Do tej pory nie głodziłem się, jadłem w miarę zdrowo (czasem zdarzały się wyskoki, ale nie było to coś hardkorowego, typu:jedzenie sernika cały dzień).
Starałem się przebrnąć przez podwieszone i coś podziałać. Mam nadzieję, że z pomocą kilku fajnych wskazówek dam radę dopiąć dietę na ostatni guzik.
Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to przedstawia się ona w następujący sposób: poniedziałek/wtorek/czwartek/piątek bieganie po 30 minut z rana na czczo(lub inaczej, w zależności jak mi praca pozwala)---poniedziałek/środa/piątek staram się robić brzuszki 6 serii po 25x.
Jeśli chodzi o moje kulawe dietetyczne dzieło to na razie wygląda to tak:
Śniadanie - 4 jaja ugotowane na twardo B-25,2 W-2,4 T-21,2
2 śniadanie - 60g(2 garści chyba) orzechów laskowych B-9 W-10 T-39
Obiad - 100g Kaszy gryczanej+kurzy cyc 200g B-53 W-66 T-4,7
Poobiad - 54g odżywki Białkowej B-38 W-12 (powinno być chyba)
Kolacja - 250g Twarogu chudego z Kaufland-a/u B-40g
Nie wiem czy tyle twarogu na noc to dobra opcja, bo ponoć "zalewa"?
Dziennie wychodzi coś koło B-165g W-90,4 T-65
Wszelkie opinie i sugestie BARDZO mile widziane.
Dzięki wielkie za odwiedzenie tematu, pozdro :)