Jak w tytule, ja po prośbie.
Przyszło mnie w końcu podjąć decyzję o przyszłości mojego męczenia i w jej wyniku postanowiłem udać się na siłownie z normalnym sprzętem do ćwiczenia, aby tam porządnie i z normalnym planem treningowym pomachać żelazem.
Dotychczas (poza intensywną jazdą na rowerze) ćwiczyłem tym i z tym, co miałem pod ręką w domu, starając się jedynie dostosować ilość serii i powtórzeń (oraz w miarę możliwości emulować ćwiczenia) do ogólnych zaleceń, jakie znajdowałem na forum.
Moim celem nie jest schudnięcie, wręcz przeciwnie (jak pisałem w innym wątku, od listopada zeszłego roku powoli w górę - od 64 kg w szczycie sezonu rowerowego, doszedłem do obecnych 77-78). Górna granica nie jest w żaden sposób arbitralnie ustalona. Wstępnie ustawiłem poprzeczkę na 80 kg i do tego będę starał się dojść, czy i ew. o ile więcej, pomyślę, kiedy do niej dobije. Dieta nie jest ścisła absolutnie, w końcu jestem tylko człowiekiem, stosuję raczej ogólne zasady co i jak często jeść, jednak patrząc na krzywą przyrostu wagi oraz tego, że nie "rozlałem się" tłuszczem mimo przybrania 13 kg, nie ma co narzekać.
Obecnie aktywność fizyczna to ćwiczenia 3x w tygodniu, rower na chwilę obecną jest już poza sezonem (zima, panie...) - w sezonie robię do ok 5 tyś km (sezon to 8, czasem 9 miesięcy).
Tak samo (czyli 3x na tydzień) planuję pojawiać się na siłowni (częściej byłoby to bardzo trudne i wątpie, czy dałoby się długo być konsekwentnym). Celem jest, jak już wspomniałem wyżej, podrośnięcie trochę, oraz zwiększenie siły.
Oczywiście moje pytanie do was, drogie współwapniaki, to co z morza różnych programów wybrać? Dość ciepło myślę np. o FBW wg. Traktora (do znalezienia tu pod numerem (21): Systemy Treningowe), ale po pierwsze, co ja tam wiem, po drugie zaś licząc zbrubnie trening wg. tego schematu zajmie (bez rozgrzewki) dobrze ponad godzinę machania - czy nie jest to za dużo i za długo jak na mój poziom?