...
Napisał(a)
Za łatwo mu to przyszło... ma nadzieje że niedługo trafi na kogoś kto go pokona. Może King Mo, z jego zapasami i słabszym boksem musiałby dążyć do obalenie, Jones nie był zmuszony jeszcze do walki z pleców, tylko w tym upatruje szans na pokonanie tego zawodnika w chwili obecnej.
...
Napisał(a)
Wejdź na mma core tam sa walki od rana, cała gala w dobrej jakosci na the pirat bay w torrentach.
...
Napisał(a)
Też oglądałem tylko walkę wieczoru i mnie osobiście rozczarowują i śmieszą zarazem takie występy jak Evansa. Po co on tam w ogóle przyszedł? Od początku do końca wsteczny bieg, jakieś jedno wysokie kopnięcie a tak poza tym to stał i pozwalał, żeby Jones wymyślał w jaki sposób efektownie go uszkodzić. Zero jakiejś motywacji, skrócenia dystansu, prób robienia czegokolwiek. Został rozjechany jak dzieciak, bo nawet Jones się nie zmęczył i jak ktoś wspomniał po tej walce 5 rundowej mógłby wyjść na kolejne 5 i z powrotem walczyć.
...
Napisał(a)
Dokładnie się z Tobą zgadzam wiazka.
Imo niektórzy się spieszą z nazywaniem Sugara "najcięższym przeciwnikiem JJ".
Bo co? Bo wytrwał 5 rund, z czego tylko w pierwszej coś tam pokazał? Sorry, ale to pretendent musi pokazać że chce wygrać, a to JJ był cały czas w ofensywie, i to on robił walkę zdatną do ogladania.
Sugar chciał walczyć z kontry, ale wyszła dvpa. Bo z kontry to walczył Machida i widać że faktycznie chciał coś zdziałać i nawet działał przez pierwszą rundę. Zaryzykował i poległ ale przyszedł walczyć.
To co zrobił Sugar to nawet nie jest walczenie z kontry, to jest cofanie się i liczenie DOSŁOWNIE na lucky puncha. Zero ryzyka z jego strony, a tyle gadał. Powtórzę po raz setny, że wkład w widowiskowość tej walki to JJ 100% i Evans 0%.
JJ pokarał Evansa i bardzo dobrze, bo ten nudziarz na pas nie zasługuje.
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2012-04-22 16:06:18
Imo niektórzy się spieszą z nazywaniem Sugara "najcięższym przeciwnikiem JJ".
Bo co? Bo wytrwał 5 rund, z czego tylko w pierwszej coś tam pokazał? Sorry, ale to pretendent musi pokazać że chce wygrać, a to JJ był cały czas w ofensywie, i to on robił walkę zdatną do ogladania.
Sugar chciał walczyć z kontry, ale wyszła dvpa. Bo z kontry to walczył Machida i widać że faktycznie chciał coś zdziałać i nawet działał przez pierwszą rundę. Zaryzykował i poległ ale przyszedł walczyć.
To co zrobił Sugar to nawet nie jest walczenie z kontry, to jest cofanie się i liczenie DOSŁOWNIE na lucky puncha. Zero ryzyka z jego strony, a tyle gadał. Powtórzę po raz setny, że wkład w widowiskowość tej walki to JJ 100% i Evans 0%.
JJ pokarał Evansa i bardzo dobrze, bo ten nudziarz na pas nie zasługuje.
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2012-04-22 16:06:18
...
Napisał(a)
Dobrze prawisz , ostatnie 50 min w oktagodnie evansa (phil i jj) to tragedia i zgroza
“Żywi zamykają oczy zmarłym.
Zmarli otwierają oczy żywym"
...
Napisał(a)
Bez przesady z tym pojazdem na Hashada, jakby nie walczył, to trafił Jonesa dużo więcej niż ktokolwiek inny i przetrwał te ataki....
Czy nudny czy nie, umiejętności ma konkret.
A Jonesowi ktoś chyba ładnie podpowiedział, że nie ma sensu żeby łokcie zawsze zakreślały 7 metrów po okręgu, kiedy takie krótkie, błyskawiczne z doskoku mogą tak świetnie działać.
Dobra rzecz.
Czy nudny czy nie, umiejętności ma konkret.
A Jonesowi ktoś chyba ładnie podpowiedział, że nie ma sensu żeby łokcie zawsze zakreślały 7 metrów po okręgu, kiedy takie krótkie, błyskawiczne z doskoku mogą tak świetnie działać.
Dobra rzecz.
"Only he who battle wins.
The scald sang to their kings.
Let the battle be fought to be won"
...
Napisał(a)
Dobra, nawet bardzo. No i w klinczu te ciosy barkiem kapitalne Cały JJ.
Andrzej, umiejętności wiadomo że ma konkret, ale na co on liczył? To jest podobna akcja jak z Haye - Kliczko (tylko że tu była większa dominacja JJ). Haye w tej walce był fenomenalny, genialny refleks, balans, tylko po tym całym gadaniu nie zaryzykował! Może by padł a może nie...
Tak samo Rashad, forma była, skille są, ale ryzyka nie było, po prostu myślę i myśle na co liczył Evans ze swoją taktyką. I sorry wielkie, ale dochodzę do wniosku że liczył albo na lucky puncha, albo na szczęśliwy obrót sprawy.
Teraz słucham sobie konferencji i cytuję Rashada który zgadza się ze mną
Coś w stylu "nie jestem zadowolony z siebie, nie robiłem rzeczy które, trenowałem, parę razy była sytuacja, gdy czułem, że mogę przejąć inicjatywę, ale tego nie robiłem, bo miałem "mental block" "
Napiszcie proszę, komu dawaliście pierwszą rundę.
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2012-04-22 16:32:00
Andrzej, umiejętności wiadomo że ma konkret, ale na co on liczył? To jest podobna akcja jak z Haye - Kliczko (tylko że tu była większa dominacja JJ). Haye w tej walce był fenomenalny, genialny refleks, balans, tylko po tym całym gadaniu nie zaryzykował! Może by padł a może nie...
Tak samo Rashad, forma była, skille są, ale ryzyka nie było, po prostu myślę i myśle na co liczył Evans ze swoją taktyką. I sorry wielkie, ale dochodzę do wniosku że liczył albo na lucky puncha, albo na szczęśliwy obrót sprawy.
Teraz słucham sobie konferencji i cytuję Rashada który zgadza się ze mną
Coś w stylu "nie jestem zadowolony z siebie, nie robiłem rzeczy które, trenowałem, parę razy była sytuacja, gdy czułem, że mogę przejąć inicjatywę, ale tego nie robiłem, bo miałem "mental block" "
Napiszcie proszę, komu dawaliście pierwszą rundę.
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2012-04-22 16:32:00
...
Napisał(a)
Dokładnie! Jones walczył ofensywnie, całą walkę miał pod pełną kontrolą, dodatkowo popisał się świetną kondycją i udowodnił, że ma solidną szczękę i nadal jest nieprzewidywalny. Podoba mi się jak walczy, świetnie wykorzystuje swój zasięg wgl zero zastrzeżeń co do niego czego nie można powiedzieć o Evansie. Co z tego, że przetrwał V rund skoro poza high kickiem i jednym solidnym right hookiem pokazał tylko umiejętności, a nie chęć zdobycia pasa... Z Schauba mam nadal polewę haha
Polecane artykuły