a.m. Akcja Plaża 2012 z Iron Horse

Tak w wielkim skrócie...
Ostatnio główną rzeczą do której mam chęci jest sen. Najchętniej bym zapadła w sen zimowy. Wstawanie rano to jakaś makabra, a chodzę spać już wcześniej od kur... A najgorsze w tym wszystkim jest to, że będę tak jeszcze mieć dobre jakieś 2-3 tygodnie. Niestety... tak to już mam jak mocno zaczynam zjeżdżać z węgli
Na domiar złego od 3 dni nie robiłam rano aero. Ale dosyć opierniczania się, jutro już wracam do biegania rano, bo inaczej wszystko się będzie zbyt mocno ślamazarzyć.
Trening na dziś... noga.

Może zrób lepiej Dwie ) ?

Noga w środę poszła znakomicie. A nawet dwie nogi
Jakimś niewyjaśnionym sposobem zrobiłam do tego życiówkę na suwnicy - 230kg Ruchy niepełne, ale i tak jestem happy Natomiast wykroki na koniec tego treningu były bardzo 'pseudo' wykrokami...
Makabra za to z klatką. Zero siły... Będę coś musiałą pokombinować, żeby nie wychodziła na koniec tygodnia, może będzie więcej mocy

Przeczytałem najpierw o tych 230kg. Później zacząłem czytać temat od tyłu, parę razy zauważyłem żeńską formę czasownika, pomyślałem, że jakaś literówka, ale jak zauważyłem zdjęcia, to dopiero wpadłem na pomysł, że nie chodzi o przysiad na suwnicy smitha, a wypychanie .
Ale i tak respect, u mnie ponad połowa siłowni nie targa nawet 200kg :-].

Fajnie widać, że ktoś redukuje na tym forum na ww, bo jak się wejdzie w dział odchudzanie, to zazwyczaj piszą, że obwody stoją przez węgle , a tymczasem low carb moim zdaniem to słabe rozwiązanie

Dzisiaj całkowity dzień off. Muszę podładować lekko akumulatory. Chociaż może nie powinnam sobie robić wolnego i odpuszczać pilnowania miski, bo już mnie pokarało... W ramach laby fundnęłam sobie rybkę w puszce i to był poważny błąd... W każdym razie przez najbliższe pół roku nawet nie będę patrzyła bez odruchu wymiotnego na podobne wynalazki :'-(
Jutro powrót do codzienności i postanowione - nie odpuszczam w tym tygodniu żadnych aerobów żeby się miało walić i palić.

kk3 - nawet nie wpadłam na to, żeby napisać że chodzi o wypychanie a nie siady, a faktycznie powinnam Z siadami teraz kiepsko, bo jakieś 1,5 roku przyznaje że nie robiłam, ale jeszcze z 2 miesiące i do 100kg powinnam dojść jak czegoś nie spierniczę

i tak juz fajna dupeczka, powodzenia w redukcji bedzie z ciebie seksbomba :p

Bierz sie do roboty, trzeba wypalić smalec na wakacje, Trzymaj sie i nie podżeraj między posiłkami
pozdr z Bydgoszczy

W końcu wypadałoby ten smalec przepalić. Już go trochę za długo hodowałam Do maja powinno to wszystko już jakoś wyglądać, a potem z 2-3 tygodnie lekkiego odpoczynku i zabieram się za siłę.
Aby do jesieni i wpadam do Bydgoszczy na trening jak już nie będzie wstydu wyjść między ludzi

W tym tygodniu priorytet to aero 2x dziennie - rano zwykłe kardio, po treningu interwał. Jak tego przypilnuję i wejdę w rytm, to dalej już samo wszystko będzie się kręciło, a muszę w końcu tego przypilnować bo się ostatnio zbytnio op*****lam. W tygodniu jakoś wrzucę rozpiske jak wygląda miska i siłówka w najbliższym czasie.

Przyszedł początek kwietnia, a mi coś ostatnio brak energii. Już dawno zapomniałam co to urlop i teraz jedynie z niecierpliwością czekam na Święta i na te 3 dni wolnego...
No tak, ale do piątku trzeba jakoś dociągnąć. W tym tygodniu natomiast odpuszczam aeroby na czczo, bo inaczej potknę się o własne nogi i stoczę z wału do Odry któregoś dnia. Aeroby na ten tydzień między 1-2 posiłkiem + 30min wieczorem po treningu. Te potreningowe na mega lajcie, bo już nie mam siły. Starość nie radość
Od przyszłego tygodnia jak się juz trochę zregeneruje wracam do ostrej pracy.
Siłówka w tym tym tygodniu też lajtowo. Pon- plecy, wt-barki, sr-nogi, czw-klatka pt-łapa / bądź czw-pt jako jeden trening łączony. Zobaczymy jak wyjdzie w praniu.
W misce obcinam lekko węgle i muszę zacząć jakoś inaczej dzielić posiłki, bo koło 22.00 jak wracam do domu poza posiłkiem zawsze coś dojadam. Typu dodatkowe jajka, dodatkowy kawałek mięsa, kilka orzechów...

Wypadałoby napisać w dzienniczku co się dzieje, a więc tak...
Po pierwsze jestem meeeegaaaa meeegaaaa zadowolona, ponieważ... weszłam wczoraj na wagę i mnie zamurowało. Do tego stopnia, że dzisiaj weszłam na inną wagę Mianowicie obwody powoli, bo powoli ale systematycznie tam gdzie mają iść w dół tam idą, jestem zdecydowanie mniej otłuszczona, a waga... a waga 2kg do góry!!! Najlepsze jest to, że sama nie wiem do końca jak mi się to udało, ale będę się trzymać tego co robię od miesiąca, bo widzę, że jest baaaardzo dobry efekt.
Poza tym siła także troszeczkę poszła do góry. Coraz lepiej idą nogi (siady 80kg, wypychanie na suwnicy 300kg) które cały czas są mankamentem, a którym jednak jak się okazuje całkiem dobrze służy trenning z większymi obciążeniami, co do którego wyjątkowo jeśli chodzi o nogi miałam wątpliwości.
W tej chwili jadę na minimalnej ilości węgli, za to dołożyłam białka i tłuszczu - jedynie nie potrafie sobie odmówić jak narazie przyjemności keczupu 2-3x tyg.
Co do suplementacji, to wcinam cały czas białko Irona, witaminy, na przedtreningówke doraźnie jak nie mam mocy Napalm w shotach
Pod koniec tygodnia postaram się to wszystko jakoś zebrać do kupy i już poukładać pokolei tak jak idzie w planie.
Jeśli chodzi o trening, to za tydzień planuje wprowadzenie drobnych zmian. Trening pleców zacznę łączyć z tyłem barków, a klatkę, bądź łape z przodem. Dokładnie musze to jeszcze przemyśleć...