założyłem ten temat, ponieważ potrzebuję paru porad.
Od kilku tygodni czuję się po prostu wypalony, codziennie jestem niewyspany, rozkojarzony i zmęczony. Znajomy polecił mi żeń-szeń i BCAA po wysiłku, żeby poprawić witalność i regenerację, ale minęły już dwa tygodnie od kiedy zacząłem je stosować i nie widzę żadnych rezultatów.
Realizowałem plan ze strony www.100pompek.pl + bieganie(naprzemiennie z pompowaniem) i a6w (mniej intensywnie niż zakłada to program).
Przez pierwsze dwa tygodnie wszystko szło elegancko i potem krach.
Po prostu pewnego dnia wziąłem się za pompowanie i nie mogłem się podnieść, więc dałem sobie trzy dni na odpoczynek i nagle spadłem z 30+ na 15 pompek. Od tamtego czasu złapał mnie kryzys, mam to wstrętne uczucie, że coś nie pozwala mi wykorzystać moich sił. Pomimo, że śpię min 8h dziennie, rano budzę się wyspany, ale już po 2-3 godzinach jestem senny i otępiały. Od tygodnia nie biegałem ani nie ćwiczyłem(tylko coś w formie rozgrzewki), ale nie widzę żadnej poprawy.
Jeśli chodzi o dietę, to nie stosuję żadnej specjalnej, a zazwyczaj wygląda to tak:
-Codziennie z rana wciągam pół opakowania płatków owsianych na samej wodzie + miód, czasem orzechy albo suszona żurawina (+- 250g na 2 razy), do tego jabłko, czy inne owoce
-Po południu mięso +- 300-500g na 2-3 tury (wieprzowina/ryby/czasem drób) + ryż/kasza/ziemniaki. (cały garnek na 2-3 tury)
-wieczorem kanapki z wędliną (kiełbasa, chuda wędlina), jajka lub żurek
Plus do tego cały dzień przegryzam jakieś warzywa/owoce z własnego ogródka.
Dodatkowo Zn Ca Mg, Żeń Szeń z olimpu (500 mg) + tran z rekina i 10-30g BCAA 6000 z olimpu (zależnie od wysiłku)
Z jakiegoś powodu cały czas gonią mnie gazy. Wcześniej jadłem tak samo, ale w mniejszych ilościach i nie było problemów, a masa stoi na 85kg i ani drgnie.
Lekarz chciał to wszystko podciągnąć pod depresję, ale po prostu nie jestem z tych, którzy tłumaczą się chorobami społecznymi i się z takim stanem najzwyczajniej godzą. Od kiedy wróciłem z zagranicy każdy pochmurny dzień jest dla mnie katorgą, a o zimie nawet nie mówię, bo 4 miesiące jechałem ciągle na rezerwie, potrafiłem nieraz nie spać dwie doby żeby później zasnąć na 24h(przy granicy z Hiszpanią przez 2 lata nie miałem niczego takiego jak zima), ale z tym raczej nic nie zrobię póki sam się nie przestawię.
Jeśli macie jakieś pomysły, jak z tym walczyć, to będę wdzięczny za każdą pomoc.