Abyście mieli jasność sytuacji, w jakiej się znajduję, pokrótce nakreślę plan moich nawyków etc. z przeszłości:
Moi rodzice nie należą do najszczuplejszych (oboje sporo + 110kg). Zawsze więc sądziłem, że ja także muszę być gruby z natury. W dzieciństwie każdy wieczór był dla mnie "ucztą", w której szamałem chipsy, lody i inne rzeczy zawierające "puste kalorie". W wyniku takiego stylu życia nigdy nie mogłem stwierdzić, czy mam złą przemianę materii, czy po prostu wpier******* jak szalony nie to, co potrzeba (jedząc 1kg chipsów i michę lodów, orzeszków dziennie, nawet dobra przemiana materii nie pomoże).
Sytuacja miała się tak aż do zakończenia pierwszej klasy liceum (zeszłe wakacje). Wtedy, ze wzrostem 187-188 cm i 90kg chciałem coś zmienić. Przez całe wakacje ćwiczyłem A6W, bieganie, skakankę, jadłem jabłka i chrupki kukurydziane i.... udało się. W dwa miesiące spadłem do 71kg bez żadnych zasra**** efektów jojo. Po tym czasie ćwiczyłem co jakiś czas, i bałem wrócić się do jedzenia "wszystkiego", więc ograniczyłem praktycznie do 0 chipsy, paluszki, wszystkiego rodzaju słodycze, a może nawet ogólne jedzenie, tak "na wszelki wypadek".
TERAZ NAJWAŻNIEJSZE. Otóż, w te wakacje chciałem nabrać trochę masy, gdyż mając prawie 190 cm wzrostu 77kg (tyle miałem pod koniec tego roku szkolnego) to trochę mało.
Kolega dał mi dietę z tejże strony: http://www.kulturystyka.org.pl/modules/news/article.php?storyid=455 (zmieniłem tylko trochę proporcję, gdyż nie wyrabiałem jeść 5- razy dziennie tylu rzeczy. Może gdybym mógł częściej, ale...) oraz zacząłem ćwiczyć z hantlami i ławką prawie standardowego splita (poniedziałek: klata/ biceps, środa: barki/ nogi, piątek:plecy/triceps).
Z takimi ćwiczeniami i trochę zredukowaną "dietą na masę" przystąpiłem do działania.
PODSUMOWANIE. Dzisiaj (15.07.2012- około 14- ty dzień ćwiczeń) wszedłem na wagę, i:
1. Albo waga nie działa poprawnie;
2. Albo ćwiczenia, które robię, spalają zbyt dużo kalorii;
3. Albo zbyt mało jem (nie stosuje dokładnie diety, którą podałem, gdyż w pięciu razach zmieścić tyle, to hardcore);
4. Albo mam mega przemianę materii, lecz nie mogłem tego nigdy dostrzec, bo jadłem tylko świństwa;
gdyż okazało się, że waga pokazała 74,8- 75kg.
RADY. Jedni znajomi mówią, że mam jeść wszystko (mam "wpier*****" co popadnie), bo widzą po mnie, że i tak wszystko spalę przy ćwiczeniach, a inni z kolei, że tak powinno być dobrze (tylko czemu nie ważę więcej (ćwiczę raptem dwa tygodnie, ale na pewno nie powinienem schudnąć).
BARDZO PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ, I PRZECZYTANIE TEGO STRASZNIE DŁUGIEGO I NUDNEGO WĄTKU, oraz powiedzenie, czy mam jeść wszystko (nie wiem, czy jak mam ochotę na paluszki, lody, ciasta etc., to też- chipsy nie, bo to syf) co popadnie, czy zmienić dietę, i nadal jeść o wyznaczonych godzinach? Niby nie czułem się na razie głodny, lecz może to ta przemiana materii. Może powinienem jeść wszystko kiedy chcę,a i tak wszystko spalę, a ewentualny nadmiar tłuszczu znowu "zmiotę" przy pomocy ćwiczeń cardio. Sam nie wiem.
Faktem jest, że na początku wakacji ważyłem prawie 77kg, a teraz ważę 75 (może waga zła), a przecież ćwiczę "na masę", więc powinienem przytyć (już po dwóch tygodniach)
! ! ! Z góry dziękuję za jakieś rady i liczę na was ! ! !
Zmieniony przez - ZandalorX w dniu 2012-07-15 09:15:58