Przyszłam na siłownie i był pan X. Yeah! On jeden ma do mnie morze cierpliwości i nie patrzy sie jak na *****a jak o coś pytasz. Pozostali to szkoda gadać. W każdym razie zapytałam go o martwy ciąg, przysiady itd, a on ( co licze mu na wielki +) ledwo ale jednak powstrzymał się od parsknięcia śmiechem, zapytał po co mi to, ale w końcu ruszył w stronę sztang. Niestety, zanim doszliśmy dostał 3 płatnych klientów do wytrenowania więc kazał mi 45 się sobą zająć i potem przyjść.
Zaczęłam od areobów 15 minut z tetnem 165-185. I okazało się, że klienci robią dłuuuga rozgrzewkę więc moje ćwiczenia czas zacząć. Na pierwszy ogień poszły przysiady. KOCHAM JE!!!!!!!!!!!!!!! Chociaż nie przypuszczałam, od czegoś takiego tak mięśnie drżą i czuć spięcia. Po kilku nieudanych próbach znalazłam wreszcie pozycje, negi w rozkroku, palce na zewnatrz, dupaw tył, pięty na ziemi i GO ON.
Ponoć mam świetną postawe
w Każdym razie
1 x 10- 12,5
1x 10 - 17, 5 kg
2 x 10 - 27,5
Przy ostatniej serii myślałam, że się przewróce...
Potem czas na martwy ciąg. Nie za bardzo mi podszedł, ale zrobiłam sumiennie.
4x10 - 22,5 kg. Przy ostatniej serii strzeliło mi coś w kolanie i napierdziela do teraz.
Potem triceps ( Bo X musiał wrócić do klientów) 3x12 na każdą rekę z obciążeniem 2,5 w pozycji pochyłej?? + 3x 15 maszyna (tez triceps) 10kg.
Potem wykroki 3x15 na każde kolano z 3 kg sztangietek.
Póxniej cała sala z ciężarami była zajęta więc poszłam na areoby/interwały 35 minut. Miałam już wychodzić jak zwolnmiła się ławeczka.
Więc wyciskanie leżąc, 4 serie po 20 kg. Przy ostatniej dobiłam do 7 i dobrze, że trener złapał bo by mi na morde poleciało)))
Kazał przyjść jutro o 7 jak mniejszy tłok będzie i pokaże mi "resztę". Zaproponował te ćwiczenia najczęsciej co 2 dzien. Nie wiem czy tam ma być.
Chcąc się dobić poszłam jeszcze na suwnice, zazwyczaj biore 3 serie po 25 : 50kg, 70 kg, i 90 ostatnia. Dziś zrobilam 2 serie po 50 i myślałam, że wyzione ducha.
Podczas treningu wychlałam 1,5 wody. Wróciłam spacerkiem do swojego bloku (na przeciw siłowni wiec daleko nie jest) i okazało sie że winda jest znów otwarta na 11 pietrze. Ale co to dla mnie??) Chodu i biegiem pos chodach na 5 piętro popijając w tym czasie jaki izotonik. I to był błąd. Stanęłam przed swoimi drzwiami, tylko pcozułamskurcz żołądka i za przeproszeniem puściłam pawia na własną wycieraczkę aż mnie zgięło ://///
Ale i tak jestem zadowolona. :)
Nie wlecz się w ogonie postępu, bo przy odwrocie oskarżą cię, że jesteś przywódcą dezercji.:>