Dzień 35:
rano jak się obudziłem i stanąłem na nogi to miałem łzy w oczach tak mnie łydy bolały
jak pochodzę to jest spoko gorzej jak posiedzę chwile i zastygnę to ciężko mam z tymi łydkami, dobry trening był
trening dzisiejszy:
Nogi:
Przysiady ze sztangą na barkach 5s=12x45+12x45+12x55+12x55+12x55
Plecy: Martwy ciąg 5s=8x75+8x75+8x75+8x75+8x75
Klatka: Wyciskanie sztangi płasko 5s=12x40+12x45+10x45+10x45+10x45
Barki: Wznosy bokiem sztangielkami 4s=12x7+12x7+12x7+12x7
Biceps: Uginanie ramion ze sztanga na modlitewniku 4s=12x13+12x13+12x13+12x13
Triceps: Pompki na poręczach 5s=7+6+5+5+5
Przedramię: Zgięcia w nadgarstkach sztangą 4s=20x13+20x13+20x13+20x13
na przysiadach już pomału mi się luz robi, niedługo dokładam trochę
na mc mam trochę ciężko piszczel cały zryty znowu krwawił i dosyć bolał jak ciągnąłem po nim, nie dał się skupić zbytnio na ćwiczeniu, jest lipa bo miałem ten piszczel cały zbity i zdarty w jesień (tak fest wywaliłem się po pijaku kiedyś
), niezagojone się rozbebrało trochę teraz przy mc
klata- zrobiłem myślę, że dosyć dobry mostek z dwóch powodów: mogłem sobie śmiało dołożyć 5kg na sztangę i nie mdlały ręce jak poprzednio, a w dodatku pierwszy raz mnie tak mocno w klacie boli
najgorzej środek między cyckami czuję jakby mi rozrywało klatę od środka
barki- tutaj przeżyłem szok nagle hantle mi się jakieś lekkie zrobiły mogłem zrobić 12 powtórzeń w serii z luzem, a jeszcze poprzednio robiłem trochę męczone 10
triceps i biceps jak zwykle ok, na dipsach miałem szerzej ręce dlatego klata się tak styrała
przedramię- tutaj też zanotowany progres robiłem już po 20 powtórzeń, a nie jak poprzednio po 15
brzucha nie dałem rady zrobić, coś klata przeszkadzała w uniesieniu nóg, jutro zrobię abs i będzie git
poza mc to trening bardzo na plus