W kazdym razie z kumplem umowilismy sie w Chorzowie o 16.20, wsiedlismy w autobus nr 6, oczywiscie zle policzylismy przystanki i wysiedlismy na jakims zadupiu, pozniej pare razy pomylilismy tramwaje, lub pojechalismy w odwrotnym kierunku:) i w koncu-po parokrotnym pytaniu o droge-znalezlismy oslawiona sp.18 na ul.Okrzei. Bylo tak kolo 18.40, mysle: Oki nareszcie jestesmy na ******lonym miejscu! Wchodzimy, patrze na prawo i widze paru kolesi tarzajacych sie po macie. Wchodzimy, podchodzimy do trenera, mowie: Chcielibysmy popatrzec jak wyglada trening.
On na to: Nie ma patrzenia! Na poczatku mnie zatkalo, mowie mu, ze slyszalem na SFD od cwiczacych tu (mialem na mysli ICLa), ze pierwszy trening jest za darmo. Odpowiedzial, ze trenowac owszem, mozna pierwszy raz za darmo ale nie patrzec na trening. Mowie mu, ze tluklismy sie tutaj jakies 2,5 godziny i nie byloby to w porzadku, gdybysmy musieli odrazu wracac. Udalo sie nam (a wlasciwie mi) wyegzekwowac od niego, zeby pozwolil nam zostac jakies 20 minut. Siedzimy, patrzymy, mnie sie calkiem podoba a qmpel caly czas rzuca uwagi o seksie zbiorowym :). Po 20 minutach powiedzial: No to chlopaki ałt! Jakby co to zapraszam na przyszly trening. Qmpel dostal dola, caly czas powtarzal: Jest mi zimno, jestem glodny i po kiego*****a to wszystko?! Oraz tym podobne kwestie :). Ogolnie ten trener jest taki troche smiechowy. Pytam go, ile sie placi za miesiac a on: No widziesz ja ci tu pozwolilem patrzec a ty nawet nie wiesz ile za miesiac...No 70 zlotych. Ja mowie: W porzadku. On na to: Jak myslisz, bedziesz mial tyle pieniedzy. Albo pyta mnie, czy trenuje lub trenowalem jakas sztuke walki. Ja mowie:tak, trenuje teraz capoeira. On: I ile placisz? Ja: 35 On: No i co chce ci sie wydawac dwa razy wiecej? Ogolnie jakis dziwny koles. Wogole, to moim pierwszym wrazeniem bylo, ze bjj nie jest az tak skuteczne, moze dlatego, ze wiekszosc technik zaczynala sie od tego, ze partner lezy na ziemii... Ogolnie takie srednie wrazenia...