Dziękuje za odpowiedz.
Co do ćw 11.. jest to dla mnie obecnie najbardziej "lewe" ćwiczenie jakie wykonuje. Na mojej siłce nie ma "ginekologa".. znalazłam tam kawał taśmy.. coś jakby pas bezpieczeństwa z auta, zawiązałam na pętle i zamocowałam (tzn mocuje sobie) do wyciągu dolnego. Staje i "macham" tak jak mniej więcej to wygląda to na ATLASIE. No i te 7.5kg to mi chciało trochę noge urwać^^ , a że byłam sama na siłce to tym bardziej nie krępowałam się mega nieprofesjonalnie gibać przy tymm... Po dwóch takich seriach uznałam że 7.5 kg jest jednak nie dla mnie (że mi dojście do tego zajeło aż dwie serie Hyhy), dlatego zmniejszyłam na 5 i wykonałam 15 powtórzeń.. zeby to w ogóle zrobić.. bo z 7.5 się już nie dało.
Ten ostatni trening nie był do końca rozsądny i przemyślany.. w sensie obciążenia, chciałam użyć jak największych.
Te wznosy ostatnio próbowałam dociążyć.. ale jak przeczytałam u Ciebie, to póki co przedłuże spięcia.
Wpis Martuccy Marty znalazłam gdzieś u kogoś (dokładnie nie pamiętam) i tak sobie umyśliłam, że może mógłby mnie też dotyczyć.
Czemu papryki i pomidory są Be?
Przyjże się dokładnie Twojemu dziennikowi i powyciągam wnioski.
I dzięki.. powodzenie mi się przyda.
Po tych już jakiś 3 tygodniach wydaje mi się że jest lepiej. Sadło się jakby zmniejszyło.
Chociaż ja cholera jestem obrośnieta takim słodkim mięciutkim sadełkiem.. jakbym normalnie ocieplający kombinezon na sobie miała..
"no i mnozysz te wartosci reakcji, i ci wychodzi, mi nie wychodzi:D"