Trenować w GI czy bez?
Oto jest pytanie. Często zadawane przez początkujących, ale nie tylko. Czasami wywołuje burzliwe dyskusje między zwolennikami kimon i zawodnikami sf. Nie będę nikogo zmuszał do tego w czym i co ma ćwiczyć, ale nie ukrywam, że jestem zwolennikiem treningów w gi. Może niektórzy po przeczytaniu tego tekstu zrozumieją co dają treningi w szmatach.
U nas w klubie większość zajęć to treningi bjj. Od razu powiem, że jest to najlepsza sztuka walki jaką znam. Daje ona niezwykłe możliwości rozwoju oraz jest idealną podstawą do treningów MMA. Uczeń powoli poznaje swoje zachowanie w starciu z przeciwnikiem, swoje ciało, mechanikę ruchów, zachowanie w różnych pozycjach zagrożonych, przystosowuje się do coraz większego obciążenia wysiłkiem fizycznym. Nie ma większych ograniczeń odnośnie sparingów z użyciem całej energii, dlatego progres na początku jest bardzo szybki. Walki są przyjemnością, a nie próbą skrzywdzenia kogoś lub obawą przed otrzymaniem bolesnego ciosu.
Ktoś może powiedzieć, że zacznie od submission fighting i nie ma zamiaru startować w kimonach. Ja sam tak zaczynałem. Jednak z czasem zmieniłem zdanie, gdy zobaczyłem jakie robię postępy zarówno w gi jak i bez gi. Treningi obu tych styli daje nam podwójne możliwości startów w zawodach. Dodatkowo uczymy się dużo więcej. W bjj jest więcej przetoczeń, kończeń oraz jest inny uchwyt. Trudniej jest uciec z zagrożonych pozycji i większe są możliwości kontroli ciała przeciwnika. W czasie walki musisz myśleć dużo intensywniej, żeby nie wpaść w jakąś pułapkę. Nie ma mowy o wyślizgnięciu się w ostatniej chwili. Jeżeli ktoś trenuje bez kimon, to nie może powiedzieć, że trenuje brazylijskie jiu jitsu. BJJ to coś więcej niż dźwignie i duszenia, to bardzo złożona sztuka walki. Są zawodnicy, którzy trenują tylko bez kimon i odnoszą sukcesy do pewnego poziomu. Jednak wszyscy z czołówki ADCC, najlepszego turnieju grapplerskiego bez gi, to czarne pasy bjj.
Dużo ludzi, zafascynowanych walkami w UFC, od razu zapisuje się na MMA. Nie popieram takiego wyboru i raczej odradzam to osobom, które nic wcześniej nie ćwiczyły. Chyba, że trenują równolegle bjj, sf , zapasy lub system uderzany. MMA, to system walki bardzo złożony, w którym liczą się wszechstronne umiejętności. Początkujący zawodnik, który bazuje tylko na sile i eksplozywności może na początku odnosić wiele sukcesów. Jednak braki w podstawach mogą zemścić się w późniejszym okresie i bardzo trudno będzie je nadrobić. Nawet czołówka światowa trenuje w gi i uczy się podstaw bjj. Z czasem znajomość balachy, kimury i gilotyny już nie wystarcza, żeby wygrać walkę z dobrym zawodnikiem.
BJJ to także samoobrona. Tutaj kimono spełnia rolę ubrania, które nosimy na co dzień. Można je mocno złapać bez obawy o rozerwanie. Kontrola przeciwnika przez ubranie jest zupełnie inna niż bez. W tym przypadku sf czy mma jest bezużyteczne. Bez kimona nie nauczymy się jak zerwać uchwyt, wyswobodzić się, uciec lub zaatakować jeżeli ktoś trzyma nas za ubranie.
Kontuzje, to coś co dręczy każdego sportowca. Nie ważne czy ktoś gra w piłkę, czy jeździ na rowerze, zawsze coś może się przydarzyć. Ryzyko kontuzji w sportach walki jest dość duże. Jednak BJJ pod tym względem wypada bardzo dobrze. To właśnie walka w gi zmniejsza ryzyko urazu. Ruchy w walce są nieco wolniejsze niż w sf ze względu na uchwyt. Nie można wyślizgnąć się tak łatwo np. z techniki kończącej lub innej zagrożonej pozycji. Tylko umiejętności techniczne pozwalają na ucieczkę. Gwałtowne ruchy w sf i mma stwarzają dużo większe zagrożenie niż w bjj. Dodatkowo niebezpieczne techniki są dozwolone dopiero dla wyższych stopniem, a niektóre w ogóle zabronione.
"Jak trenujesz tak reagujesz", jak powiedział mój kolega Mąka. Z tym się częściowo zgadzam. Przed zawodami najlepiej jest skoncentrować się na ruchach potrzebnych w walce i eliminować zbędne elementy. Jednak bjj trenowane jako sztuka walki to coś, co zawiera w sobie sportowe aspekty bjj, sf czy mma i wykracza jeszcze poza sport. Nie ma co się ograniczać i warto poszerzać swoją wiedzę o samoobronę, rzuty z judo, uderzenia itp. Na pewno pomoże to naszej głównej dyscyplinie, a czasami przełamie stagnację, którą napotykamy podczas naszego rozwoju. Czasami podpatrzona gdzieś drobnostka może ulepszyć całą naszą grę.
Popieracie to ? Wg mnie tez tak jest. Sporo poczytalem to forum i ludzie pod MMA doradzaja same MMA a nie, zeby wyrobic sobie podstawe w parterze. Jesli ktos jest zielony to MMA jest naprawde ciezkie na poczatek. Tu parter, to stojka no i jeszcze obalenia. Wg mnie wszystkiego za duzo na poczatek. Tak samo czy lepiej SF czy GI. Gi chyba naprawde pomaga w szkoleniu sie i wymaga bardziej technicznej walki, co jest na poczatek o wiele lepsze niz szarpanie sie bez kimon. Rozpatrzmy 2 osoby ( te same warunki, tak samo dobry trener itd. ). Jedna z osob trenuje od roku BJJ i uzupelnia SF, a druga MMA i uzupelnia ewentualnie SF oraz MT. Nastepnia ta osoba z BJJ idzie na MMA i trenuje razem z tamta osoba pol roku. Potem sparuja. Kto wygra? Wg mnie ten z rocznym BJJ i polrocznym MMA. W stojce pozwoli mu to sie jakos obronic, a w parterze zrobi szał. No a poza tym, BJJ chyba da sie wiecej razy trenowac w tygodniu niz MMA - wiecej techniki i mniej zmeczenia.