Od razu w dwu topikach sie wypowiem.
Co do artykulu: w ogole jestesmy strasznie zadowoleni,
ze Wyborcza o nas napisala. Troche mnie osobiscie tylko
niepokoi ten drobny szczegol, ze autorka tego fragmentu tekstu ktory opisuje wziecie udzialu w naszych zajeciach
incognito napisala tak malo konkretow. Ale i inaczej byc
nie moglo. Mysmy liczyli na to,
ze ona wezmie udzial w calym szkoleniu i dopiero pozniej pusci swoj
tekst. Niestety z harmonogramow redakcyjnych wyszlo tak, ze tekst musieli puscic od razu
po jej pierwszych zajeciach, wiec ten jeden fragment zamieszczonej
w Wyborczej calosci nie pokazuje zbyt wiele. Autorka
po prostu nie zdazyla zobaczyc nic oprocz zupelnego wstepu
do wstepu. A szkoda, bo naprawde ciekawe rzeczy zaczynaja sie od
czwartych, piatych zajec. Tu juz by wiecej mogla opisac ta
dziewczyna ktora przeszla przez calosc, ale jej akurat nie pytali
o przebieg zajec. Troche sie w zwiazku z tym obawiam, zeby nie powstalo wrazenie,
ze nasze
treningi to glownie walenie w poduszki. Ale i tak
jest bombowo, ze poszlo co poszlo.
Po drugie co do sparingow na filmach. Zastrzegam, ze to co
napisze to moja prywatna opinia, wiem, ze moze to byc
kontrowersyjne. Ale od razu zastrzegam, ze zdania nie zmienie.
Otoz panowie i panie - sparing
w bjj nie polega na silowaniu sie i delirycznej walce o
wygrana za wszelka cene
To powinno byc luzne, pozbawione
elementow ambicjonalnych cwiczenie przechodzenia z sytuacji
w sytuacje, w ktorym czasem wrecz mozesz pomagac przeciwnikowi dopiac jakas technike jesli ja robi niedokladnie, po czym wspolnie pracujesz nad wyjsciem z tego. Tak jak wlasnie widac na filmie. To jest dopracowywanie techniki i koordynacji ruchu.
Trening organizacji ruchu, jego plynnosci, wspolzaleznosci, wynikania jednych sytuacji z drugich itd. a nie zawody kogutow ktory mocniejszy. Ja jak robie sparing i na przyklad
dociagam technike i czuje, ze moge ja dociagnac tylko silowo, to odpuszczam. Szukam innej pozycji. Metody zrobienia tego technika, a nie wektorem. Nie jest dla mnie wazne czy to sie skonczy moja przegrana czy wygrana.
Jesli w tym momencie partner wyjdzie mi calkiem i uzyska przewage trudno - olewam to. Szukam wtedy technicznej drogi wyjscia. Jak sie nie uda, to klepie. Ale sily nie uzywam,
bo nie jestem zainteresowany wygraniem sparingu tylko znalezieniem/opracowaniem/odkryciem/wycwiczeniem maksymalnej ilosci fajnych, skutecznych przejsc.
Mam taka
zasade, ze podczas calego cwiczenia sparingowego maksymalny
procent moich grup miesniowych ma byc rozluzniony. Oddech
ma byc spokojny i to co wyszlo ma wyjsc z powodu
a. plynnosci ruchu
b. dokladnosci ruchu
c. trafnosci ruchu w danej sytuacji. Jego slusznosci.
Nic sily, nic zaparcia sie na maksa, dyszenia, kwiczenia
z pierdzeniem i tym podobnych klimatow nie uznaje.
Nawet niespecjalnie zeby na szybkosc.
Raczej wlasnie na prawidlowa decyzje, kierunek, plynnosc i dokladnosc. Balans. Jesli robisz na sile i chcesz za wszelka cene nie dac sie i wygrac to to juz nie jest bjj.
Takie jest moje zdanie. Jak sie ktos nie zgadza to trudno.
I wedlug mnie podczas sparingu treningowego nie jest wazne kto ostatecznie wygral. Liczy sie to ile podczas
tego sparingu Twoje cialo i swiadomosc zdolaly sie dowiedziec o mechanice ruchu w parterze. Ile technik
zrobiles w ciagu tych dwu, trzech, moze dziesieciu minut? Czy mozesz je policzyc? Nazwac? Jak doszlo do tego, ze
sie znalazles na gorze? Czy umiesz to powtorzyc?
Czemu wszedl Ci do boku? Potrafisz powiedziec po sparingu
gdzie zrobiles blad? Jesli nie potrafisz, to ten sparing byl
strata czasu obojetne jak bys nie byl spocony i kto ostatecznie nie odklepal.
Mam zrobic technicznie albo w ogole. Ja ucze Ciebie Ty uczysz mnie - na tym polega idea sparingu treningowego.
Kladziemy sie i nie w a l c z y m y tylko p r a c u j e m y. Liczy sie dobry - dobrze wykonany i odpowiednio dobrany do sytuacji ruch a nie efekt finalny.
Moim zdaniem ten kto tego nie lapie i walczy na full power podczas treningu sparingowego
podnosi tylko swoje ego i tak naprawde niczego sie nie uczy.
To znaczy moze przesadzam - uczy sie, ale tylko najprostszych ruchow i ogolnej wytrzymalosci/kondycji/zadziornosci. Ale bjj to jest styl
techniczny. Na inteligencje, doswiadczenie, technike i spryt. Walczac na zasadzie "kto lepszy - kto wygra"
traci sie okazje do nauki tych rzeczy.
I wlasnie na tych filmach doskonale widac, ze ci ludzie
by sie ze mna zgodzili. Kogos moze dziwic jak to sie dzieje, ze facet 140 kilowy podczas sparingu
nie probuje zwyczajnie przygniesc kobiety 40 kilowej wlasnym
cielskiem tylko probuje przejsc jej obrone za pomoca technik. Tak jakby w ogole
nie mial tej gigantycznej, ponad pieciokrotnej przewagi sily.
I moze sie zdawac, ze to jakis poroniony rodzaj "ladies first".
Tymczasem wedlug mnie prawda jest taka, ze ten gosc po prostu dokladnie
rozumie na czym ta jazda polega. Na uczeniu sie czegos
co mozesz pozniej uzyc z przeciwnikiem o innych warunkach fizycznych, co mozesz opisac, przekazac innym, udoskonalic itd.
Czesto sie widzi chlopakow ktorzy splatani na
full power czerwoni z wysilku tkwia w jakiejs pozycji
w zupelnym pacie ktoras juz kolejna minute i kazdy sie boi rozluznic chocby na sekunde zeby mu przeciwnik do czegos
nie doszedl i zeby sie nie okazac gorszym fajterem.
Juz nie mowie o tym, ze jak ktoremus w takim wypadku
nagle opadnie sila to moze sie zdarzyc totalna kontuzja
bo to wtedy leci jak strzal z procy.
Ale to juz nawet nie o to chodzi. Chodzi o to, ze to jest
strata czasu. Takie jest moje prywatne na ten temat zdanie.
Ja wole w takim pacie okazac sie chocby i najgorszym fajterem, ale wlasnie puscic sprawe, zobaczyc jak
partner z tego pojdzie dalej, po czym cofnac sytuacje do
momentu kiedy sie wplatalismy w tego pata i znalezc
przyczyne - jak doszlo do tej pozycji. Zobaczyc co moglem
zrobic technicznie zamiast sie napinac na maksa.
Jesli dochodze do
pozycji konczacej na przyklad wyciagajac balache, to
jak juz widze, ze dociagne, to wole odpuscic i nawet pokazac
partnerowi ktoredy mi sie moze wyplatac, poczekac az to
zrobi i pokulac sie za nim dalej do kolejnej pozycji.
Mam zasade, ze probuje jak sie da zapominac o wygrywaniu i przegrywaniu i po prostu sie kulam. W ten sposob moge powiedziec po pieciu minutach pracy, ze kazdy z nas zrobil
iles tam nascie konkretnych akcji, kontrakcji, wyjsc itd.
Zdrowia,
Pawel
http://www.karate.alpha.pl
http://www.samoobrona.kobiet.prv.pl
Pawel Drozdziak
http://www.karate.alpha.pl