nie przytyłabyś na tych 2600 kalorii bo liczy się JAKOŚĆ jedzenia, a nie tylko ilość, choć w tym momencie może rzeczywiście by ci przybyło...
idea jest taka, ze w większości przypadków trafiamy tu po permanentnym głodzeniu organizmu, czyli nie dostarczaniu mu odpowiedniej ilości kalorii, DOBREGO JAKOŚCIOWO jedzenia (czyli wszelkiego rodzaju makroskładników) oraz ruchu
teraz trzeba będzie prawdopodobnie rozruszać twój metabolizm, czyli przyzwyczaić organizm do tego, że dostaje tyle, ile potrzebuje, i z tego nauczy się czerpać zamiast to dokładać na czarną godzinę, ja chudłam baaardzo długo na 1700 kcal.
moim zdaniem UKŁADAJ tą kaloryczność, zawsze zaczniesz już coś robić, jak ci szefowe zmienią, to już przynajmniej będziesz wiedziała z czym się to je i jak się bawi dietetykiem...
przyjmij sobie na razie roboczo, ze musisz dostarczyć dziennie do organizmu 120 gr. białka, zaznaczam białka jako makroskładnika, a nie białka czyli mięsa, podkreślam- roboczo, jak c szefowe zalecą inaczej posłuchaj bez gadania wiedzą co robią
www.dietetyk.sfd.pl - jedziesz i wklejasz zrzuty z dnia- będziemy poprawiać
tylko NAJPIERW przeczytaj artykuł agak co jedzą ladies- unikniesz straty czasu swojego i naszego
do dzieła
Zmieniony przez - margot77 w dniu 2011-10-13 09:21:11
a good plan today is better than a perfect plan tomorrow
---------------
II etap redukcji-http://www.sfd.pl/Margot:_uparta_i_zmotywowana_wg._cortuni_-t739823-s43.html#post8