Już odpowiadam na Twoje pytania/sugestie/opinie:
"Z tym posiłkiem to już nie wiem sam co powiedzieć?Czyli Twoim zdaniem z posiłku przed treningiem powinny być wyłączone węglowodany? - nie uważam, ze koniecznie muszą, ale w przypadku diety LC warto z nich rezygnować. Są przynajmniej dwie zalety: zwiekszenie spalania kwasów tłuszczowych w czasie wysiłku i nasilona resynteza glikogenu po wysiłku, jeżeli podamy wtedy węgle." - z kulturystycznego punktu widzenia, będąc na redukcji resynteza glikogenu jest bezzasadna.Jeżeli osoba nie ma zapewnionych dostaw energii (węgli) podczas treningu to szybko się do niego zniechęci.Natomiast spożywanie po treningu jedynie białka spowoduje zatrzymanie katabolizmu jedynie a organizm dalej będzie czerpał energię z tłuszczy prze dłuższy czas niżeli tylko podczas treningu.Oczywiście redukcji nie stosujemy na dłuższą metę.Niski poziom glikogenu mięśniowego jest tu jak najbardziej wskazany w okresie redukcji.
"To doprowadzi na treningu do hipoglikemii i strasznego wyczerpania podczas niego, co bardzo łatwo doprowadzi do niechęci do treningu (chodzi mi tu o senność, bóle i zawroty głowy). - ja trenuję bez węgli od dawna, nieraz robię siłówki na czczo i nie doświadczam takich efektów. Zajrzyj też może do naszego działu:" - jak już mówiłem, do każdego trzeba podchodzić indywidualnie (rożne tempa metabolizmu,waga,wiek itd.). Ja, na przykład, bez węgli na treningu siłowym czy masowo-siłowym po 15 min zasypiam.
"Spożywając węglowodany po treningu doprowadzisz do zatrzymania lipolizy czyli organizm przestaje spalać kwasy tłuszczowe!
Natomiast spożywając białka po treningu, zatrzymujesz katabolizm (chroniąc tym mięśnie) a Twój organizm nadal czerpie energię z tłuszczu. - można tak robić, ale regeneracja na "rezerwie" zachodzić może mniej wydajnie, organizm przy deficycie energetycznym inwestować będzie głownie w reakcje metaboliczne o znaczeniu determinującym, a nie w odbudowę mięśni. Literatura naukowa i eksperymenty na sportowcach pokazuję, że korzystniej jest podawać i węgle i białka razem - przynajmniej w kontekście regeneracji. Oczywiście nie ma takiego obowiązku - tu już każdy musi sam zadecydować." - na diecie redukcyjnej nie można zbudować masy mięśniowej!!!Podtrzymuje się jedynie to co się wypracowało, spalając przy tym tłuszcz.Literatura naukowa się nie myli i to fakt, że w okresie budowania masy mięśniowej w celu szybszej i lepszej regeneracji powinno się spożywać zaraz po treningu węgle+białka, jednak nie na redukcji!
"Obcinając w następnych posiłkach węglowodany i spożywając jednie białko, dalej zmuszamy organizm do czerpania energii z tłuszczu. - tak, pytanie - czy nie lepiej właśnie okres następujący bezpośrednio po wysiłku wykorzystać na regenerację. Ten bonus fizjologiczny polegający na zwiększonej wrażliwości tkanki mięśniowej na działania anabolicznych hormonów i zwiększony przepływ krwi przez mięśnie wart jest wykorzystania." - mówisz tu o "oknie anabolicznym" i z tym się zgodzę, ale to znowu się ma do budowania masy mięśniowej a my mówimy tu o redukcji.
"Nie polecam tego jednak na dłuższą metę, bo naszym naturalnym źródłem energii do prawidłowego funkcjonowania są węglowodany. - co rozumiesz pod pojęciem "naturalnym"? Bo jeśli to czym odżywiali się nasi przodkowie przez miliony lat w czasach gdy nie znano jeszcze uprawy roli to mógłbyś się zdziwić. Choć węglowodany obecne były w naszej diecie, to nie stanowiły jej energetycznej podstawy, więcej kalorii siłą rzeczy pochodziło w z tłuszczy. jesteśmy z ewolucyjnego punktu widzenia znakomicie przystosowani do tego by czerpać z nich energię. Mało tego - biorąc pod uwagę anatomiczną budowę naszego układu pokarmowego raczej kiepsko przystosowani jesteśmy do żywienia się zbożami (proponuję krótki przegląd budowy układu pokarmowych zwierząt odżywiających się rożnymi pokarmami, mniej lub bardziej mięsożernych). To tak dla refleksji." - tak nasi przodkowie odżywiali się tym co znaleźli lub upolowali.Energia pochodziła w tamtym czasie głownie z kwasów tłuszczowych i dużej mierze jednonienasyconych (ryby,dziczyzna)jednak patrzą na nas teraz i z punktu widzenia sportowca to węglowodany o niskim IG dostarczają nam energii do funkcjonowania i nie obciążają naszego układu pokarmowego tak jak tłuszcze.W budowaniu masy jak i redukcji są jak najbardziej naszym sprzymierzeńcem, natomiast tłuszcze jak sam wiesz jedynie te nie nasycone, żeby uzupełnić kalorie.Także jak i na masę i na redukcje są jak najbardziej wskazane.Wracając do tego oklepanych twierdzeń z książek o dietetyce, że nasi przodkowie jedli głownie tłucze i to był ich główny substrat energetyczny to zapomnieli dodać, że to było miliony lat temu a człowiek cały czas ewoluuje jak i jego układ pokarmowy, przystosowując się do danej diety.Na każdym kontynencie np. ludzie spożywają co innego i ich diety różnią się drastycznie.
"Nie przekonuje mnie nie tylko Twój sposób artykulacji, ale również - sposób myślenia. Fakt, że masz w diecie produktu bogate w żelazo, nie oznacza, że to właśnie ten pierwiastek dopowiada za subiektywnie odczuwaną przez Ciebie poprawę formy. Przykładowo: czerwone mięso jest źródłem kreatyny i prędzej tutaj upatrywałbym korzystny wpływ konsumpcji wołowiny na rozwój formy sportowej. Niestety właśnie taki uproszczony wyciągania wniosków doprowadza do powstawania mitów, nie tylko w kulturystyce, ale i w innych dziedzinach." - no może nie przekonuje Cię mój sposób artykulacji, bo nigdy nie rozmawialiśmy.Co do sposobu myślenia to oczywiście masz prawe mieć odmienne zdanie.
Wracając do żelaza, to może masz rację, że poprawa jakości mojego treningu (nie formy) wynika z innych czynników.Mięso wołowe jest faszerowane sterydami i spożywając je w dużych ilościach może to one powoduję wzrost jakości.Nie wiem, być może.Jednak po tym jak zamieniłem w posiłkach kurczaka na wołowinę (nie zmieniając nic więcej w diecie) zauważyłem szybszą regenerację mięśnia do pracy pomiędzy seriami i mniejsze zakwasy na treningu jak i po nim.Żelazo nie odpowiada za wzrost formy a jedynie za zwiększenie wytrzymałości na treningu.Kreatyną to nie jest raczej spowodowane, gdyż przyjmuje kreatynę z różnymi odżywkami a jak wiadomo, większa dawka niż 5-10g nic nie daje.A propos żelaza to zajrzyj sobie do "
Dietetyczne i Suplementacyjne Wspomaganie Procesu Treningowego" AWF Katowice:Szukała,Zając,Czuba,Poprzęcki - dział Minerały i Żelazo.
"Swoją drogą tworzenie rankingów typu "żelazo i cynk najważniejsze pierwiastki" - zwłaszcza że sam podkreślasz iż nie są Ci znane RDA dla sportowców i uznajesz, że są indywidualne rozbieżności w przypadku różnych jednostek - jest trochę emanacją wróżbiarstwa niż merytoryczną wypowiedzią. Wiedz, że ludzie mają rozmaite wyobrażenia, jeśli jednak chcą doradzać innym warto by owe złudzenia miały pewne poparcie w naukowych faktach, a nie jedynie subiektywnych obserwacjach." - czyli uważasz, że zawodowi kulturyści trenujący po 20 lat i mający sowich żywieniowców i lekarzy się mylą?
"Są pewne normy dotyczące zapotrzebowania na żelazo w różnych dyscyplinach sportowych, ale wśród różnych autorów nie ma zgodności w tej materii. W przypadku ciężko trenujących sportowców gospodarkę żelazem ocenia się indywidualnie badając poziom żelaza, ferrytyny i hemoglobiny. Przy czym poziom żelaza we krwi wcale nie jest głównym wskaźnikiem." - sam widzisz , że nie ma konkretnych norm zapotrzebowania dla sportowców, a jednak naukowcy zalecają zwiększanie spożycia żelaza dla sportowców wytrzymałościowych,Jeszcze raz polecam zajrzeć do wyżej wymienionej książki.
"Swoją drogą spożywanie dużych ilości pieczywa razowego - właśnie ze względu na zawartość kwasu fitynowego - osłabia wchłanianie niehemowego żelaza z żywności, co w wypadku mężczyzn - jest zaletą." - tego o kwasie fitynowym to nie wiedziałem, ale z przyjemnością sprawdzę.Masz rację, dla zwykłych mężczyzn nie jest zaletą spożywanie większej ilości żelaza, jednak dla Kulturystów i sportów wytrzymałościowych jak najbardziej tak.
No to ja się dopiero rozpisałem!
Pozdrawiam