tym do dziś i jestem tego w pełni świadoma. od 4 lat nie miałam słodyczy w ustach, różnego śmieciowego żarcia, nie wyobrażam sobie zjedzenia, gotowej sałatki, jogurtu owocowego, białego chleba, pizzy, niczego. przez te 4 lata, może z 3 razy zjadłam mini kawałki tortu w jakieś tam okazji urodzin, gdzie nie było odwrotu. jem, zgodnie z zasadami Ladies, jeżeli chodzi o produkty, jedyne odstępstwa to chyba minimalne o sporadyczne ilości miodu o których napominałam, to samo z domowym dżemem, innych sobie nie przypominam. czasami mam problemy z ogromną chęcią zjedzenia mnóstwa rzeczy na raz (oczywiście tych "dozwolonych") i zwykle się to kończy obżarstwem ponad miarę, bo jem jak leci, mieszam różne gatunki jedzenia, np dziś w ramach obiadu: zupa pieczarkowa z symboliczną ilością ziemniaków. ale do tego kilka truskawek, marchew, buraki, ogórek zwykły, konserwowy, łyżka płatków owsianych namoczonych w mleku, kawałek śledzia. czuję się wtedy co najmniej źle, bo mało tego, że czuję się przejedzona ponad miarę to jeszcze dziwnie myśli w głowie (nie, nie chcę wymiotować) i smutek. serio, czuję się smutna, że po raz kolejny nie podołałam, tym bardziej, że cieszy mnie jak zjem smaczny, kolorowy i spójny posiłek i nie dokładam do niego, wszystkiego co mi się nawinie. efekt potęguje fakt, że czasami potrafię zapchać się jedną marchewką, czy pomidorem, talerzem lekkiej zupy. zastanawiam się czasami, czy takie dziwnie napady nie są spowodowane jakimiś niedoborami witamin lub składników odżywczych. organizm przecież nie jest głupi.
czasami podliczam sobie BTW, ale wiadomo jak to wychodzi, kiedy nie ma się wagi, zwykle wychodzi do 1500, ale jakoś średnio w to wierzę (myślę, że jem więcej), albo np uwzględniając w jadłospisie twaróg, który mam od babci z wiejskiego mleka, nie wiem czy ser twarogowy tłusty z dziennika sfd ma podobne wartości. na marginesie: uwielbiam nabiał, szczególnie ten wiejski. jem go za dużo myślę, chociaż nie wiem czy mi szkodzi. w jakimś stopniu pewnie tak. dwa razy robiłam miesięczną przerwę od nabiału, nie było zmian.
nie tyję (chociaż przez tabletki to chyba ułatwiają przybieranie w niechciane sadło) i nie chudnę.
może w tej kwestii dodam jeszcze, że jestem pod opieką psychologa.
Z czym przychodzę: to najtrudniejsza część. nie zamierzam prowadzić dziennika (widzę jak teraz większość polewa płomień mojej świeczki lodowatą wodą), ale chcę się poradzić. wracając do kwestii dziennika: nie chcę go prowadzić, bo to tego nie dorosłam, nie jestem na tyle dojrzała i nie czuję bym to udźwignęła, tym bardziej, że NA RAZIE nie będę chodzić na siłownię, ani ćwiczyć siłowo w domu (brak kasy), ale jestem przekonana, że na 99% na studiach zacznę swoją przygodę z siłownią i wrócę tu, gotowa :) teraz aspekt porad. chcę, abyście (w miarę możliwości) powiedziały mi co mam ze sobą zrobić w najbliższym czasie. jak i ile jeść. czy bieganie na początek to dobry pomysł. chcę być bardziej aktywna, wysportowana giętka, tak jak przystało na ten wiek ( mam plan dojeżdżać do szkoły, i nie tylko do szkoły rowerem zamiast autobusem; do szkoły w jedną stronę ok.4km) po prostu moim marzeniem jest bycie aktywną, bynajmniej bardziej, niż do tej pory i chciałabym od czegoś zacząć i bieganie wydaje mi się optymalne. mam dosyć bycia bierną. tak, to kwintesencja mojego przybycia na forum :)
Inne: martwię się o swój brzuch, który tak mi puchnie w ciągu dnia, że nie widzę swoich stóp tylko ten wielki bebzon. nigdy nie zdarzyło się, aby ten stan brzucha który widzę rano, powielił się z tym wieczorem.
nie wiem o czym jeszcze powinnam wspomnieć, na razie nic nie przychodzi mi do głowy.
jeżeli mogłabym o coś prosić, to proszę, aby nie ironizować z mojej sytuacji. naprawdę, proszę.
Załączam zdjęcia (przepraszam za jakość) i jadłospis (z innego dnia, niż pisany post) co do serka bielucha był bez ziół, ten naturalny, ale nie ma go na dzienniku. twaróg wiejski.
PS podziwiam Was wszystkie większość "znam" i kojarzę, gdyż jestem z forum od czasu kiedy jeszcze liczyło 3 strony :)