Soszyński: 85 procent fighterów na dopingu

Nasz dobry kolega Krzysztof Soszyński w rozmowie z MMAFighting wypowiedział się na temat dopingu w MMA:

Powiedziałbym że około 85 procent zawodników stosuje doping, szczególnie ci których na to stać, oni na pewno to robią. Powiedziałbym nawet że w przypadku najlepszych sportowców, jest to około 95, 96 procent tych którzy biorą środki dopingujące. To po prostu widać. Nawet mnie ktoś próbował namówić na operacje wstrzyknięcia komórek macierzystych. Mamy do czynienia z dopingiem typu EPO, i przynajmniej 5 lub 6 środkami który jest w użyciu przez sportowców a którego nie da się wykryć w organizmie. Jestem po prostu zaskoczony tym jak daleko sportowcy są w stanie posunąć aby zdobyć coś w tym sporcie

W środku cały wywiad z Krzysztofem
http://www.mmafighting.com/2011/08/17/krzysztof-soszynski-says-at-least-85-percent-of-fighters-defini/

by mmarocks

za nastepny post na temat roznic pomiedzy czarnymi, zoltymi, rozowymi, bialymi, zielonymi etc. - ban na miesiac.

HAha, co za zbieg okoliczności. W temacie o Fedorze dokładnie to napisałem- że ludzie z każdym zakazem sobie poradzą.

Z tego co wiem ( a wiem mało) to metoda komórek macierzystych jest szalenie efektywna, droga i bez żadnych skutków ubocznych. Jednak chyba coś nie tak jest etycznie z tą metodą

Niestety, ta metoda przy obecnych zakazach dopingowych faworyzuje bogatszych

Grunt, że Krzychu ma jaja, żeby powiedzieć coś o czym wszyscy wiedzą, ale każdy boi sie powiedzieć

No to Dymek sie zalamie

Bez przesady
Ja wierzę po prostu w uczciwość niektórych ludzi. Chociaż w % to może ja bym dał 70-80 co bierze.
Po raz kolejny powiem że dyskutując chodzi mi tylko o to by nie uogólniać i mówić że WSZYSCY biorą.

haha, a skąd to info że akurat 70-80%? Jak można takie farmazony wypisywać nie mając żadnej styczności z tym środowsikiem

Odnośnie tego co napisałem w topiku o Fedorze, odpowiedź Dymka:

Aż w końcu coraz częściej zawodnicy zaczęliby kończyć w szpitalach i na cmentarzach bo nie wytrzymywaliby cyklów. kończyliby jak Andreas Munzer.
Gdyby koks był legalny to brali by bez oporów

Ta, jasne - bo zawodnicy to bezmyślne samobójcze maszyny.
Koksy można brać z głową, opieką lekarską, odblokiem, regeneracją po cyklu. Tak jak na przykład Randy czy Hendo - panowie w sile wieku, w doskonałej formie.
Belfort, który jako 19latek jechał OSTRO jakoś żyje i nie jest wrakiem.
Reem na bank też nie bierze tak, żeby sobie nery i wątrobę zajechać.

Przykłady pozytywne i negatywne można mnożyć, ale totalną bzdurą jest stwierdzenie, że "gdyby koks był legalny to by brali bez oporów" i "zaczęliby kończyć w szpitalach i na cmentarzach."

Swoją drogą, najpierw twierdzisz, że 70-80% bierze, bo jest część uczciwych, a potem oświadczasz, że legalny koks = obłąkańcze branie na potęgę aż do zgonów i kalectwa.

Zero logiki i konsekwencji.

Każdy wyczynowy sport teoretycznie może doprowadzić do wykończenia organizmu na starość, co nie oznacza, że wszelkie zawody i konkurencje powinny być zakazane.

Moim zdaniem braliby do oporu, jezeli było by dozwolone, chęć wygranej, zarobienie dużej kasy przesłania racjonalne myslenie, po drugie wchodzą układy typu dawna NRD, bogaty sponsor,trener czy też powiedzmy "właściciel" zawodnika w celu zarobienia maksymalnych pieniędzy w krótkim czasie nie zawaha się podawać dawek wielokrotnie przekraczających wszelkie normy, może nawet nie informować zawodnika co bierze, potem pozbywa sie wraka i bierze nowego. Oczywiście może to nieco katastroficzna wizja ale całkiem realna.
Teraz największym zagrożeniem nie jest doping wśród wyczynowych zawodników, których stać na sztab osób dbających o jego wspomaganie, najwieksze żniwo zbiera doping amatorów, którzy albo nie wiedzxą jak brać, albo świadomie przekraczają dawki bo widzą prostą liniową regułę, czyli biorę 1 dawkę wyciskam 100kg, biorę dwie to wycisne 200kg. Nie wspomnę o jakości tych pokątnych środków, podrabianych na potęgę.
Kiedyś jeszcze jak studiowałem na awf-ie to pamiętam że na jakis zajęciach prowadzący opowiadał o ankiecie jaką zrobiona wsród zawodników różnych dyscyplin, pytanie było czy brałbyś doping, po którym na prawie 100% będziesz miał medal na igrzyskach, ale odbije sie to poważnymi kłopotami na zdrowiu. Zdecydowana większość wziełaby...

w celu zarobienia maksymalnych pieniędzy w krótkim czasie nie zawaha się podawać dawek wielokrotnie przekraczających wszelkie normy

Dawki wielokrotnie przekraczające "normy" (nie wiem o jakich normach tu mowa) nie gwarantują zwielokrotnionego efektu. Chodzi o to aby dawka była jak najbardziej efektywna a środek dostosowany do celu cyklu.

Doping jest powszechny w praktycznie każdym sporcie na szczeblu amatorskim. W sporcie zawodowym to codzienność.

Hubert a propos dobry plegar
i avek

O dopingu nie ma co gadać bo jest to normalna sprawa. Kto z was by przypuszczał że taki czołowy ciężarowiec z najcięższej kategorii wagowej wbijał swego czasu 30g tygodniowo teścia, jakby ktoś nie wiedział to 120 ampułek omnadrenu tygodniowo czyli 24 paczki , pewien mr. olimpia potrafił spożywać dziennie ponad 50 jednostek hormonu wzrostu przez dłuuuugi czas. Legenda boksu która dała pokaz kalecząc trochę w nie do końca sportowy sposób drugiego zawodnika była na środku którego mg jest kilka tysięcy razy bardziej androgenny od miligrama testosteronu i po kilkudziesięciu minutach od spożycia nie pozostawia żadnych śladów w organizmie. Dodam że jest to środek niesamowicie toksyczny mogący trwale zmienić psychikę człowieka. Mogą się nie którzy śmiać z tego co napisałem ale koks był i będzie i cały czas się rozwija. Jak ktoś ma dużo kasy to nawet posiadając taki sobie talent może osiągnąć wiele jeśli starczy komuś takiemu wytrwałości. Po prostu towar pozwala w pewnym sensie oszukać czas i nawet sportowcy u których nie liczy się muskulatura ostro się szprycują nie koniecznie mietkiem środki dla takich kulturystów to mniej niż 20% wszystkich środków które można nazwać dopingiem. Pzdr

Na pewno znaleźliby się tacy, którzy nie znali by umiaru w braniu koksu gdyby ten był legalny. Teraz niektórzy na pewno chcieliby brać dużo więcej, ale boją się że wpadną.

BO jak koks jest zabroniony to chociaż stosują to zachowują większy umiar żeby im nic nie wykryło, żeby schodzić z takiego cyklu w sam raz na walkę. GDyby zaś nie bali się kontrol to na bank niektórzy byliby na bombie cały czas i to na dużo przekraczającej jakiekolwiek limity.
Nie wszyscy braliby z głową bo na cyklu ponad ludzkie możliwości na początku czuliby się dobrze. Zobaczcie historię Munzera. Czuł się dobrze i nagle jego stan zdrowia się pogorszył. Nagle się przekręcił po prostu.



Swoją drogą, najpierw twierdzisz, że 70-80% bierze, bo jest część uczciwych, a potem oświadczasz, że legalny koks = obłąkańcze branie na potęgę aż do zgonów i kalectwa.


A czy ja tam powiedziałem że wszyscy by tak skończyli. Są ludzie mądrzy i są ludzie głupi. Najlepsi braliby z głową, ale ci słabsi żeby szybciej podgonić chcieliby więcej brać, bo takie się wtedy myślenie włącza wezmę więcej= lepsze efekty.
Mówimy tu o dopingu ale przykład dobrze to obrazujący. Są ludzie którzy biorą kreatynę w dawkach parokrotnie przekraczających zalecane spożycie bo myślą że to im coś więcej da. A organizm ma maksymalną dawkę którą może przyjąć i zmagazynować, reszta się marnuje. To taki przykład żeby zobrazować że niektórzy na bank by myśleli że więcej koksu= większy postęp.
A innymi słowy jak to lubi mówić mój ojciec: wyżej dvpy nie podskoczysz