Trening nóg a praca "chodząca"

Witam. Od kilku lat ćwiczę na siłowni i od jakiś 2 lat jadę systemem fbw. Nie wyobrażam sobie nie robić przysiadów na treningu. Do tej pory miałem raczej siedzącą pracę, lub nie miałem jej wcale, więc nic nie stało na przeszkodzie, żebym na każdym treningu mógł zrobić te 3 serie. Jednak jakiś czas temu zatrudniłem się jako pracownik hali w markecie. Praca ma to do siebie, że nie jest jakaś ciężka dla kręgosłupa czy ogólnie góry ciała, ale przez praktycznie 8-9 godzin (przerwa 2x15 min) jestem na nogach. I tu pojawia się problem, bo nie dość, że po takiej dniówce ledwo dochodzę do domu to jeszcze z treningu na trening spada mi siła w nogach, a ostatnio to już w ogóle musiałem odpuścić bo po kilku powtórzeniach zacząłem odczuwać ból w dwugłowym. Jakby tego było mało kiedyś miałem naderwane mięśnie kulszowo-goleniowe i panicznie boję się nawrotu kontuzji...(oczywiście rozciągam mięśnie regularnie i stosuję się do zaleceń rehabilitanta, ale w takich warunkach i tak nie jest trudno o nawrót kontuzji). Z drugiej jednak strony jak już wspomniałem nienawidzę nie robić nóg i w związku z tym chciałem się dowiedzieć jak wygląda sytuacja; Czy nogi się przyzwyczają do całodziennego chodzenia, czy odpuścić lub zmienić na jakiś czas trening nóg, czy może lepiej zmienić pracę (chociaż raczej o to niełatwo:/)? Miał ktoś podobne problemy? Nogi to jedno, ale czy jest nadzieja zwiększyć masę jak się praktycznie cały dzień chodzi? To jest druga sprawa :P

Żeby móc zrobić splita z jednym dniem poświęconym na całe nogi musiałbym mieć regularny grafik w pracy i wiedzieć, że zawsze jeden i ten sam dzień w tygodniu mam wolny. Tu niestety jest problem bo ja nie mam czegoś takiego, że 5 dni i 2 wolnego tylko jest jeden wielki chaos. A do tego prawie zawsze wypada mi trening przed praca, bo zazwyczaj mam popołudniówki lub nocki. Jakbym zrobił taki porządny trening całych nóg, a zaraz później poszedł do pracy, żeby 8-9 godzin non stop chodzić to z doświadczenia wiem, że powrót kontuzji mam pewny jak w banku. Może i jestem jakiś rzadki czy coś, ale jak mam robić porządne treningi nóg, ale co chwile mieć 2 tygodnie przerwy na rehabilitacje, a robić nogi na pół gwizdka, ale moć ćwiczyć cały czas no to jednak wybiorę to drugie...

Człowieku ja pracowałem na kuźni, gdzie było piekło i rosłem, ciało musi się przyzwyczaić do nowych warunków Jak 2 lata jedziesz FBW? Rośniesz coś w ogóle jeszcze? Chyba masz zmienić system treningowy.

PS: taka praca jak Twoja vs praca niektórych moich znajomych (kamień, budowa gdzie nie ma siedzenia na dupie) to jest jak zabawa w piaskownicy

Zmieniony przez - kdelook w dniu 2012-12-03 08:54:39

3 serie przysiadów? Zacznij porządny trening, ciało się przyzwyczai, szczególnie, jeżeli praca nie jest bardzo mocno eksploatująca, przedmówca potwierdził, że się da

Przyznam, że to co piszecie jest pocieszające :) Co do treningu to widzę, że trafiłem na zwolenników splitu :) W takim razie nie ma co się za bardzo rozpisywać, bo każdy i tak będzie miał swoje racje. Napiszę tylko, że jak robiłem split to miałem gorsze (albo może wolniej przychodzące) efekty niż przy fbw czy tam HST jak kto woli ;) Poza tym tak mi poradził rehabilitant z uwagi na moją kontuzję, że lepiej te nogi ćwiczyć częściej, a po troche niż zrobić jeden mocno ekslploatujący trening, żeby ryzyko nawrotu kontuzji zminimalizować...

Sam przyznałeś, że nie idziesz na trening nóg tylko przysiadów, więc raczej o pełnym treningu nóg jeszcze nie masz pojęcia, ale z czasem sam zrozumiesz, że siedzenie na FBW cały czas to wieczna stagnacja, bo bodźce znikome

Ja jestem zwolennikiem każdego działającego systemu i nie wierzę, że robienie 3 serii przysiadów na jednym treningu przez 2 lata może dawać zadowalające efekty siłowe czy masowe

Ogarnij diete i zacznij porządnie ćwiczyć. Ja trenowałem ciężko pracując na budowie i to kilka lat.

Metr w pasie jak na kilka lat treningów i poznawania własnego ciała to bardzo słaby wynik.

Jak robiłem splity to robiłem też pełne treningi nóg, ale właśnie wtedy nabawiłem się swojej kontuzji - przy uginaniu nóg leżąc, które było wtedy jednym z moich ćwiczeń... Właściwie to teraz nawet nie robię typowych przysiadów ze sztangą, a z hatlami trzymanymi wzdłuż ciała, czyli to takie coś pomiędzy przysiadami, a martwym ciągiem... Ale pompuje całe nogi, pośladkowe i prostowniki. Jak ktoś nie wierzy to niech spróbuje - polecam :) Chciałbym zauważyć, że te 3 serie to co 2 dni a nie raz w tygodniu i za każdym razem trochę ciężej...

Zmieniony przez - DlugiPerez w dniu 2012-12-03 15:51:29

no tak, czyli masz leciutkie treningi, co najwyżej pompujące lekko uda...nie nazywaj tego treningiem nóg w żadnym wypadku.

Chłopie, ja robię po kilkanaście serii na nogi (wliczając w to serie dochodzące), a nogi (w zasadzie bardziej przysiady - nie można mojego treningu nazwać treningiem nóg) ćwiczę 3x w tygodniu...

Każdy mój trening wygląda tak: wyciskanie sztangi leżąc, pompki na poręczach, wyciskanie sztangi siedząc na barki, podciąganie na drążku, wiosłowanie sztangą, uginanie ramion sztangą, przysiady z hantlami, łydki - wszystko po 3 serie, żeby zamknąć się w 60-70 minutach treningu (nie licząc rozgrzewki). Każda ostatnia seria jest robiona do upadku... Jak dla kogoś to jest leciutki trening to chciałbym dodać, że nie jadę na żadnych koksach, a jedynie kreatynka od czasu do czasu. Krzyh93 - możesz napisać swój trening? Ktoś tam coś wspomniał o moim pasie. No cóż nie każdemu zależy na kaloryferze. Mi bardziej zależy na sile, a ilekroć próbowałem robić redukcję to siła mi spadała... No i przy 2 metrach wzrostu to nie wygląda jak 100 w pasie u kogoś kto ma 170 cm. A poza tym to kilka lat to było często przyrywane długimi przerwami, więc w sumie z 5 lat treningów przećwiczyłem może 3.5, ale dobra już się nie tłumaczę :P